Decydują się losy miliardów euro dla polskich regionów górniczych. Jerzy Buzek forsuje zmiany w Funduszu Sprawiedliwej Transformacji.

Parlament Europejski pracuje nad unijnymi przepisami o Funduszu Sprawiedliwej Transformacji. To instrument pomocowy dla regionów, które poniosą największe koszty w wyniku transformacji energetycznej, czyli osiągnięcia przez UE celu neutralności klimatycznej w 2050 roku. Komisja Europejska zaproponowała w budżecie na lata 2021–2027 kwotę 7,5 mld euro dotacji (oprócz tego mają być wkłady własne państw członkowskich, kredyty Europejskiego Banku Inwestycyjnego oraz gwarancje). Z tego najwięcej – bo ponad 2 mld euro – miałaby dostać Polska i jej górnicze regiony.
""

prof. Jerzy Buzek, były premier i eurodeputowany PO

Foto: energia.rp.pl

Swoje stanowisko przygotowuje teraz Parlament Europejski, gdzie sprawozdawcą w kluczowej Komisji Badań Naukowych, Przemysłu i Energii jest Jerzy Buzek. Były polski premier był zresztą prawie dwa lata temu pomysłodawcą funduszu. Proponował wtedy 4–5 mld euro wyłącznie dla regionów górniczych. Komisja przyjęła ten postulat, zwiększając nawet kwotę, ale jednocześnie tak ustalając kryteria, żeby pieniądze szły do większej liczby regionów. Buzek w swoim projekcie sprawozdania chce zmian w propozycji KE.
– Proponuję 2,5-krotne zwiększenie kwoty, do blisko 19 mld euro – mówi „Rzeczpospolitej”. Gdyby zachować dotychczasowy klucz, to Polska mogłaby dostać z tego 5 mld euro. Ale zdaniem polskiego eurodeputowanego kryteria powinny być zmienione, a fundusz ograniczony tylko do regionów, gdzie wydobywa się lub wykorzystuje paliwa kopalne, takie jak węgiel kamienny i węgiel brunatny. Ponadto przy przyznawaniu pieniędzy większą wagę powinien mieć wskaźnik pokazujący poziom zatrudnienia w górnictwie. Kolejny postulat to zwiększenie unijnego udziału w finansowaniu inwestycji. Propozycja KE przewiduje, że z funduszu finansowane będzie od 25 proc. do 50 proc. wartości projektu, resztę dołożyłyby budżety lokalne. Buzek postuluje 75 proc.
 – Regiony oparte na górnictwie na lata stracą dochody, bo po zamknięciu kopalń spadną ich wpływy podatkowe. Nie będzie ich stać na wysoki udział własny – tłumaczy eurodeputowany. Wreszcie kolejna istotna poprawka Buzka to uznanie wyjątkowej roli gazu w okresie przejściowym i możliwość finansowania inwestycji w to paliwo z unijnego funduszu. – Gaz ziemny pozwala na szybkie wyjście z opalania węglem, też w całych systemach ciepłowniczych – uważa Buzek. Ten postulat na pewno będzie kontrowersyjny, bo szczególnie eurodeputowani lewicy i Zieloni uważają, ze gaz nie powinien być finansowany z pieniędzy UE. Polska jednak argumentuje, tutaj rząd zgadza się z opozycją, że w wielu regionach gaz musi być etapem pośrednim, zanim dojdziemy do ekonomicznego wykorzystania energii odnawialnej.
Pipeline/ Bloomberg
 
Trybunał Sprawiedliwości UE odrzucił skargę spółek Nord Stream i Nord Stream 2 na unijną dyrektywę gazową, która nakazuje gazociągom tłoczącym surowiec spoza UE podporządkowanie się unijnym regułom energetycznym, w tym m.in. przejrzystość taryf, rozdział właścicielski dostawy surowca od operatora rurociągu oraz dostęp stron trzecich do gazociągu.
To kolejna porażka Gazpromu po tym, jak niemiecki regulator odrzucił wniosek o zastosowanie wyjątków od unijnych przepisów dla Nord Stream 2. Sprawozdawcą tej dyrektywy w PE i autorem istotnych poprawek również był Jerzy Buzek. – To zła wiadomość dla Gazpromu, też dla tych koleżanek i kolegów związanych z partią rządzącą, którzy nie poparli dyrektywy gazowej w PE – podkreśla Buzek. Przypomina, że Niemcy nie były początkowo zadowolone z projektu dyrektywy, ale w końcu ją poparły i jako jeden z pierwszych krajów wdrożyły te przepisy. – Znacznie szybciej niż Polska – zauważa Buzek.