– Świat odchodzi od energetyki opartej na węglu a my chcemy wpompować 6 mld zł w kolejną kopalnię? Kto będzie spłacał te gigantyczne koszty nie tylko inwestycyjne ale także środowiskowe i nasze, mieszkańców, którym wydobycie na zawał bezpowrotnie zniszczy życie tutaj? – pyta Tomasz Lamik, syn emerytowanego górnika kopalni Piast, były radny Imielina, który rozpoczął walkę z Polską Grupą Górniczą. Jej kopalnia Piast-Ziemowit z sąsiedniego Bierunia chce sięgnąć po nowe złoża „Imielin Północ” – węgiel ma być wydobywany najtańszą metodą na tzw. zawał stropu, dodatkowo bardzo płytko pod powierzchnią bo nawet 180 m (do 700 m). Metoda ta powoduje ogromne szkody górnicze – odkształcania terenu, obniżania jego powierzchni, bo w efekcie „zawału” po wybraniu węgla, teren po prostu osiada. Złoże, po które chce sięgnąć PGG zajmuje powierzchnię ok. 13,5 km, czyli aż 48 proc. powierzchni 9-tysięcznego Imielina. Pole wydobywcze obejmuje także część sąsiednich Mysłowic (dzielnica Kosztowy) i Jaworzna (wschodnie krańce złoża).
Imielin, fot. Przemysław Zdziechiewicz
Kontrowersje jakie wywołują plany PGG wiążą się także z tym, że wydobycie ma być prowadzone tuż nad dwoma zbiornikami wody pitnej – Główny Zbiornik Wód Podziemnych Chrzanów 452 i Dziećkowice, które zaopatruje 1/3 aglomeracji górnośląskiej w wodę. – Raport hydrologiczny dla tego terenu pod kątem tak prowadzonej eksploatacji wskazuje na ogromne zagrożenie dla tych zbiorników – uszkodzenia dna zbiornika i zalania wyrobisk górniczych co jest zagrożeniem także dla pracujących tam górników. Woda zostanie zniszczona bezpowrotnie, co w kontekście deficytu wody w Polsce i kryzysu klimatycznego spowoduje dla nas wręcz tragiczną sytuację – wylicza Alicja Zdziechiewicz ze stowarzyszenia Zielony Imielin. Woda jako zrzut z kopalni trafi do Wisły. – Co jest cenniejsze? Woda czy węgiel? – pyta retorycznie Zdziechiewicz.
Zalew Dziećkowice, fot. Przemysław Zdziechiewicz
Polska Grupa Górnicza to największy producent węgla w Europie – zatrudnia ponad 42 tys. osób. Spółka ma jednak ogromne problemy z utrzymaniem planów wydobycia m.in. z powodów braku nowych ścian i kosztów swojego węgla, które nie wytrzymują konkurencji. PGG szuka nowych pokładów węgla bo jej zasoby z powodu eksploatacji które uruchomiono kilkadziesiąt lat temu kurczą się. Kopalnie PGG są wyeksploatowane, wydobycie schodzi coraz niżej – w efekcie tona węgla staje się coraz droższa i nie utrzymuje konkurencji m.in. z Australii czy Rosji skąd importuje się coraz więcej węgla. PGG zakończył ubiegły rok stratą w wysokości ponad 400 mln zł w wyniku odpisu.