To już kolejna wizyta prezesa Westinghouse w Polsce w przeciągu ostatnich kilku miesięcy. Ta miała na celu dopiąć kolejne porozumienia przed partnerami pierwszej elektrowni jądrowej, która ma stanąć w Lubiatowie na Pomorzu. „Kontrakt inżynieryjny i serwisowy, po podpisanej na początku tego roku umowie przedprojektowej, planujemy podpisać w drugiej części tego roku z Polskimi Elektrowniami Jądrowymi” – mówił. Dał on jednak do zrozumienia, że nie będzie to jeszcze kluczowa, umowa i decyzja a te dopiero przed nami. „Najważniejszy milowy krok, a więc finalna decyzja inwestycyjna powinna zapaść w 2025 r., a rozpoczęcie prac budowlanych zaplanowano na 2026 lub 2027 r. Będzie to 18 miesięcy po finalnej decyzji. Zakończenie budowy planujemy w 2032 lub 2033 r. To jeszcze nie koniec. Wówczas czekają nas jeszcze testy, podłączenie elektrowni do systemu energetycznego, a więc proces synchronizacji i odbiorów technicznych, bezpieczeństwa – wskazał, dodając, że przed firmami, w tym Polskimi Elektrowniami Jądrowymi jeszcze ogrom pracy. „Chodzi o główny plan rozwoju, z wnioskiem licencyjnym do Państwowej Agencji Atomistyki na czele. Czekamy jeszcze na zmiany w prawie – studził emocje, wskazując także – dość optymistycznie – że udział polskich wykonawców i podwykonawców przy budowie elektrowni jądrowej wynieść może 50 proc. już na początku realizacji prac budowlanych.
Czytaj więcej
Polskie Elektrownie Jądrowe, spółka odpowiedzialna za budowę siłowni atomowej, rozmawia z amerykańskimi firmami Bechtel i Westinghouse o warunkach współpracy, aby szybko powstało konsorcjum. Oznaczać to może, że przetargu na budowę nie będzie.
W kwestii finansowania zachował on jednak dalece idącą wstrzemięźliwość. „Umowy kredytowe, jak te z amerykańskim EXIM Bankiem (Amerykański bank kredytujący amerykańskie inwestycje za granicą – red.) to kwestia polskiej strony, spółki Polskie Elektrownie Jądrowe. Obecnie w takich rozmowach nie uczestniczymy, jak również w rozmowach dotyczących ew. kapitałowego zaangażowania. To Polskie Elektrownie Jądrowe są inwestorem” – mówił. Jednak jak informowała „Rzeczpospolita” jeszcze na początku listopada 2022 r. Takowe rozmowy jednak się toczą, choć na innym rządowym szczeblu. Rząd chce, by Amerykanie objęli 49 proc. udziałów w pierwszej polskiej siłowni jądrowej, partner z USA oferował wówczas jednak jedynie 10 proc. plus kredyt.
Pytany o spór dotyczący pochodzenia koreańskiej technologii i możliwości jej eksportu do innych krajów, w tym Polski, prezes podtrzymał dotychczasowe stanowisko, podkreślając, że zdaniem amerykańskiej strony reaktor APR 1400 powstała na bazie amerykańskiej i jako taka potrzebuje zgody USA na eksport. – Jesteśmy w sądzie w tej sprawie w USA i w Korei z naszym koreańskim partnerem (KHNP – red.) Sprawy są w toku i czekamy na rozstrzygnięcie – zakończył Patrick Fragman. Zdaniem Fragmana pozew przeciw KHNP, którym zajmują się sądy w USA i Korei Płd., ogranicza drogę do porozumienia. Nie chce dalej komentować sprawy, czekając na decyzję sądu, niemniej stoi na stanowisku, że eksport przez koreańską firmę technologii jądrowych bez zgody Westinghouse i rządu USA byłby złamaniem prawa międzynarodowego i przepisów USA. KHNP ma inne zdanie.
Na tę wypowiedź zareagowali Koreańczycy, którzy przesłali redakcji swoje stanowisko w tej sprawie. "Nieprawidłowe są stwierdzenia, które wskazują, że KHNP naruszyło prawa własności intelektualnej Westinghouse oraz nie może eksportować własnej technologii jądrowej do Polski bez uprzedniej zgody Westinghouse. Nie ma żadnych przeszkód dla realizacji projektu elektrowni jądrowej przez KHNP w Polsce." - zapewniają. Ponadto - jak dodaje KHNP - nie jest prawdą, że uzyskano zgodę Westinghouse na eksport technologii w celu budowy elektrowni jądrowej w Zjednoczonych Emiratach Arabskich.