Służba Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) zablokowała mianowanie polskiego menadżera Pawła Stańczaka na stanowisko szefa państwowej spółki Ukrtranshaz – oświadczył w środę prezes państwowego koncernu Naftohaz Andrij Kobolew.
Ukrtranshaz jest operatorem gazociągów i zarządza podziemnymi zbiornikami gazu na Ukrainie. 100 procent jego akcji należy do Naftohazu. Kandydatura Polaka na szefa Ukrtranshazu została wcześniej zatwierdzona przez radę nadzorczą Naftohazu.
„W wyniku konkursu na szefa Ukrtranshazu wybraliśmy – zgodnie z naszym przekonaniem – bardzo odpowiednią osobę, która miała stanąć na czele Ukrtranshazu. Człowieka, który pracował w PGNiG i własnymi rękami tworzył Gaz-System. Teraz jego nominację zablokowało SBU, które zachowuje dla Ukrtranshazu klauzulę tajności” – powiedział Kobolew na konferencji prasowej w Kijowie.
Ocenił przy tym, że bez dostępu do tajemnicy państwowej Polak nie będzie mógł w pełni zarządzać Ukrtranshazem, w związku z czym jego nominacja na prezesa tej spółki jest niemożliwa.
„Nie jesteśmy gotowi na tworzenie szarych stref, tak jak to było przy pracy Wojciecha Balczuna w Ukrzaliznyci” – podkreślił prezes Naftohazu.
Stańczak, którego kandydaturę Naftohaz zatwierdził w sierpniu, był dyrektorem technicznym i członkiem zarządu PGNiG. Posiada wieloletnie doświadczenie w transporcie gazowym. W latach 2003-2005 odpowiadał w PGNiG za utworzenie polskiego operatora gazociągów przesyłowych Gaz-System S.A. Jako dyrektor techniczny PGNiG Technologie S.A. nadzorował m.in. projektowanie i budowę nowych gazociągów.
Polski menadżer Balczun, prezes kolei państwowych Ukrzaliznycia od kwietnia 2016 roku, w sierpniu br. podał się do dymisji. Premier Wołodymyr Hrojsman oświadczył wtedy, że nastąpiła ona z przyczyn osobistych i na własną prośbę Polaka.
Balczun był jednak ostro atakowany przez ukraińskiego ministra infrastruktury Wołodymyra Omeliana, który domagał się, by nie przedłużano z nim kontraktu. Tuż przed dymisją o zwolnienie Balczuna apelował do premiera Hrojsmana prokurator generalny Jurij Łucenko, który oskarżył go o to, że nie zwalcza korupcji w swojej firmie. Pod adresem samego Balczuna nie padły wówczas żadne zarzuty.
We wtorek dwóch niezależnych, zagranicznych członków rady nadzorczej Naftohazu odeszło z tej spółki, oskarżając władze Ukrainy o blokowanie reform i naciski polityczne. Według mediów jest to wynik konfliktu między Kobolewem a Hrojsmanem, któremu nie podobają się dążenia do zwiększenia niezależności Naftohazu od rządu.
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętę digitalizację, fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
Rozpowszechnianie niniejszego artykułu możliwe jest tylko i wyłącznie zgodnie z postanowieniami "Regulaminu korzystania z artykułów prasowych" [Poprzednia wersja obowiązująca do 30.01.2017]. Formularz zamówienia można pobrać na stronie www.rp.pl/licencja.