Firmy kuszą prosumentów

Jak z rękawa posypały się oferty dla osób chcących produkować prąd na własne potrzeby.

Aktualizacja: 06.09.2015 21:33 Publikacja: 06.09.2015 21:00

Foto: Rzeczpospolita

Panele fotowoltaiczne klientom indywidualnym oferują już dwie państwowe grupy PGE i Tauron. Przymierza się do tego także Enea. Z kolei francuski EDF i niemiecki RWE celują na razie w klientów biznesowych.

Warto być pionierem

RWE jako pierwszy mówił o perspektywach tego rynku i od razu przeszedł do czynów. Pierwszą instalację dla dużego klienta zrealizował w Polsce już w 2014 roku. Teraz równolegle pracuje nad kilkoma kolejnymi. W ostatnich tygodniach rozszerzono ofertę o małe i średnie firmy, zaś dla gospodarstw ma być ona gotowa w pierwszym kwartale przyszłego roku.

– Biorąc pod uwagę obecne brzmienie ustawy o OZE oraz to, że nie wprowadzono zmian dotyczących zachęt dla prosumentów w postaci taryf gwarantowanych, spodziewamy się dużego zainteresowania. Już dziś otrzymujemy sporo zapytań. Konsumenci trzymają rękę na pulsie – twierdzi Artur Stawiarski, dyrektor w RWE Polska.

Firmy proponują rozwiązania kompleksowe, tzn. nie tylko chcą pomagać w projektowaniu instalacji do potrzeb zużywającego, ale też w świadczeniu usług gwarancyjnych i pogwarancyjnych. Każdy ma jednak swój model biznesowy. Przykładowo EDF współpracuje z firmą Maybatt, dla której robi audyty dotyczące poziomu zużycia wśród zainteresowanych. - Na kilkadziesiąt takich analiz na razie deklarację o realizacji inwestycji usłyszeliśmy od kilku firm. Kolejne się zastanawiają – ujawnia Artur Dominiak, dyrektor marketingu EDF w Polsce.

Choć rynek na razie raczkuje, to Francuzi chcą na nim zaistnieć odpowiednio wcześnie. Bo uważają, że odbiorcy będą chcieli być coraz bardziej samowystarczalni. – Taka oferta ma na celu utrzymanie klientów, bo na tych są najwyższe marże – tłumaczy Dominiak.

Duży potencjał rynku

Z państwowych firm tylko Tauron chwali się zebranymi w dwa miesiące 200 zgłoszeniami od zainteresowanych panelami i pierwszą już wybudowaną instalacją. – Kolejne są na etapie ostatecznych ustaleń i zostaną przekazane do realizacji w najbliższych tygodniach – mówi Magdalena Rusinek, rzeczniczka spółki. Audyty dla nich przeprowadza Platforma Fotowoltaiki Politechniki Warszawskiej, a partnerami Tauronu są wybrane w przetargu firmy (Hymon Energy, Opeus Energia, Soleo PV i Solsum). Teraz trwają prace m.in. nad wypracowaniem dla klientów preferencyjnych warunków finansowego wsparcia inwestycji.

PGE już ma partnera kredytującego instalacje. Jest nim Bank Ochrony Środowiska, który na razie jako jedyny bank przyjmuje wnioski od zainteresowanych dotacjami i pożyczkami preferencyjnymi z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej na taką mikroinstalację. A przez swoją spółkę zależną ma też szeroką bazę partnerów. – Obecna oferta cieszy się na tyle dużym zainteresowaniem, że zaczęliśmy pracę nad wprowadzeniem kolejnych rozwiązań dla prosumentów – mówi Maciej Szczepaniuk, rzecznik PGE, pytany o pilotaż, który – tak jak w Tauronie – ruszył w lipcu. O wnioskach nie chce też na razie mówić partner spółki. Jednak Paweł Lemańczyk, wiceprezes BOŚ, zaznacza, że potencjał rynku mikroinstalacji OZE jest bardzo duży.

– Prawdziwy boom dopiero przed nami – rosnąca liczba instalacji będzie motorem wzrostu dla całego rynku. Tak było choćby w przypadku programu wsparcia do kolektorów słonecznych: w ciągu czterech lat same dotacje z NFOŚiGW przyczyniły się do powstania ponad 66 tys. instalacji solarnych – wskazuje Lemańczyk. Dlatego uważa, że dwa systemy wsparcia (ten z Funduszu i taryfy gwarantowane z ustawy o OZE) przyczynią się do skokowego wzrostu zainteresowania panelami.

Cel: dywersyfikacja

Rynek może rozwinąć się jeszcze szybciej, jeśli resort gospodarki przyjmie sugestię PSE. Jak wynika z naszych informacji, jednym z wniosków w raporcie po sierpniowym kryzysie energetycznym ma być rekomendacja operatora systemu przesyłowego, by wspierać taryfami nie 800 MW, lecz 1–1,5 tys. MW.

Zdaniem Grzegorza Wiśniewskiego, prezesa Instytutu Energetyki Odnawialnej, rozwój instalacji fotowoltaicznych wpłynie na dywersyfikację źródeł wytwarzania, która jest korzystna w sytuacjach zagrożenia bezpieczeństwa, takich jak w sierpniu. Chodzi mu jednak nie tylko o mikroinstalacje prosumenckie, ale też większe elektrownie słoneczne startujące w aukcjach.

W jego ocenie dzisiejsze oferty firm energetycznych proponujących panele są nieopłacalne. – Tacy prosumenci będą rozliczani w systemie „net-meteringu", czyli będą sprzedawać energię produkowaną w szczycie do sieci niskiego napięcia po cenie hurtowej. To oznacza, że inwestycja prosumenta będzie zdecydowanie mniej opłacalna, niż miałoby to miejsce w przypadku wybrania wsparcia w postaci taryf gwarantowanych, wchodzących od przyszłego roku – argumentuje Wiśniewski. – Spółki energetyczne będą po prostu na tym zarabiać – dodaje szef IEO.

Energetyka
Energetyka trafia w ręce PSL, zaś były prezes URE może doradzać premierowi
Energetyka
Przyszły rząd odkrywa karty w energetyce
Energetyka
Dziennikarz „Rzeczpospolitej” i „Parkietu” najlepszym dziennikarzem w branży energetycznej
Energetyka
Niemieckie domy czeka rewolucja. Rząd w Berlinie decyduje się na radykalny zakaz
Energetyka
Famur o próbie wrogiego przejęcia: Rosyjska firma skazana na straty, kazachska nie