Producenci ropy liczą i płaczą

Rosjanie przyznają, że będą zmuszeni jeszcze raz przygotować przyszłoroczny budżet.

Aktualizacja: 01.12.2014 07:00 Publikacja: 01.12.2014 01:43

Według prognoz Międzynarodowej Agencji Energetycznej USA w 2019 r. będą w stanie bez większego wysił

Według prognoz Międzynarodowej Agencji Energetycznej USA w 2019 r. będą w stanie bez większego wysiłku produkować 13,1 mln baryłek ropy dziennie.

Foto: Bloomberg

Wenezuela będzie robiła wszystko, żeby ceny ropy powróciły do poziomu 100 dol. za baryłkę. Reszta eksporterów ropy naftowej kalkuluje zaś, z jakim zmniejszeniem wpływów musi się liczyć. Analitycy są zgodni: przyszłoroczne ceny ropy będą się wahały na poziomie średnio 70–75 dol. za baryłkę Brenta.

Nie warto panikować

Na razie ceny coraz bardziej zbliżają się do dolnej granicy widełek. W ostatni piątek w Londynie za baryłkę Brenta płacono 72,8 dol., za baryłkę amerykańskiej WTI 69,5 dol. – To w żadnym wypadku nie jest powód, aby panikować – komentował zjazd cen Abdallah al-Badri, sekretarz generalny OPEC. – Musimy na spokojnie przyjrzeć się, jak rynek będzie się zachowywał, ponieważ obecny spadek cen nie oznacza fundamentalnych zmian – dodał al-Badri.

13,1 miliona baryłek ropy dziennie mają produkować w 2019 roku Stany Zjednoczone

Nawet gdyby okresowo ceny spadły jeszcze niżej, kraje produkujące ropę naftową nie będą na tym tracić, bo do granic opłacalności wydobycia zbliżają się dzisiaj tylko Kanadyjczycy, którzy „wyciskają" ropę z piasków roponośnych. Każda baryłka na razie kosztuje ich średnio 63,5 dol. Tyle że są w tym kraju piaski, które umożliwiają uzyskanie baryłki po cenie nawet niższej niż 40 dol., jak i takie, kiedy kosztuje ona nawet 80 dol. Wiadomo jednak, że i Kanadyjczycy, i Amerykanie ostro zaczynają ciąć koszty, bo nie zamierzają rezygnować z naftowego boomu.

Według prognoz Międzynarodowej Agencji Energetycznej USA w 2019 r. będą w stanie bez większego wysiłku produkować 13,1 mln baryłek ropy dziennie, a i potem produkcja będzie rosła. Zresztą w ostatecznym rachunku wcale nie jest wykluczone, że Amerykanie już w 2014 r. zdetronizują Arabię Saudyjską. Ostatnie dostępne dane z drugiej połowy listopada wskazywały, że różnica między produkcją saudyjską a amerykańską wynosiła już tylko 600 tys. baryłek dziennie.

Co zrobi Kreml

W najtrudniejszej sytuacji, oprócz Wenezuelczyków i Irańczyków, którzy nie mogą pompować więcej, są Rosjanie. Wprawdzie minister energii Aleksander Nowak pocieszał się w ostatni piątek, że ceny szybko wrócą do poziomu 85–90 dol. za baryłkę, ale był jedynym, który wierzy w tak szybki wzrost cen. Światowi analitycy widzą przyszłoroczne ceny ropy raczej na poziomie 70–75 dol. za baryłkę.

Na takim poziomie prognozuje ją także prezes Rosnieftu Igor Sieczin i prezydent Rosji Władimir Putin, który zapewnia, że nie ma powodów do niepokoju. Sieczin, który jeszcze w czwartek zapowiedział, że Rosnieft zmniejszy wydobycie o 300–400 tys. baryłek dziennie, dzień później już o tym nie mówił. Ujawnił jedynie, że jego firma nie ucierpi poważnie, jeśli światowe ceny Brenta nie spadną poniżej 60 dol. za baryłkę.

Może Rosnieft nie, ale w potężnych kłopotach znajdzie się rosyjski budżet, który w 50 proc. jest finansowany właśnie wpływami z eksportu ropy. „To będzie poważne napięcie finansowe. Bo nie ma co liczyć też na wzrost wydatków konsumenckich, które były jednym z głównych sił napędowych rosyjskiej gospodarki"  – napisała w analizie obecnej sytuacji rosyjskiej gospodarki Anna Bogdjukiewicz, ekonomistka UniCreditu.

Przyszłoroczny rosyjski budżet został wyliczony z założeniem, że ceny ropy wyniosą średnio 100 dol. za baryłkę. – Ministerstwo Rozwoju Gospodarczego będzie musiało wszystko wyliczyć ponownie – przyznał Nowak. – I nie będzie możliwości odprowadzenia nadwyżek do Funduszu Dobrobytu Narodowego Rosji – dodał. Nikt w Rosji jednak nie mówi już o jakichkolwiek cięciach wydobycia w celu ratowania światowych cen, a produkcja w roku 2015 ma być na tym samym poziomie co w 2014 i wyniesie ok. 10,4 mln baryłek dziennie.

Wenezuela będzie robiła wszystko, żeby ceny ropy powróciły do poziomu 100 dol. za baryłkę. Reszta eksporterów ropy naftowej kalkuluje zaś, z jakim zmniejszeniem wpływów musi się liczyć. Analitycy są zgodni: przyszłoroczne ceny ropy będą się wahały na poziomie średnio 70–75 dol. za baryłkę Brenta.

Nie warto panikować

Pozostało 91% artykułu
Energetyka
Niemiecka gospodarka na zakręcie. Firmy straszą zwolnieniami
Materiał Promocyjny
BaseLinker uratuje e-sklep przed przestojem
Energetyka
Energetyka trafia w ręce PSL, zaś były prezes URE może doradzać premierowi
Energetyka
Przyszły rząd odkrywa karty w energetyce
Energetyka
Dziennikarz „Rzeczpospolitej” i „Parkietu” najlepszym dziennikarzem w branży energetycznej
Energetyka
Niemieckie domy czeka rewolucja. Rząd w Berlinie decyduje się na radykalny zakaz