Minister skarbu Włodzimierz Karpiński uważa, że zarząd PKN Orlen, podejmując decyzję o przyszłości rafinerii w Możejkach, musi się zachować w sposób uzasadniony biznesowo. W wywiadzie dla „Bloomberg Businessweek Polska" dał do zrozumienia, że daje zielone światło dla każdego rozwiązania uzasadnionego ekonomicznie, w tym sprzedaży zakładu lub wygaszenia produkcji.
Przedstawiciele PKN Orlen, odpowiadając na pytania „Rz", twierdzą, że „potencjał wewnętrznych rozwiązań w Orlen Lietuva, do którego bezpośrednio należy rafineria w Możejkach, wyczerpuje się, a ze strony litewskiego rządu nie pojawiło się wsparcie, które mogłoby pomóc obniżyć koszty transportu ropy i paliw".
„Dlatego prowadzone są analizy, w których pod uwagę brane są różne, także daleko idące, scenariusze dla Orlen Lietuva. O potencjalnych decyzjach będziemy informować po zakończeniu analiz" – informuje biuro prasowe Orlenu.
Kilka dni temu płocki koncern zaprzeczał, aby prowadził jakiekolwiek negocjacje dotyczące sprzedaży litewskich aktywów. Czy w tej sytuacji realne jest zamknięcie zakładu?
– Całkowite wygaszenie produkcji w litewskiej rafinerii PKN Orlen jest odległe i mało realne bez wcześniejszego wyczerpania wszystkich innych możliwości uratowania zakładu. W grę cały czas wchodzą działania restrukturyzacyjne i inne, które doprowadzą do obniżki kosztów, pozyskanie inwestora oraz inwestycje przyczyniające się do poprawy opłacalności przerobu ropy – mówi Flawiusz Pawluk, analityk UniCredit CAIB Poland. Dodaje, że Możejki dla PKN Orlen i każdego potencjalnego inwestora mają większą wartość, gdy pracują, niż gdy stoją. Z tego powodu najpierw mogą być zamykane co najwyżej okresowo, np. zimą, gdy marże rafineryjne są stosunkowo niskie.