– Budowa terminalu w Gdańsku domyka tak zwaną koncepcję Bramy Północnej – mówił Olgierd Hurka, dyrektor Pionu Realizacji FSRU, GAZ-SYSTEM. Ta diagnoza otworzyła debatę „FSRU – pływający terminal LNG. Znaczenie, realizacja i korzyści – dla Polski, polskich firm i gospodarki”.
Dyrektor Hurka podkreślił, że Polska nie importuje już gazu z Rosji, a nowe inwestycje muszą zapewniać różnorodność kierunków dostaw. – Budowany obecnie terminal pozwoli importować ponad 6 mld m sześc. gazu rocznie. W 2028 roku, kiedy zostanie oddany, prognozowane krajowe zużycie będzie znacznie wyższe niż obecne i ma wynieść powyżej 20 mld m sześc. – zauważył. Polska może więc stać się centrum dystrybucji gazu w Europie Środkowo-Wschodniej. Uzyskamy techniczne możliwości, by być hubem. – To, czy zaistniejemy w tej roli, zależy od decyzji rynkowych i warunków konkurencji, ale kierunek północ–południe, o którym Komisja Europejska mówi od lat, staje się faktem – dodał dyrektor Hurka.
Czytaj więcej
Transformacja polskiego ciepłownictwa w kolejnych latach będzie kosztować setki miliardów złotych...
Nowa brama gazowa dla Polski i regionu
Zdaniem dr. hab. Grzegorza Tchorka z Wydziału Zarządzania Uniwersytetu Warszawskiego, profesora Instytutu Energetyki – Państwowego Instytutu Badawczego, ta inwestycja jest też uzasadniona gospodarczo: – Popyt na gaz jest oczywisty i udokumentowany. To argument, by wejść w ten projekt – mówił prof. Tchorek. Przypomniał, że LNG okazało się największym wygranym kryzysu energetycznego, a główną rolę odegrały inwestycje w USA, które uczyniły z tego kraju największego dostawcę na świecie. – Bez wcześniejszych działań infrastrukturalnych i kontraktowych Polska znacznie boleśniej odczułaby skutki kryzysu 2021–2022. To przykład sukcesu politycznego ponad podziałami, czego dowodem są Baltic Pipe czy terminal w Świnoujściu – zaznaczył. Zwrócił też uwagę, że gaz pozostanie podstawowym paliwem w perspektywie kilku dekad i będzie elastycznie wspierał ciepłownictwo i elektroenergetykę. – Będzie coraz bardziej zdekarbonizowany: biometan, wodór, ich pochodne powoli wchodzą do gry, choć pełne wykorzystanie to odległa perspektywa – wyjaśnił. Zastrzegł też, że polityka klimatyczna UE jako one size fits all jest szczególnie trudna dla Polski. – Unia stosuje jednakowe zasady wobec krajów o skrajnie różnych warunkach. Polska, Litwa czy Słowacja musiały postawić na gaz i powinny mieć w tym większe wsparcie – podkreślił. Dodał, że współpraca z Ukrainą w zakresie magazynowania może stać się fundamentem regionalnego hubu gazowego.
– Inwestycja w FSRU to także szansa na odbudowę potencjału inżynieryjnego w Polsce – podkreślał z kolei Jarosław Wielopolski, członek Rady Związku Ogólnopolskiego Projektantów i Inżynierów. – Za terminalem pójdą rurociągi, modernizacja elektrowni i przechodzenie na gaz. Atom szybko się nie wydarzy, więc gaz zostanie z nami na długo. Nawet jeśli pracujemy w konsorcjach z globalnymi firmami, w praktyce inwestycje realizują polskie spółki, zatrudniające naszych specjalistów i płacące podatki w kraju. To bardzo ważne – zaznaczył Wielopolski.
Dyrektor Olgierd Hurka z GAZ-SYSTEM przypomniał, że projekt łączy różne rodzaje inżynierii. – Pierwszym komponentem jest sam statek, który powstaje w Korei. Idąc dalej, mamy nabrzeże cumownicze – sztuczną wyspę 3 km od brzegu, gazociąg podmorski i 250 km nowych rurociągów lądowych. Ostatnim elementem jest falochron realizowany przez Urząd Morski w Gdyni – wyliczał. Zaznaczył, że część lądowa jest już zaawansowana, a w Korei w lipcu 2025 roku rozpoczęto fizyczną budowę jednostki. – Doświadczenia pokazują, że Koreańczycy zwykle kończą wcześniej, więc nie widzę ryzyka opóźnienia. Jeśli jednostka przypłynie w 2027 roku, rozruch potrwa raczej tygodnie niż miesiące – dodał Hurka.
Czytaj więcej
Rosnący udział OZE w produkcji prądu zmusza Polskie Sieci Elektroenergetyczne do ułożenia rynku....
O doświadczeniu konsorcjum, które realizuje inwestycję, a tworzą je tureckie Gap Īnsaat i Unitek oraz polska FABE, mówił Łukasz Radomski, dyrektor handlowy FABE Polska i zastępca dyrektora kontraktu FSRU. – Firmy mają za sobą projekty przemysłowe i terminale LNG, a FABE specjalizuje się w infrastrukturze drogowej i energetycznej. Już na etapie przetargu włączyliśmy polskie biuro projektowe z doświadczeniem w Świnoujściu – wyjaśnił. Uspokoił też, że prace na akwenie przebiegają zgodnie z planem: – Zakończyliśmy skanowanie i usuwanie obiektów z dna. Zakończono pogłębianie w obszarze konstrukcji sztucznej wyspy. Trwają prace pogłębiarskie w części północnej obszaru pogłębienia. Wkrótce rozpoczniemy próbne palowanie przed wbijaniem pali. Łącznie zamierzamy wbudować ok. 420 pali, każdy o długości ok. 50 m i wadze ponad 41 ton – poinformował Radomski. Dodał, że istotne jest wczesne zamawianie strategicznych elementów. – Najważniejsze są ramiona nalewcze, które umożliwiają podłączenie statku i przesył gazu. Czeka się na nie ponad rok, dlatego zamawiamy je już teraz, choć montaż przewidziany jest na 2027 rok – zaznaczył.
Dyrektor Hurka zaakcentował skalę wyzwań technologicznych: – To bardzo zaawansowana technologia kriogeniczna. Urządzenia muszą wytrzymać od +30 stopni na zewnątrz do -168 stopni w rurach. Na świecie jest tylko kilka firm, które je produkują, więc terminy dostaw zawsze są długie – podkreślił.
Ale, jak przypomniał Łukasz Radomski, konsorcjum realizujące gdański terminal ma już na koncie podobne projekty. – Unitek zakończył w 2023 roku budowę terminalu FSRU w Turcji o przepustowości 3 mld m sześc. rocznie. Budowane w Gdańsku nabrzeże umożliwia powstanie docelowo dwóch stanowisk do odbioru LNG, co da znacznie większe możliwości. W Turkmenistanie GAP wykonał też 17 km rurociągu oraz projekty w zakładach chemicznych, między innymi związanych z amoniakiem – wyliczał. Jak podkreślił, największym atutem konsorcjum pozostają jednak ludzie: inżynierowie i technicy z międzynarodowym doświadczeniem, którzy pracują dziś przy tej inwestycji w Polsce.
Technologia i bezpieczeństwo
Kolejnym wątkiem debaty była szeroko rozumiana kwestia bezpieczeństwa, w tym ekologicznego. Pojawiły się pytania, czy tak duża inwestycja w pobliżu plaż i terenów turystycznych nie stwarza ryzyka dla mieszkańców i środowiska. Olgierd Hurka zapewnił, że projekt od początku uwzględnia najwyższe standardy ochrony i jest częścią systemu bezpieczeństwa państwa. – Krytyczne zakłady przemysłowe w Polsce są coraz mocniej integrowane z rozwiązaniami wojskowymi, w tym w obszarze ochrony fizycznej, antyterrorystycznej i proceduralnej. To wzajemnie się wzmacnia – wyjaśniał. Dodał, że GAZ-SYSTEM korzysta z doświadczeń pobliskich obiektów, gdzie obowiązują procedury sprawdzone od lat. W kontekście środowiska wskazał, że największą ingerencją są pale pod nabrzeże i komora startowa podmorskiego gazociągu, ale wszystko odbywa się w zgodzie z decyzjami środowiskowymi.
– Sam gazociąg poprowadzony będzie kilka metrów pod dnem Bałtyku, a nasze doświadczenia pokazują, że dziś budowa potrafi zostawić teren w lepszym stanie niż przed inwestycją – zaznaczył. Rozwiał też obawy dotyczące samego LNG: – Skroplony gaz w stanie płynnym jest niepalny, a zastosowane przez nas technologie należą do rozwiązań z najwyższej światowej półki – uspokajał.
Łukasz Radomski z FABE Polska zwrócił uwagę na rygorystyczne procedury bezpieczeństwa na budowie. – Wszystkie jednostki i maszyny są kontrolowane, nie tylko przez zamawiającego, ale też przez wyspecjalizowane instytucje. Holenderskie pogłębiarki przeszły inspekcję jeszcze w portach macierzystych. Do tego obowiązują ścisłe wymogi ekologiczne – chronimy ryby, morświny i inne gatunki morskie – wyliczał.
Nad bezpieczeństwem czuwa także rynek. – Inwestycja jest ubezpieczona, więc ubezpieczyciel zleca szczegółowe kontrole, by uniknąć ryzyka wypłaty odszkodowań – mówił dyrektor Hurka. Radomski doprecyzował: – Inspektor musi sporządzić protokół, zanim jednostka w ogóle rozpocznie pracę.
Czytaj więcej
Globalny popyt na energię elektryczną będzie rósł mimo niepewności gospodarczej – ocenia Międzyna...
Impuls dla gospodarki, szansa dla inżynierów
Kosztujący ok. 4,5 mld zł FSRU w Gdańsku jest rozwiązaniem tańszym niż klasyczny terminal lądowy, gdzie koszty gruntów byłyby znacznie wyższe. – To spora suma, ale otwierająca ogromne możliwości komercyjne – zarówno dla Polski, jak i dla podmiotów handlujących gazem – zauważył Hurka.
Korzyści gospodarcze to dywersyfikacja dostaw, jak też transfer wiedzy. – Już na etapie przetargu jasno określiliśmy, że chcemy współpracować z krajowymi firmami. Szacujemy, że minimum 70 proc. prac realizują podmioty polskie – mówił Łukasz Radomski. Dotyczy to mechaniki, elektryki, teletechniki czy systemów bezpieczeństwa, a większość materiałów również pochodzi z Polski. Wyjątkiem są strategiczne komponenty, takie jak ramiona nalewcze, których w kraju się nie produkuje, oraz prace pogłębiarskie, wykonywane przez zagraniczne podmioty ze względu na skalę i terminy.
Jarosław Wielopolski zwrócił uwagę, że tego typu projekty są sprawdzianem dla polskich specjalistów i wymagają radzenia sobie z odmiennymi kulturami pracy czy odpowiedzialnością za kwestie formalne. Radomski podkreślił jednak, że jeśli chodzi na przykład o barierę językową, to ona nie istnieje, bo projekt prowadzony jest w dwóch językach, a cała kadra techniczna z uprawnieniami to polscy inżynierowie. Pozwolenia i kwestie realizacyjne pozostają w rękach polskich projektantów i kierowników budowy.
Terminal FSRU w Gdańsku ma rozpocząć pracę w 2028 roku, ale już dziś trwa przygotowanie wyspecjalizowanej kadry. – Odpowiednio wcześniej uruchomiliśmy projekt mający na celu wypracowanie modelu operacyjnego dla nowej infrastruktury tak, by budować zespół eksploatacyjny. To mniejsza niż w Świnoujściu, ale bardzo wyspecjalizowana ekipa, gotowa na specyfikę prac.
Korzyści odczuje także region. – Stawiamy na lokalnych podwykonawców: prefabrykację 1400 żelbetowych elementów, dostawy betonu czy instalacje elektryczne i mechaniczne wykonają firmy z Trójmiasta. 90 proc. kadry zarządzającej i realizacyjnej to pracownicy polscy, w większości lokalni – podkreślał Łukasz Radomski z FABE Polska. Co więcej, terminal stanie się trzecim największym klientem portu w Gdańsku, generując stały przychód z opłat portowych i usług okołostatkowych.
Jak zaznaczył prof. Grzegorz Tchorek, na tle globalnych projektów energetycznych 4,5 mld zł nie jest kwotą nadzwyczajną. Ważniejsze są efekty mnożnikowe: impuls dla sektora finansowego, ubezpieczeniowego czy handlu gazem. Jeśli Polska dobrze wykorzysta interkonektory i współpracę z Kłajpedą, możemy stworzyć regionalny hub gazowy – ocenił profesor.
Czytaj więcej
Rozwój lądowych farm wiatrowych to – zdaniem rządu – jedna z recept na obniżenie cen energii przy...
FSRU zwiększy bezpieczeństwo energetyczne kraju. – Rozmieszczenie wejść do systemu w różnych lokalizacjach podnosi stabilność całej sieci. Już teraz analizujemy rynek pod kątem drugiej jednostki FSRU, ponieważ branża energetyczna sygnalizuje rosnące zapotrzebowanie na błękitne paliwo z powodu transformacji energetycznej – poinformował Hurka. Dodał, że terminal LNG w Gdańsku zapewni zwiększone dostawy gazu ziemnego, który może pełnić funkcję stabilizatora systemu energetycznego, wspierając rozwój OZE i zabezpieczając dostawy w okresach bez wiatru i słońca.
Inwestycja to również szansa dla polskich inżynierów. – Takie projekty rozwijają naszą myśl techniczną, umożliwiają transfer innowacji i pozyskanie sprawdzonego know-how przy ograniczeniu ryzyka związanego z realizacją złożonego przedsięwzięcia i przygotowują do kolejnych wyzwań. Przeskok z węgla na gaz to ogromne wyzwanie, ale i wielka szansa – wskazywał Jarosław Wielopolski.
Jednostka będzie na stałe zakotwiczona w Zatoce Gdańskiej, o czym przypomniał Radomski, i zaprojektowana tak, by pracować nawet bez falochronu. W razie ekstremalnych warunków ma przewagę nad terminalem lądowym – zawsze może się odłączyć i odpłynąć w bezpieczne miejsce.
Podsumowując debatę, prof. Tchorek podkreślił, że Polska dzięki tej inwestycji zyskuje dostęp do dodatkowych mocy na globalnym rynku LNG. – Na świecie powstaje wiele nowych instalacji skraplających, co zwiększa szansę na spadek cen. Ale skorzystają na tym tylko ci, którzy mają infrastrukturę. My właśnie ją budujemy – zaakcentował.
Eksperci zgodzili się, że mimo wyzwań projekt FSRU to dla Polski krok milowy: wzmocni bezpieczeństwo, stworzy nowe możliwości gospodarcze i umocni pozycję Polski na energetycznej mapie Europy.