MATERIAŁ POWSTAŁ WE WSPÓŁPRACY Z TAURON PE

Na obecnym etapie większych barier nie dostrzega Tauron Polska Energia, jeden z największych w Polsce producentów energii. Firma jest na zaawansowanym etapie prac budowalnych drugiej co do wielkości farmy wiatrowej na lądzie w Polsce o mocy 200 MW w Miejskiej Górce w Wielkopolsce.

Ile mocy w wietrze powstanie? 

W Polsce nabiera tempa dyskusja dotycząca kosztów bilansowania OZE, a więc tych związanych z pokryciem zapotrzebowania na energię wówczas, kiedy nie wieje czy nie świeci słońce. Ministerstwo Energii podkreśla, że biorąc pod uwagę te koszty i tak nadal lądowa energetyka wiatrowa to najtańsze możliwe źródło energii. Obecnie moc farm wiatrowych wynosi w Polsce 11 GW. To już istotny wkład w rozwój polskiej energetyki, ale zdaniem ministra energii Miłosza Motyki powinien być dużo wyższy. 

Czytaj więcej

Bon ciepłowniczy wesprze najbardziej zagrożone gospodarstwa domowe

– Założyliśmy, że do 2030 r. powstanie dodatkowo 5–6 GW nowych mocy w wietrze. Będzie to jednak trudne ze względu na zawetowanie ustawy przez prezydenta (Karola Nawrockiego – red.) – przyznawał Miłosz Motyka, minister energii, który wizytował na początku października plac budowy farmy wiatrowej Miejska Górka. Prezydent nie chciał się zgodzić na zmianę minimalnej odległości lokowania farm wiatrowych od najbliższych zabudowań z 700 m obecnie do 500 m (ostatecznie decyzje miały podejmować rady gminy). Minister zapowiedział jednak, że rząd będzie zmieniał procedury prawne, aby szybciej i sprawniej można było podłączać się do sieci poprzez zmianę rozporządzeń środowiskowych i wytyczne dla Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska. Minimalna odległość nie będzie jednak mogła zostać zmieniona bez ustawy. – Skrócenie procedur administracyjnych jest możliwe i to na poziomie rozporządzeń jesteśmy w stanie zmienić. Dzięki temu zakładam, że w ciągu pięciu lat kilka GW dodatkowej mocy w wietrze pojawi się w systemie energetycznym – powiedział Motyka. 

Jak podkreślił, każdy dodatkowy GW w wietrze obniża ceny energii wliczając w to już koszty bilansowania. 

Jak wyjaśnia nam Ministerstwo Klimatu i Środowiska, które bezpośrednio odpowiada za zmianę tych rozporządzeń, planowane zmiany polegać będą na zwolnieniu z obowiązku uzyskania decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach pod warunkiem spełnienia określonych przesłanek. Jedną z nich będzie repowering (zwiększenie mocy farmy wiatrowej – red.) do 30 proc. mocy. 

– W związku z tą zmianą spodziewamy się odciążenia regionalnych dyrekcji ochrony środowiska. Jeżeli jednak planowane modernizacje nie spełnią przesłanek zwalniających z obowiązku uzyskania decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach, będą one procedowane na zasadach ogólnych bez zbędnej zwłoki – wyjaśnia nam resort klimatu, któremu podlega departament klimatu. 

Czytaj więcej

Nowy terminal LNG – niezbędny dla Polski

Projekt zmian w rozporządzeniu dot. oceny odziaływania na środowisko został wpisany do rejestru prac rządu na kolejne tygodnie. Jak czytamy w wykazie prac rządu, efektem rekomendowanych zmian jest stworzenie preferencyjnych warunków dla inwestycji polegających na rozbudowie, przebudowie lub montażu instalacji wykorzystujących do wytwarzania energii elektrycznej energię wiatru, które obecnie kwalifikują się do przedsięwzięć mogących potencjalnie znacząco oddziaływać na środowisko i zlokalizowane są poza formami ochrony przyrody. Mają być także ograniczenia, bo repowering nie będzie mógł doprowadzić do zwiększenia liczby instalacji, zmiany ich lokalizacji w promieniu większym niż 250 m od osi wieży. Łączna moc farmy musi być też mniejsza niż 100 MW. Ta moc określa każdorazowe przeprowadzenie oceny oddziaływania na środowisko.

Tauron, który w strategii zakłada znaczący rozwój wiatraków na lądzie w perspektywie do 2035 r., zdaje się nie oglądać na planowane regulacje i pracuje w tych realiach. Realizowany projekt farmy wiatrowej Miejska Górka ma być tego przykładem. Druga co do wielkości farma wiatrowa w Polsce ma dysponować mocą 200 MW. Farma będzie gotowa w 2027 r. 

Nowe farmy da się budować mimo braku liberalizacji 

Ireneusz Sawicki, prezes Tauron Zielona Energia, podkreśla, że wszystkie projekty wiatrowe są realizowane przy uwzględnieniu obecnych uwarunkowań prawnych. 

Czytaj więcej

OZE wymusza rewolucję w zarządzaniu energetyką. PSE chcą zwiększyć nadzór

– W harmonogramie realizacji nie mamy żadnych inwestycji, które nie spełniałyby rygorów obecnej ustawy wiatrakowej związanych z zasadą odległości co najmniej 700 m od najbliższych zabudowań – mówi. Zaznacza, że są to także inwestycje planowane w tzw. zgodzie z otoczeniem, co oznacza również zachowanie wszystkich wymaganych prawem odległości od obszarów objętych ochroną czy m.in. lasów i cieków wodnych. 

– Niemniej nie wyobrażamy sobie budować farm wiatrowych bez zgody lokalnych społeczności. To w naszym interesie jest, aby te instalacje OZE były akceptowalne przez mieszkańców. To my będziemy produkować energię elektryczną z tych wiatraków, dlatego też interesuje nas zgoda mieszkańców i dostrzeganie korzyści, które z tego wynikają dla gmin, w postaci znaczących wpływów z podatków – mówi Ireneusz Sawicki, prezes Tauron Zielona Energia. 

Prezes Sawicki nie obawia się także, że w kolejnych latach zabraknie na rynku projektów wiatrowych. – Wręcz przeciwnie. Jeśli w życie weszłyby ostatecznie propozycje skracające czas realizacji inwestycji wiatrakowych z siedmiu/pięciu lat do pięciu/trzech lat poprzez tzw. ustawę deregulacyjną, to już w kolejnych latach mogłaby pojawić się nadpodaż projektów wiatrowych „ready to bulid”. My, jako Tauron, wierzymy we własne projekty wiatrowe realizowane „od zera”, dlatego silnie rozszerzyliśmy zakres działalności w tzw. developmencie własnym. Przy uwzględnieniu potencjalnych projektów akwizycyjnych aktualnie mamy już w naszym portfelu kilkadziesiąt projektów o łącznej potencjalnej mocy ponad 3 GW w OZE i magazynach energii – prognozuje Sawicki. 

Wskazuje także, że niedawny list intencyjny Tauronu z KOWR otwiera perspektywę budowy kolejnych farm wiatrowych przy zachowaniu dystansu 700 m na terenie całego kraju. – Potencjał do rozwoju wiatraków w Polsce przy tym dystansie zdecydowanie jeszcze jest spory – ocenia prezes Tauron Zielona Energia.

Inwestycja, którą realizujemy w Miejskiej Górce, będzie drugą co do wielkości farmą wiatrową na lądzie w Polsce. Jej moc zainstalowana wyniesie blisko 200 MW. Będzie składała się z 53 turbin wiatrowych, których wieże powstaną tu w Polsce, gwarantując miejsca pracy w polskiej energetyce. To element realizacji naszej strategii ogłoszonej w pod koniec 2024 r. Farma rozpocznie prace w 2027 r. Energia z wiatraków na lądzie to obecnie najtańsze źródło produkcji energii w Polsce, nawet po uwzględnieniu tzw. kosztów bilansowania produkcji energii. 

Kiedy rozmawiamy z samorządowcami i mieszkańcami o inwestycjach wiatrowych na terenach, na których stwierdzono występowanie węgla brunatnego, to widoczne są dwie ewentualności. Z jednej strony społeczność lokalna staje przed wyborem ewentualnej, niepewnej inwestycji w kopalnie węglowe. Zaś po drugiej stronie są inwestycje tu i teraz – w farmy wiatrowe, które powstaną z poszanowaniem interesu mieszkańców i szybciej dadzą energię po cenie rynkowej.

Im więcej gmin posiada na swoim terenie lądowe farmy wiatrowe, tym bardziej rozrasta się grono władz samorządowych, które przekonują się na własnej skórze o profitach z tych inwestycji. Tylko w Miejskiej Górce, dzięki naszej farmie, do budżetu gminnego wpłynie dodatkowych 22 mln zł z tytułu podatków. Uważam, że kolejne miejscowości, w których chcemy realizować farmy wiatrowe na lądzie, będą przekonywały się, ile lokalnie mogą zyskać dzięki takim inwestycjom. W przyszłym roku planujemy otwarcie kolejnych farm wiatrowych, spełniających wymagania obecnej ustawy wiatrakowej i po szerokich konsultacjach społecznych. ∑