Kopalnie ścięły inwestycje. Dostawcy mają coraz większy problem

Firmy zaplecza górniczego w obliczu kurczących się zleceń nie składają broni – mają plan na przetrwanie, ale potrzebują wsparcia.

Publikacja: 07.02.2021 16:55

Wydatki na inwestycje w polskich kopalniach od kilku lat systematycznie spadają

Wydatki na inwestycje w polskich kopalniach od kilku lat systematycznie spadają

Foto: Wydatki na inwestycje w polskich kopalniach od kilku lat systematycznie spadają

Krajowe kopalnie węgla kamiennego wyraźnie zmniejszyły nakłady na inwestycje w 2020 r. Skala cięć była potężna – od stycznia do listopada wydatki na ten cel sięgnęły 2,5 mld zł, czyli o 740,5 mln zł mniej niż w tym samym okresie 2019 r. Powodem była przede wszystkim niepewna sytuacja na rynku węgla, a także problemy finansowe firm spotęgowane przez pandemię koronawirusa. Mniejsze inwestycje to mniejsze zlecenia dla firm zaplecza górniczego – producentów maszyn, wykonawców robót w kopalniach czy firm serwisowych. Branża okołogórnicza ma jednak plan, jak wyjść z kłopotów i załatać dziurę po kurczących się zamówieniach na polskim rynku. Do tego potrzebuje jednak wsparcia państwa, a jak dotąd nie została nawet włączona do toczących się rozmów między rządem a związkami zawodowymi o przyszłości górnictwa.

""

materiały prasowe

energia.rp.pl

– Skala wyzwań, przed którymi stajemy, jest bezprecedensowa i może doprowadzić do strukturalnych problemów nie tylko Śląska, ale też wielu regionów górniczych – alarmują przedstawicielce branży. Szacuje się, że w firmach okołogórniczych i firmach z nimi współpracujących zatrudnionych jest w sumie około 400 tys. pracowników.

Branża doszła do ściany

Producenci maszyn i urządzeń górniczych już w drugiej połowie 2019 r. obserwowali zbliżające się wychłodzenie koniunktury w branży, spowodowane spadkami cen węgla na rynkach międzynarodowych. Później, gdy koronawirus zaczął paraliżować kolejne kraje, nastąpiła kumulacja niekorzystnych zjawisk, której efektem jest postępujący kryzys całego sektora. Zarząd Famuru podkreśla, że koncentracja negatywnych wydarzeń i procesów była nie do przewidzenia – kopalnie ograniczały działalność, drastycznie spadł popyt na maszyny i urządzenia górnicze, zamarł ruch transgraniczny. To wszystko zmusiło giełdową spółkę do zamknięcia dwóch zakładów produkcyjnych – w Rybniku i Piotrkowie Trybunalskim. W sumie w 2020 r. grupa zredukowała zatrudnienie o ponad 600 osób, czyli o 20 proc., a po trzech kwartałach Famur zanotował spadek przychodów o prawie 50 proc.

""

Wydobycie w kopalni należącej do JSW/Bloomberg

energia.rp.pl

Władze Famuru podkreślają, że cały czas optymalizują model operacyjny grupy, ale proces ciągłego dostosowywania się ma swoje granice. Cała branża dochodzi już do momentu, w którym każda kolejna redukcja prowadzić będzie do trwałej utraty kompetencji i możliwości produkcyjnych w niektórych obszarach biznesowych. Z raportu wykonanego przez Centrum Badań i Rozwoju Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach na zlecenie Górniczej Izby Przemysłowo-Handlowej pod koniec 2020 r. wynika, że aż 82 proc. badanych przedsiębiorstw odnotowało spadki obrotów z branżą górniczą, a dla 26 proc. z nich były to spadki zagrażające kontynuacji działalności. Ponadto 64 proc. badanych firm odczuło trudności związane z płynnością finansową wynikające z problemów płatniczych branży górniczej.

– Jak na razie nie ma podstaw do tego, by uważać, że 2021 r. będzie lepszy od poprzedniego. Kondycja polskiego górnictwa jest coraz gorsza, a najbliższa przyszłość Polskiej Grupy Górniczej niepewna. W takim otoczeniu trudno spodziewać się ambitnych programów inwestycyjnych czy atrakcyjnych kontraktów – tak na najbliższe miesiące patrzy Piotr Pięta, prezes FTT Wolbrom, producenta taśm transportowych i przenośników. – Jako branża stoimy w obliczu wielkich zmian, ale nie znamy ani bliższej, ani dalszej przyszłości – dodaje.

To właśnie główny zarzut firm okołogórniczych, że branża nie uczestniczy w rozmowach o przyszłości polskich kopalń, nie ma prawa głosu, a o wszelkich ustaleniach dowiaduje się z mediów. – Kopalnie będą zamykane, ale nie oznacza to od razu likwidacji firm zaplecza górniczego, tylko zmianę ich modelu działalności. Potrzebujemy więc przede wszystkim wiedzy o tym, jak będzie wyglądała restrukturyzacja górnictwa, na jakich zasadach mamy współpracować z producentami węgla. Poza tym potrzebujemy wsparcia w procesie nieuchronnych zmian – podkreśla Pięta.

– My wiemy, co trzeba zrobić, jak się zmieniać, by przetrwać. Szkoda tylko, że w obecnych negocjacjach w sprawie likwidacji górnictwa nie bierze się pod uwagę firm okołogórniczych. One potrzebują nie tyle jednorazowego wsparcia, co wieloletniego programu pomocowego, aby mogły przeprowadzić transformację swojej działalności i zachować miejsca pracy – dodaje Jacek Kudela z grupy Fasing, produkującej łańcuchy dla przemysłu górniczego.

Sposób na przetrwanie

Kopalnie węgla mają być systematycznie wygaszane aż do 2049 r. Firmy zaplecza górniczego już teraz przygotowują się do tych zmian. W planach mają przede wszystkim dywersyfikację działalności, a więc skierowanie swoich produktów do odbiorców niezwiązanych z górnictwem. Liczą też na dalszą sprzedaż eksportową. – Nadal widzimy niesamowite możliwości sprzedaży na zagranicznych rynkach. Górnictwo kończy się tylko w UE, bo w innych rejonach świata ma się całkiem dobrze i według wszelkich prognoz dalej będzie się rozwijać. Naszym strategicznym kierunkiem pozostają Chiny, ale też kraje Azji Południowo-Wschodniej, takie jak Indie, Wietnam, Indonezja. Tak więc długofalowo naszym celem jest rozwój eksportu i dywersyfikacja produktów do innych branż spoza górnictwa – zapowiada Kudela.

""

Gwałtowna poprawa wyników jsw

energia.rp.pl

Producent maszyn Becker-Warkop właśnie dzięki sprzedaży eksportowej przetrwał miniony rok, utrzymał poziom zatrudnienia i moce produkcyjne. – Wiemy natomiast, że rynek węgla w UE będzie się kurczył, a nasi dotychczasowi klienci będą ograniczać zamówienia. Oczekujemy na plan transformacji górnictwa i mamy nadzieję, że będzie on realny. Aktualna polityka klimatyczna UE i szybki rozwój OZE wskazują na to, że likwidacja kopalń może następować szybciej, niż wynika to z dotychczasowych prognoz. Dlatego musimy dążyć do dywersyfikacji naszej działalności i liczymy na wsparcie w postaci realnego i efektywnego planu transformacji oraz wskazanie konkretnych źródeł finansowania – zaznacza Wojciech Zasadni, wiceprezes Becker-Warkop. Przyznaje, że obecnie brak jest symptomów ożywienia w inwestycjach górniczych w kraju. – Stabilizuje się natomiast sytuacja na rynkach eksportowych. Tam uruchamiane są przetargi, a wzrost cen węgla daje nadzieję na odmrożenie planów inwestycyjnych w kopalniach. Zakładam więc, że ten rok będzie na pewno trudny, ale wierzę, że uda się nam przetrwać, zachowując miejsca pracy i moce produkcyjne – kwituje Zasadni.

Krajowe kopalnie węgla kamiennego wyraźnie zmniejszyły nakłady na inwestycje w 2020 r. Skala cięć była potężna – od stycznia do listopada wydatki na ten cel sięgnęły 2,5 mld zł, czyli o 740,5 mln zł mniej niż w tym samym okresie 2019 r. Powodem była przede wszystkim niepewna sytuacja na rynku węgla, a także problemy finansowe firm spotęgowane przez pandemię koronawirusa. Mniejsze inwestycje to mniejsze zlecenia dla firm zaplecza górniczego – producentów maszyn, wykonawców robót w kopalniach czy firm serwisowych. Branża okołogórnicza ma jednak plan, jak wyjść z kłopotów i załatać dziurę po kurczących się zamówieniach na polskim rynku. Do tego potrzebuje jednak wsparcia państwa, a jak dotąd nie została nawet włączona do toczących się rozmów między rządem a związkami zawodowymi o przyszłości górnictwa.

Pozostało 86% artykułu
Transformacja Energetyczna
Transformacja energetyczna jest tańsza niż jej brak. Są szacunki rządu
Transformacja Energetyczna
Ceny gazu i węgla poszybują. Nowa opłata spadnie na 6,5 mln gospodarstw w Polsce
Transformacja Energetyczna
Aktywiści apelują do premiera Donalda Tuska o szybszą walkę ze smogiem
Transformacja Energetyczna
Rusza kolejna runda pomocy dla branży energochłonnej. Do wzięcia miliard złotych
Transformacja Energetyczna
Plan ratunkowy dla Czystego Powietrza do kosza. Andrzej Duda nie pomógł