– W minionym roku po raz pierwszy w historii OPEC rozpoczął rozmowy z producentami ze Stanów Zjednoczonych. Byłem zaskoczony ciepłą reakcją Amerykanów na naszą inicjatywę. Zaproponowali, byśmy dialog kontynuowali w tym roku – mówił Mohammed Barkindo, sekretarz generalny OPEC, w wywiadzie dla rosyjskiej telewizji RBK.

Kartel eksporterów ropy planuje jesienią spotkać się z amerykańskimi firmami branży łupkowej. I to nie tylko z tymi, które odpowiedziały na zaproszenie w minionym roku, ale też z nowymi. Barkindo dodał, że nie sposób nie zauważyć dodatkowych ilości ropy, które wrzuciły na globalny rynek amerykańskie firmy w pierwszej połowie 2017 r.
Amerykanie drugi rok mogą sprzedawać za granicę swoją ropę po ponad 40 latach zakazu eksportu, który miał chronić rynek wewnętrzny przed podwyżkami cen. I rozpędzają się, choć jeszcze dość powoli. W minionym roku USA wyeksportowało blisko 70 mln ton do Ameryki Południowej, 37,6 mln ton do Wielkiej Brytanii, 42 mln ton do Kanady, a 35 mln ton do Meksyku. W sumie sprzedały za granicę 227,5 mln ton ropy i produktów naftowych. Dwa razy tyle jednak importowały. Wydobycie krajowe zabezpieczało więc ok. 60 proc. potrzeb wynoszących 863,1 mln ton – to więcej niż zużycie tego surowca w Chinach i Indiach razem wziętych.
Pomimo rosnącego eksportu amerykańskiego OPEC nie spodziewa się w tym roku wzrostu wydobycia w OPEC. Dotąd z tzw. zerowym wzrostem kartel się jeszcze nie spotkał. Jest to zagrożenie jego interesów w sytuacji, kiedy kraje spoza organizacji nie mają żadnych ograniczeń w zwiększaniu produkcji. Tak do niedawna było też z największym dostawcą ropy na europejski rynek – Rosją.