Za kwotę ponad 726 mld zł polska energetyka ma przejść zieloną metamorfozę. Pieniądze te w 86 proc. trafiłyby na inwestycje zeroemisyjne czy głównie elektrownie atomowe, wiatrowe i fotowoltaikę. Węgiel odpowiadający obecnie za 77 proc. produkcji energii w Polsce w 2040 roku miałby zaledwie 8 proc. udziału w rynku – wynika z projektu aktualizacji Polityki Energetycznej Polski do 2040 r., do którego dotarła „Rzeczpospolita”. Dokument przygotowało Ministerstwo Klimatu i Środowiska, a rząd może go przyjąć już 4 kwietnia. Podstawą dostaw za 17 lat będzie OZE z ponad 50-proc. udziałem oraz w mniejszym stopniu atom.
Wiatr zmian
Zaakceptowanie dokumentu przez rząd wielokrotnie przekładano z powodu sporu o jego treść. Strategia obowiązująca od 2021 r. już w chwili jej przyjęcia była nieaktualna, choćby ze względu na niedoszacowanie rozwoju fotowoltaiki. Pandemia i agresja Rosji na Ukrainę przyspieszyły tylko i tak pilną potrzebę aktualizacji mapy drogowej dla energetyki i postawienia na OZE w dużo większym stopniu.
Dokument zmienia zakładane wielkości produkcji energii w podziale na źródła. Według nowych założeń już za siedem lat z wiatru na lądzie i morzu oraz ze słońca Polska będzie pokrywać niemal 47 proc. zapotrzebowania na prąd. Dość powiedzieć, że w 2022 r. było to tylko 17 proc. Kluczowa dla uzupełnienia dostaw prądu z OZE energia jądrowa pojawić się ma w zauważalnym stopniu w 2035 r., zaspokajając potrzeby kraju w prawie 10 proc. W 2040 r. na OZE i atom ma przypadać odpowiednio 50,8 i 22,6 proc. udziału w rynku. Z kolei węgiel, stanowiący przez niemal 100 lat podstawę polskiej energetyki, pełniłby już marginalną rolę z 8-proc. udziałem (w dotychczasowej strategii było to 11,3 proc.).
Czytaj więcej
Znamy szczegóły założeń do aktualizacji strategii energetycznej. Gigantyczne nakłady finansowe czekają OZE i energetykę jądrową, a ceny wytwarzania prądu mają radykalnie spaść.