W październiku minister aktywów państwowych powołał zespół do spraw udziału krajowych firm w inwestycjach kluczowych dla państwa. Do zadań zespołu należeć będzie określenie i zdefiniowanie pojęcia krajowego wkładu w kluczowych inwestycjach.
Czym jest local content?
Obecnie nie ma w prawie jasno sprecyzowanego pojęcia krajowego dostawcy. W teorii może to być firma, która ma kapitał polski i działa od początku istnienia w Polsce, ale może to być też firma, która działa jako filia zagranicznego podmiotu. Zespół ma ustalić, co rozumiane jest pod pojęciem „krajowy łańcuch dostaw”. Wiąże się z tym kolejny punkt pracy zespołu, a więc określenie metodologii, która pomoże w określaniu udziału komponentu krajowego w kluczowych procesach inwestycyjnych. Powołany przy MAP zespół przeprowadzi analizy, które pozwolą nie tylko precyzyjnie określić definicję tego, czasami nieostrego, pojęcia, ale także stworzyć metodologię pomiaru udziału komponentu krajowego, zaproponować zmiany w aktach prawnych oraz stworzyć koncepcję projektu pilotażowego wspierającego rozwój local content.
Zespół ma także zidentyfikować kluczowe sektory gospodarki, w ramach których są lub będą realizowane najważniejsze procesy inwestycyjne wymagające jak najszerszego angażowania komponentu krajowego. Na pewno będzie to energetyka i sektor zbrojeniowy. Wspominane procesy inwestycyjne mają być realizowane z uwzględnieniem wytycznych wynikających z obowiązujących strategii rozwoju, programów i dokumentów programowych oraz polityk publicznych Rady Ministrów oraz Unii Europejskiej.
Czytaj więcej
Brak liberalizacji przepisów wiatrakowych jak na razie nie stoi na przeszkodzie w rozwoju projekt...
Udział polskich firm rośnie
Obecnie udział polskich firm w poszczególnych sektorach energetyki się różni. Największy wśród nowych technologii jest w przypadku lądowej energetyki wiatrowej, gdzie wynosi – jak wynika z ostatnich wypowiedzi ministra energii Miłosza Motyki, ok. 60 proc., a także w energetyce gazowej, gdzie polskie firmy (głównie Polimex Mostostal) biorą udział w konsorcjach z zagranicznymi firmami przy budowie nowych bloków gazowych. W przypadku morskiej energetyki wiatrowej ten poziom jest na razie najmniejszy. W 2021 r. koncerny energetyczne zawarły z przedstawicielami administracji rządowej oraz kluczowymi reprezentantami sektora morskiej energetyki wiatrowej porozumienie sektorowe na rzecz rozwoju morskiej energetyki wiatrowej w Polsce.
Sygnatariusze porozumienia zadeklarowali, że będą dążyć m.in. do jak największego zaangażowania polskich firm w realizację inwestycji. Dla projektów w ramach pierwszej fazy przewidziano udział local content na poziomie 20–30 proc. ich łącznej wartości, co najmniej 45 proc. dla projektów realizowanych do 2030 r. i minimum 50 proc. dla projektów realizowanych po 2030 r. Z kolei w przypadku budowy pierwszej elektrowni jądrowej w Choczewie udział polskich firm miałby wynieść 40 proc.
Czy jednak uda się osiągnąć ten poziom dla OZE? O to może być trudno, co pokazuje przykład offshore, choć nadzieje nadal są. Jagna Kubańska-Łyczakowska z firmy Vestas uważa, że temat transformacji energetycznej to nie jest już wyłącznie dyskusja o ekologii czy ochronie klimatu, ale o przyszłości polskiej gospodarki i miejscach pracy. Vestas mimo wstrzymania na razie planów budowy swojej trzeciej fabryki w Polsce, która miała zajmować się budową łopat do turbin wiatrowych w Szczecinie, chce koncentrować się na tym, czym już dysponuje w Polsce. – Budowa fabryki gondoli dla morskich turbin wiatrowych oraz przejęcie fabryki w Goleniowie to nasz bezpośredni wkład w ten proces transformacji. To nie tylko inwestycja w infrastrukturę, ale również w ludzi – w lokalne kompetencje, know-how oraz technologie, które są fundamentem zupełnie nowej gałęzi przemysłu. Dzięki takim projektom tworzymy w Polsce local content – zaplecze produkcyjne, usługowe i kompetencyjne, które będzie służyć nie tylko rodzimym inwestycjom w morską energetykę wiatrową, ale także stanie się bazą dla międzynarodowych projektów realizowanych przez globalnych graczy – mówi Jagna Kubańska-Łyczakowska, dyrektor ds. Public Affairs w Polsce i krajach bałtyckich w firmie Vestas i dodaje, że to szansa, aby Polska stała się hubem nowoczesnych technologii energetycznych, a w konsekwencji – aby zyskała przewagę gospodarczą na kolejne dekady.
W podobnym duchu wypowiada się prezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej Janusz Gajowiecki. Jego zdaniem decyzja firmy Vestas o czasowym wstrzymaniu realizacji jednej z planowanych inwestycji w Polsce nie jest odzwierciedleniem perspektyw dla sektora morskiej energetyki wiatrowej w naszym kraju. – To ruch o charakterze globalnym, wynikający z sytuacji na europejskim rynku i strategii firmy, a nie ocena polskiego potencjału. Polska stała się miejscem, w którym Vestas lokuje swoją produkcję ukierunkowaną na wiele rynków (m.in. niemiecki, brytyjski, państw Beneluksu) – mówi Gajowiecki.
Vestas posiada dwa zakłady w regionie szczecińskim: fabrykę gondoli i piast turbin oraz nowo przejętą fabrykę łopat w Goleniowie. To efekt umowy podpisanej 15 maja 2025 r. Około 400 dotychczasowych pracowników LM Wind Power pozostało zatrudnionych, co zwiększa liczbę pracowników firmy Vestas w Polsce do prawie 2000 osób.
Czytaj więcej
Pakiet rozwiązań, który ma oddalić od Polski widmo nagłych wyłączeń prądu, zmierza w stronę zwięk...
Trudne czasy
Nieco gorzej jednak póki co może być w przypadku lądowej energetyki lądowej. – W efekcie zablokowania liberalizacji ustawy odległościowej czeka nas w najbliższych latach przestój w rozwoju nowych lądowych farm wiatrowych. Musimy poczekać kolejne kilka lat, zanim pojawią się nowe projekty będące efektem tzw. małej liberalizacji, a więc zmniejszenia minimalnej odległości lokowania farm wiatrowych od najbliższych zabudowań z 10H do 700 m. Dlatego też pojawi się w kolejnych kilkunastu miesiącach luka inwestycyjna – mówi Grzegorz Wiśniewski, prezes Instytutu Energetyki Odnawialnej.
Jak wskazuje nasz rozmówca, dostawcy, którzy są włączeni w globalne łańcuchy dostaw poprzez bycie częścią międzynarodowych koncernów, powinni sobie poradzić, inni jednak, niezależni dostawcy komponentów turbin wiatrowych oraz usług w fazie przygotowawczej oraz montażu – tu dominuje udział polskich – będą musieli szukać innych rynków zbytu. Jak wylicza ekspert, usługi w fazie przygotowawczej to ok. 10 proc., ale usługi montażowe to już ok. 20 proc. wartości projektu inwestycyjnego. Nowe pozwolenia lokalizacyjne pojawią się, ale zabierze to wiele miesięcy, a być może lata. – Dla wielu firm montażowych będzie to czas próby i konieczność wykorzystania zasobów przy alternatywnych inwestycjach, np. budowie farm fotowoltaicznych – mówi. Problem będą mieli też dostawcy komponentów do turbin, które stanowią gros wartości projektu – ok. 70 proc., gdzie udział polskich firm stanowi ok. 10–20 proc. Znacznie łatwiej o dostawy komponentów (wież, elementów gondoli lub wirnika) dla producentów turbin kierowanych na krajowy rynek niż rynki globalne. – Firmy muszą szukać alternatywnych możliwości przetrwania. Musiałyby mieć także wsparcie inwestycji rządowych przy wejściu na rynki zagraniczne – kończy Grzegorz Wiśniewski.
OPINIA PARTNERA CYKLU
Branża offshore wind to nowy sektor w Polsce. Projekty realizowane przez PGE będą jednymi z pierwszych tego typu inwestycji w kraju, co sprawia, że jako państwo dopiero przecieramy szlaki w tej dziedzinie energetyki. Obecnie nie dysponujemy jeszcze pełnym zapleczem firm wyspecjalizowanych w całym łańcuchu produkcji komponentów dla morskich farm wiatrowych, dlatego w wielu obszarach – zwłaszcza w zakresie dostaw turbin – korzystamy ze wsparcia zagranicznych partnerów. Jednak naszym nadrzędnym celem jest maksymalizacja wkładu krajowego przemysłu w rozwój morskiej energetyki wiatrowej.
Polski przemysł już teraz aktywnie uczestniczy w projektach offshore wind. Cała infrastruktura portowa – terminale instalacyjne i serwisowe – realizowana jest przez polskie firmy budowlane specjalizujące się w budowach hydrotechnicznych. Tak więc firma Doraco buduje bazę operacyjno-serwisową w Ustce, a NDI – terminal T5 w Gdańsku. Z kolei Polimex-Mostostal, w konsorcjum z GE, buduje lądową infrastrukturę przyłączeniową w Choczewie, a dodatkowe konstrukcje stalowe dla fundamentów Baltica 2 powstają w Gdańsku, Gdyni i Żarach w woj. lubuskim.
Polskie firmy z sukcesami konkurują też o dostawy dużych komponentów dla przyszłych projektów na Bałtyku. Powstają wielkoskalowe zakłady produkcyjne – Baltic Towers czy Windar – a krajowi dostawcy coraz skuteczniej walczą o kontrakty Tier 1 (np. CRIST, Grupa Przemysłowa Baltic, Tele-Fonika Kable). To dobry prognostyk dla rozwoju łańcuchów dostaw w II fazie, które mogą być oparte w coraz większym stopniu na polskich przedsiębiorstwach.
Wraz z przejściem z etapu budowy do fazy eksploatacji udział polskich przedsiębiorstw w projektach offshore będzie wzrastał. Dlatego w przypadku morskiej energetyki wiatrowej, mówiąc o udziale krajowych firm, należy patrzeć na cały cykl życia projektu, w tym co najmniej 30-letnią fazę eksploatacji i serwisowania. Przykład Wielkiej Brytanii pokazuje, że bardzo duża część udziału lokalnych dostawców powstaje właśnie w okresie wieloletniej eksploatacji farm wiatrowych – a ta dopiero przed nami.
Jesteśmy przekonani, że projekty tzw. II fazy, korzystające z doświadczeń projektów I fazy, będą notowały znacznie wyższy udział lokalnych dostawców. W Baltica 1 udział lokalnych dostaw w fazie przygotowania tego projektu do aukcji przekroczył poziom 80 proc.
W przypadku lądowej energetyki wiatrowej ostatni własny projekt wiatrowy na lądzie PGE oddała do użytku w czerwcu 2020 roku. W kolejnych latach PGE dokonała wprawdzie akwizycji kilku projektów, zwiększając moc zainstalowaną do blisko 800 MW, jednak nie zrealizowała nowych inwestycji w tej technologii. W związku z powyższym nie możemy jednoznacznie ocenić obecnego udziału lokalnych firm w projektach innych inwestorów. Standardem na rynku jest natomiast realizacja większości, a często i całości prac budowlanych przez podmioty polskie lub polskie przedstawicielstwa spółek europejskich. Ze względu na brak krajowej produkcji turbiny wiatrowe pochodzą z zagranicy. Obserwujemy natomiast, że coraz częściej wieże siłowni i łopaty wirnika dostarczane są przez fabryki zlokalizowane w Polsce, co wpływa na zwiększenie udziału local content do poziomu 50–60 proc. ∑