Niemcy: elektrownie zapłacą za odejście od atomu

Niemcy rezygnują z atomu - to już przesądzone. Teraz jednak trwają poszukiwania "chętnego", który zapłaci za tę decyzję. Niemiecka prasa twierdzi, że rachunek za nową politykę energetyczną zapłacą elektrownie atomowe.

Aktualizacja: 18.12.2014 15:15 Publikacja: 18.12.2014 14:08

Elektrownia atomowa w Emsland, należaca do RWE

Elektrownia atomowa w Emsland, należaca do RWE

Foto: Bloomberg

Na razie nie wiadomo dokładnie jak niemiecki rząd będzie zarządzał funduszem i jak będzie on ostatecznie wyglądał - wszystkie zainteresowane ministerstwa odmawiają odpowiedzi.

Dziennik "Süddeutsche Zeitung", powołując się na dokument wewnętrzny ministerstw gospodarki oraz ministerstwa środowiska, pisze o 17 miliardach euro, które miałyby wpłacić elektrownie atomowe. Suma ta ma pokryć koszty likwidacji elektrowni a także zabezpieczenia materiałów radioaktywnych i odpadów.

Ministerstwo gospodarki przyznało, że dokument taki powstał, ale nie wyszedł poza ministerstwo i nie jest żadnym oficjalnym dokumentem. Gazeta pisze, że dokument może być jedynie projektem i wciąż trwają rozmowy z koncernami energetycznymi na temat sposobu wyjścia z energii atomowej.

Rzecznik prasowy federalnego ministerstwa środowiska odmówi komentarza na temat "jakichś tam wewnętrznych dokumentów".

Cztery niemieckie koncerny energetyczne Eon, RWE, Vattenfall i EnBW już zgromadziły 36 mld euro na poczet likwidacji działalności oraz odpadów nuklearnych. Jednak, jak pisze dziennik, sytuacja finansowa koncernów nie jest najlepsza i "istnieją obawy", że w przyszłości zabraknie im pieniędzy. Eon i Vattenfall już zapowiedziały przebudowę i rezygnację z "brudnej energii", chcąc się skupić na energii odnawialnej, na którą teraz stawia rząd w Berlinie.

Jednak nawet niemiecki rząd nie jest pewien czy wszystkie koncerny będą w stanie przetrwać zmian na rynku energetycznym. Wynika to z dokumentu przygotowanego przez oba ministerstwa - nie wykluczone są "bankructwa".

Tymczasem koncerny nie zamierzają składać broni. RWE chce odszkodowania za likwidację atomowego składowiska Gorleben. Dla koncernu zamknięcie Gorleben to ogromny kłopot finansowy. Teraz będzie musiał rozbudował własne składowiska i w związku z tym domaga się rekompensaty od trzech krajów związkowych (Hesja, Bawaria i Dolna Saksonia), w których ma elektrownie atomowe i w których musi rozbudować dotychczasowe składowiska. Z podobnym pozwem chce wystąpić także koncern E.on.

To nie pierwsza skarga spowodowana nową polityką energetyczną niemieckiego rządu. Kilka dni temu szwedzki koncern Vattenfall Deutschland poinformował, że kieruje pozew o odszkodowanie za ewentualne utracone zyski. Koncern domaga się 4,7 mld euro.

Na razie nie wiadomo dokładnie jak niemiecki rząd będzie zarządzał funduszem i jak będzie on ostatecznie wyglądał - wszystkie zainteresowane ministerstwa odmawiają odpowiedzi.

Dziennik "Süddeutsche Zeitung", powołując się na dokument wewnętrzny ministerstw gospodarki oraz ministerstwa środowiska, pisze o 17 miliardach euro, które miałyby wpłacić elektrownie atomowe. Suma ta ma pokryć koszty likwidacji elektrowni a także zabezpieczenia materiałów radioaktywnych i odpadów.

Energetyka
Energetyka trafia w ręce PSL, zaś były prezes URE może doradzać premierowi
Energetyka
Przyszły rząd odkrywa karty w energetyce
Energetyka
Dziennikarz „Rzeczpospolitej” i „Parkietu” najlepszym dziennikarzem w branży energetycznej
Energetyka
Niemieckie domy czeka rewolucja. Rząd w Berlinie decyduje się na radykalny zakaz
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Energetyka
Famur o próbie wrogiego przejęcia: Rosyjska firma skazana na straty, kazachska nie