Tuż przed końcem roku amerykańska spółka Civeo poinformowała o konieczności zwolnienia około 1000 pracowników.

Civeo, z centralą w Teksasie nie jest bezpośrednio zaangażowana w wydobycie. Jest zadaniem jest jednak zapewnienie warunków mieszkalnych dla pracowników dużych koncernów zatrudnionych na polach naftowych. Zwolnienia są efektem ostrego cięcia kosztów przez spółki z sektora paliwowego, spowodowane spadkiem cen surowca.

Kilka dni temu ConocoPhillips poinformował akcjonariuszy o znacznym zredukowaniu inwestycji w eksploatację nowych złóż. O planach redukcji zatrudnienia o około tysiąca pracowników poinformował także Halliburton. O zwolnieniach mówi także BP w ramach planów restrukturyzacyjnych. Dalsze cięcia są tylko kwestią czasu – ostrzegają eksperci. Analitycy JPMorgan ostrzegli wręcz, że Teksasowi może w związku ze spadkiem cen ropy grozić nawet recesja. Kłopoty może mieć także gospodarka Dakoty Północnej, drugiego stanu w USA pod względem wydobycia surowca.

Civeo, która większość operacji prowadzi w Kanadzie, na północnych polach naftowych poinformowała też o gorszych prognozach wyników finansowych w 2015 roku. Zlikwidowała też dywidendę. Dodatkowym ciosem dla spółki okazała się aprecjacja amerykańskiego dolara kosztem kanadyjskiej i australijskiej waluty. Civeo ma swoje zakłady produkcyjne na antypodach.

Fadel Gheit, analityk rynku naftowego w Oppenheimer and Co., ostrzega, że dalsze cięcia w całym sektorze będą nieuniknione. "Taka spółka jak Exxon Mobil musi się liczyć z rocznym spadkiem przychodów o 4,5 miliarda dolarów na każde 10 dolarów spadku ceny ropy na jednej baryłce. Przy spadku cen o 40 procent w ciągu ostatnich kilku miesięcy podsumowanie i ostateczny bilans nie wygląda optymistycznie – twierdzi Gheit. Przy niskich cenach ropy dalsze cięcia wydatków i fala korporacyjnych przejęć wydają się być nieuniknione".