Budowa bloku energetycznego na węgiel kamienny o mocy 910 MW w Jaworznie za ponad 6 mld zł to flagowa inwestycja Tauronu. Pierwsza synchronizacja bloku z krajową siecią elektroenergetyczną odbyła się 31 grudnia 2019 r. Instalacja miała zostać uruchomiona w połowie lutego, ale pojawiły się problemy. Na początku tego roku, z powodu dużej wietrzności i wysokiej produkcji energii z farm wiatrowych, produkcję zredukowały elektrownie węglowe. W lutym Rafako poinformowało, że nie może zakończyć prac. – Przedłużenie terminu związane jest z nadmiarem mocy w krajowej sieci energetycznej, w efekcie którego na polecenie Okręgowej Dyspozycji Mocy ograniczono oraz wyłączono dostęp dla bloku do sieci – napisało Rafako w komunikacie. Firma dodała, że spowodowało to „znaczące zaburzenie” harmonogramu oddania bloku do eksploatacji. Później okazało się, że po odłączeniu bloku uszkodzeniu uległ jeden z elementów kotła. Rafako przekonuje, że firma podjęła prace nad jak najszybszym przygotowaniem bloku do ponownego uruchomienia.
Wind turbines/Bloomberg
– Przeprowadzona analiza wspólnej komisji ds. ustalenia skutków zdarzenia (..) pozwoliła na ustalenie zasad usuwania tych skutków oraz ustalenie zaktualizowanego harmonogramu, według którego oddanie bloku do eksploatacji powinno nastąpić w terminie do 31.07.2020 r. – podało Rafako.
Zmiana harmonogramu inwestycji działa na niekorzyść Tauronu i negatywnie przełoży się na jego wyniki finansowe. – Nowy blok w Jaworznie, pomimo słabszego otoczenia dla energetyki węglowej, będzie w istotny sposób dokładał się do wyników Tauronu. Dlatego każdy dzień opóźnienia w uruchomieniu tej inwestycji to duża utrata zysków dla koncernu – zauważa Krystian Brymora, analityk DM BDM.
CZYTAJ TAKŻE: Biznes węglowy pogrążył wyniki Tauronu