Gazprom idzie w zaparte

Rosyjski koncern ogłosił przetargi na układanie gazociągu Nord Stream-2 w wodach u brzegów Niemiec i Rosji. Bruksela nie widzi korzyści z rozbudowy.

Publikacja: 26.11.2016 10:48

Gazprom idzie w zaparte

Foto: Bloomberg

W piątek zastępca przewodniczącego KE Marosz Szefczowicz spotkał się w Moskwie z wicepremierem Arkadijem Dworkowiczem. Tematem był m.in. Nord Steram-2. Po spotkaniu nie ogłoszono żadnego komunikatu, co najprawdopodobniej oznacza, że Rosjanie nie przekonali komisarza do swojego projektu. Komisarz ds energetyki i klimatu Miguel Arias Canete stwierdził, że „KE nie widzi ekonomicznego uzasadnienia tego projektu”.

– Jeżeli chodzi o nasze bezpieczeństwo energetyczne, to ten projekt nie zwiększa go, bowiem mamy tu ciągle jednego i tego samego dostawcę gazu. Z ekonomicznego punktu widzenia nie widzimy też żadnej logiki, by dublować już istniejące moce Nord Steram – cytuje agencja Nowosti.

Tymczasem Gazprom ogłosił przetargi na układanie rur Nord Steram-2 u brzegów Rosji i Niemiec – dowiedział się The Wall Street Journal. Sam koncern oficjalnie nie publikuje informacji na ten temat. Jednak Nord Stream 2 – zarejestrowana w Szwajcarii spółka zależna Gazpromu, ogłasza kolejne przetargi na roboty. Tym razem w płytkich wodach przybrzeżnych. Gazprom odmówił gazecie skomentowania informacji o przetargach. Przedstawiciel koncernu podał, że „wszystko idzie zgodnie z harmonogramem”.

W końcu czerwca dyrektor Nord Stream AG Paul Korkoran ogłosił, że oferty na układanie rur gazociągu Nord Stream-2 złożyło sześć firm. Do końca lata mieli zostać wybrani wykonawcy a we wrześniu podpisane kontrakty. Prace ruszyłyby wtedy w 2018 r.

Wcześniej został też wybrany podwykonawca, który miał zrobić betonowe obciążenia dla rur. Został nim holenderski Wasco Coatings Europe BV. W październiku pierwsza partia rur do rozbudowy gazociągu pod dnie Bałtyku dotarła z Rosji do Niemiec. Budowa rusza pomimo negatywnej opinii europarlamentu. Rury znalazły się na niemieckiej wyspie Rugia, gdzie zostanie przeprowadzone betonowanie rur i ich przygotowanie do położenia na dnie morza.

Koncern musi też uzyskać zgody krajów przez wody których ma przebiegać trasa dwóch nowych nitek gazociągu. We wrześniu Gazprom poinformował, że „wnioski do narodowych instytucji regulujących te sprawy złożymy w Danii i Finlandii na początku 2017 r. Rozpoczynamy tam wcześniej procedurę włożenia wniosków o pozwolenie, z powodów różnych regulacji obowiązujących w tych krajach” – cytuje przedstawiciela Nord Stream 2 agencja Prime.

Niemiecki urząd antymonopolowy taką zgodę już wydał; wniosek do władz Szwecji ma wpłynąć w ciągu dwóch tygodni. Wszystko to dzieje się w sytuacji, kiedy inwestycja nie ma zgody Komisji Europejskiej, a decyzji polskiego UOKiK zablokowała powstanie spółki z zachodnimi sojusznikami Gazpromu – austriackim OMV, niemieckim BASF, francuskim Engie, holenderskim Shell, niemieckim Uniper (wydzielony z E.On). W tej sytuacji Gazprom musi sam finansować projekt oceniany na 10,5 mld euro. Koncern zapowiedział emisję obligacji.

W piątek zastępca przewodniczącego KE Marosz Szefczowicz spotkał się w Moskwie z wicepremierem Arkadijem Dworkowiczem. Tematem był m.in. Nord Steram-2. Po spotkaniu nie ogłoszono żadnego komunikatu, co najprawdopodobniej oznacza, że Rosjanie nie przekonali komisarza do swojego projektu. Komisarz ds energetyki i klimatu Miguel Arias Canete stwierdził, że „KE nie widzi ekonomicznego uzasadnienia tego projektu”.

– Jeżeli chodzi o nasze bezpieczeństwo energetyczne, to ten projekt nie zwiększa go, bowiem mamy tu ciągle jednego i tego samego dostawcę gazu. Z ekonomicznego punktu widzenia nie widzimy też żadnej logiki, by dublować już istniejące moce Nord Steram – cytuje agencja Nowosti.

Gaz
Chiny dostały z Gazpromu wielką zniżkę na gaz. Węgrom to się nie spodoba
Gaz
Szykuje się kolejne opóźnienie w rozbudowie terminalu LNG w Świnoujściu
Gaz
Największe złoże gazu w Europie zamknięte. Stało się zbyt niebezpieczne
Gaz
Dobre wieści z rynku gazu: potrzebujemy go coraz mniej
Gaz
Rosja chce upadłości PGNiG. Doliczyła się niezapłaconych podatków. Suma kuriozalnie niska