Reklama
Rozwiń

Propaganda Rosji przekonała Zachód do Nord Stream

Akceptacja Nord Stream przez opinię publiczną krajów zachodnich to wyraz skutecznego oddziaływania rosyjskiej maszyny informacyjnej – mówi prof. Andrzej Zybertowicz. Jak dodaje, bez wsparcia rosyjskiej propagandy, nie byłoby Nord Streamu 1 i 2, bo nie wynikają one z racjonalności ekonomicznej.

Publikacja: 14.11.2016 11:09

Propaganda Rosji przekonała Zachód do Nord Stream

Foto: Bloomberg

„Myślę, że bez wsparcia propagandowego, które trwa od lat, nie byłoby ani Nord Streamu 1, ani 2, bo są to przedsięwzięcia gospodarcze, które nie wynikają z racjonalności ekonomicznej. Prowadzenie rurociągów w ziemi jest znacznie tańsze. Gdyby Niemcy nalegały, aby rurociągi szły przez kraje bałtyckie i Polskę, wzmacniałoby to solidarność europejską” – podkreśla Zybertowicz, który jest doradcą prezydenta Andrzeja Dudy.

„Można postawić pytanie, czy chęć realizacji tego projektu przez elity niemieckie, zwłaszcza biznesowe, nie jest wyrazem takiego oto myślenia: +Unia nie jest może tak trwałym organizmem, jak sami głosimy, dlatego stworzymy niezależny kanał pozyskiwania surowców, który nie idzie przez nasze kraje sojusznicze z UE i NATO – państwa bałtyckie i Polskę+” – mówi.

Według Zybertowicza fakt, że „dla sporej części elit biznesowych, także kulturalnych, politycznych, Nord Stream nie jest rażącym złamaniem zasad solidarności europejskiej, zapisanych w traktatach, jest wyrazem skuteczności rosyjskiej propagandy informacyjnej, która z projektu politycznego zrobiła +business as usual+, normalny rzekomo projekt biznesowy”.

Jak mówi doradca prezydenta, „dzisiaj w Unii to Polsce zarzuca się, że nasze myślenie nie jest myśleniem wystarczająco ponadnarodowym, jakie chciano by w Europie praktykować, że nasze myślenie jest za mocno zakotwiczone w kategoriach Europy jako zrzeszenia ojczyzn”. Tymczasem – podkreśla Zybertowicz – „sens projektów Nord Stream 1 i Nord Stream 2 pokazuje, że to ci, którzy go bronią, nie myślą w kategoriach ponadnarodowej solidarności unijnej, ale myślą w kategoriach interesu jednego kraju i jego bezpieczeństwa energetycznego”.

„Akceptacja Nord Stream przez opinię publiczną krajów zachodnich to jest właśnie wyraz skutecznego oddziaływania rosyjskiej maszyny informacyjnej” – zaznacza Zybertowicz. Jego zdaniem obecnie „widać, że polskiej dyplomacji i polskim politykom udało się zdobyć sojuszników, m.in. w Grupie Wyszehradzkiej, którzy docierają z naszym przekazem do części elit unijnych”.

„To, że temat jest w grze, przynajmniej na poziomie komunikacji międzynarodowej, to dowód na to, że inteligentnie grając, można unijne instytucje wykorzystywać do obrony racjonalnych punktów widzenia” – mówi Zybertowicz.

PGNiG zapowiedziało podjęcie wszelkich możliwych kroków prawnych w związku ze zwiększeniem dostępu Gazpromu do zdolności przesyłowych gazociągiem Opal, który, stanowi przedłużenie gazociągu Nord Stream 1.

Zgodnie z zapowiedziami planowane jest zwiększenie dostępu Gazpromu do zdolności przesyłowych gazociągiem OPAL do poziomu 80 proc. Tym samym z gazociągu Nord Stream 1 Gazprom będzie mógł wprowadzić do Niemiec o ponad 20 mld m sześc. gazu więcej niż był w stanie zatłoczyć do tej pory.

Gazociąg Nord Stream 2 ma powstać na dnie Bałtyku, równolegle do uruchomionego w 2011 roku gazociągu Nord Stream. Ma to być dwunitkowa magistrala gazowa o mocy przesyłowej 55 mld metrów sześciennych surowca rocznie z Rosji do Niemiec. Projektowi temu sprzeciwiają się Polska, kraje bałtyckie i Ukraina.

„Myślę, że bez wsparcia propagandowego, które trwa od lat, nie byłoby ani Nord Streamu 1, ani 2, bo są to przedsięwzięcia gospodarcze, które nie wynikają z racjonalności ekonomicznej. Prowadzenie rurociągów w ziemi jest znacznie tańsze. Gdyby Niemcy nalegały, aby rurociągi szły przez kraje bałtyckie i Polskę, wzmacniałoby to solidarność europejską” – podkreśla Zybertowicz, który jest doradcą prezydenta Andrzeja Dudy.

„Można postawić pytanie, czy chęć realizacji tego projektu przez elity niemieckie, zwłaszcza biznesowe, nie jest wyrazem takiego oto myślenia: +Unia nie jest może tak trwałym organizmem, jak sami głosimy, dlatego stworzymy niezależny kanał pozyskiwania surowców, który nie idzie przez nasze kraje sojusznicze z UE i NATO – państwa bałtyckie i Polskę+” – mówi.

Gaz
Gazprom wraca do czasów Breżniewa. Rosja sprzedała tyle gazu, co 55 lat temu
Gaz
Sytuacja jest rozpaczliwa. Gazprom nie może sprzedać potężnej partii gazu
Gaz
Rury Gazpromu nie dla Amerykanów. Niemcy postawią prawny szlaban
Gaz
Gaz w Europie potaniał o jedną piątą. To najwięcej od dwóch lat
Gaz
Bierz lub płacz, Gazpromie. Przegrany arbitraż Rosjan