Gazprom kontra Europa – pytania bez odpowiedzi

Przez lata Polska w swojej walce o uniezależnienie się od dyktatu Gazpromu w kwestii cen gazu pozostawiona była samej sobie.

Publikacja: 08.10.2015 17:41

Gazprom kontra Europa – pytania bez odpowiedzi

Foto: materiały prasowe

Nie może to dziwić obserwatora europejskiej sceny politycznej. Rosja mogła liczyć na, eufemistycznie mówiąc, życzliwą neutralność kilku unijnych graczy, z Niemcami na czele. Radykalne pogorszenie relacji Unia-Rosja w związku z wydarzeniami na Ukrainie stworzyły unikatową sytuację: po raz pierwszy nasze postulaty mogą liczyć na poparcie szerokiego grona europejskich partnerów. Dowodem tego jest postawienie przez Komisję Europejską Gazpromowi zarzutów dotyczących nadużywania pozycji rynkowej na rynkach ośmiu krajów naszego regionu Europy, w tym Polski. Czy zakończy to polskie problemy?

Płaczemy, ale płacimy

Trzeba przyznać, że Komisja Europejska wzięła się do sprawy poważnie. Przeprowadzono m.in. niezapowiedziane kontrole w firmach zależnych od Gazpromu i u ich kontrahentów, a finalnie rosyjskiemu koncernowi postawiono trzy zarzuty. Dotyczą one: wymuszania przejmowania kontroli nad siecią przesyłową w poszczególnych krajach, wymuszania zakazu swobodnego obrotu gazu zakupionego od Rosji i nadużyć w zakresie indeksowania cen gazu w stosunku do cen ropy oraz nieuczciwego różnicowania gazu dla poszczególnych krajów UE. Nie da się ukryć, że wszystkie te praktyki odczuliśmy w Polsce na własnej skórze.

Polska cały czas płaci za dostawy gazu wyraźnie więcej, niż inne kraje UE. Trudno ocenić, ile w tym nieudolności bądź miękkiej postawy polskich negocjatorów, a ile rosyjskiej nieustępliwości. Fakty są jednak porażające. Wiosną br. rosyjska agencja Interfax zaprezentowała zestawienie średnich cen gazu oferowanego głównym europejskim odbiorcom. Wynika z niego, że średnia cena 1000 m3 gazu wynosiła w roku 2013 odpowiednio: 429 dol. dla Polski, 366 dol. dla Niemiec, 404 dol. dla Francji. Drożej od nas, bo 438 dol., płaciła jedynie Słowacja. W roku 2014 Polska płaciła za wspomnianą ilość gazu średnio 379 dol., Niemcy – 323 dol., Francja 338 dol., ale już Słowacja znacznie mniej od nas, bo 308 dol.. Cofnijmy się w poprzednie lata: w 2012 r. Polska płaciła za 1000 m3 surowca około 500 dol., czyli o ok. 60 dol. więcej od średniej europejskiej.

Rosja dzieli i rządzi

Jak widzimy, w związku ze spadkiem cen ropy płacimy od zeszłego roku wyraźnie mniej, ale… i tak więcej od innych państw. Koszyk cenowy Gazpromu oparty jest o cenę ropy i produktów ropopochodnych – notabene Gazprom bronił się kilka lat temu zaciekle przed zmianą tej formuły, czego teraz musi żałować. Pytanie – czy postępowanie Komisji Europejskiej wymusi tak oczekiwane zmiany dla Polski, w tym momencie nadal pozostaje bez odpowiedzi.

Komisja może teoretycznie nałożyć na Gazprom karę w wysokości nawet 10% jej obrotów, co stanowi rząd kilkunastu mld USD, a także zażądać zaprzestania monopolistycznych praktyk. Taki scenariusz jest jednak niezwykle mało prawdopodobny, a polubowne zakończenie sprawy, na które liczy bardzo Gazprom – bardzo możliwe. Sęk w tym, że owa ugoda wcale nie musi oznaczać spełnienia wszystkich polskich postulatów.

Rosjanie są mistrzami rozgrywania sprzecznych interesów ekonomicznych europejskich państw. Do czasu załamania się relacji z Brukselą w związku z rosyjską interwencją na Ukrainie, wychodziło im to doskonale. Wygląda jednak na to, że to tylko chwilowa utrata kontroli. Czym bowiem, jak nie rozgrywaniem unijnych partnerów, jest niedawne podpisanie z wielkimi zachodnimi koncernami porozumienia w sprawie budowy NordStream 2? Polscy decydenci zostali tym niemile zaskoczeni – i to w chwili, gdy wyjaśniali społeczeństwu, że przyjęcie niemieckich propozycji ws. podziału uchodźców wzmocni naszą pozycję w UE, także w sprawach bezpieczeństwa energetycznego. Doprawdy absurdalnie brzmiały słowa ministra Grzegorza Schetyny, który przekonywał, że to jedynie zwykłe biznesowe porozumienie.

Ile Polska wywalczy w Brukseli?

Sieć biznesowych powiązań między Gazpromem a europejskimi koncernami była budowana przez lata i jest oczywiste, że z dnia na dzień sytuacja nie może ulec zmianie o 180 stopni. Dlatego szefowie rosyjskiej firmy są realistami, licząc na ugodę – i to taką, która w dużym stopniu uwzględni ich interesy. Komisja Europejska otrzymała propozycje ugody od Gazpromu i będzie je analizować. I tu pojawia się kolejne pytanie, na które nie znamy teraz odpowiedzi: czy i w jakim stopniu Polska będzie miała wpływ na decyzję brukselskich urzędników?

Teoretycznie sytuacja przemawia na naszą korzyść. Niskie ceny ropy, a co za tym – spadające ceny gazu czynią Gazprom bardziej skłonnym do ustępstw. Oczywiście, jeśli o te ustępstwa ostro zawalczy Komisja Europejska. Nie jest przecież bezpodstawną obawa, iż na ulgowe potraktowanie Gazpromu będą naciskali jego partnerzy. Dla nas kluczowe jest uzyskanie takiej stałej obniżki cen gazu, dzięki której będzie kupowali surowiec po cenach i – co niezwykle ważne – na warunkach takich, jak zachodnioeuropejscy odbiorcy.

Warto przypomnieć, że swój front negocjacyjny z Gazpromem ma otwarty również Polska. Co prawda spór o ceny trafił do arbitrażu, ale rozmowy toczą się nadal. Pozytywne dla nas rozstrzygnięcie w Brukseli miałoby bez wątpienia wpływ na efekt negocjacji PGNiG-Gazprom.

Chwalimy się Polakami na eksponowanych unijnych stanowiskach, w tym Donaldem Tuskiem jako przewodniczącym Rady Europejskiej. Czas najwyższy, by nasza obecność w Brukseli przełożyła się na realne efekty. Zobaczymy, czy – w mniej lub bardziej formalny sposób – polscy decydenci w unijnej stolicy wesprą polskie interesy w sporze z Gazpromem. Przecież te interesy są tożsame z interesami całej Unii Europejskiej.

– Dariusz Seliga, autor jest posłem PiS, specjalistą od spraw bezpieczeństwa, energetyki i obronności.

Nie może to dziwić obserwatora europejskiej sceny politycznej. Rosja mogła liczyć na, eufemistycznie mówiąc, życzliwą neutralność kilku unijnych graczy, z Niemcami na czele. Radykalne pogorszenie relacji Unia-Rosja w związku z wydarzeniami na Ukrainie stworzyły unikatową sytuację: po raz pierwszy nasze postulaty mogą liczyć na poparcie szerokiego grona europejskich partnerów. Dowodem tego jest postawienie przez Komisję Europejską Gazpromowi zarzutów dotyczących nadużywania pozycji rynkowej na rynkach ośmiu krajów naszego regionu Europy, w tym Polski. Czy zakończy to polskie problemy?

Pozostało 90% artykułu
Gaz
Największe złoże gazu w Europie zamknięte. Stało się zbyt niebezpieczne
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Gaz
Dobre wieści z rynku gazu: potrzebujemy go coraz mniej
Gaz
Rosja chce upadłości PGNiG. Doliczyła się niezapłaconych podatków. Suma kuriozalnie niska
Gaz
Gazprom zabiega o Siłę Syberii 2. Oto warunek Chińczyków
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Gaz
Rosyjski LNG na celowniku USA. Zakłady w Arktyce mogą nigdy nie powstać