Jak podaje czeski portal denik.cz, przeciwne dalszej eksploatacji złoża Turów przez Polską Grupę Energetyczną są władze sąsiadującego z Polską czeskiego regionu Liberec, które chcą odwołać się od ostatniej decyzji Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska we Wrocławiu. W reakcji na to rzeczniczka PGE GiEK Sandra Apanasionek zaznaczyła w rozmowie z PAP, że koncern nie planuje powiększania odkrywki w kopalni Turów, ale chce kontynuować wydobycie w obszarze, który został ustalony 25 lat temu.
Przeciwne dalszej działalności kopalni są także organizacje ekologiczne. – PGE doskonale zdaje sobie sprawę, że planowana działalność kopalni do 2044 r. to czyste fantasy. Rosnące ceny uprawnień do emisji CO2, a także wymagania ramowej dyrektywy wodnej oraz dyrektywy w sprawie ochrony wód podziemnych jasno wskazują na brak rentowności kopalni już po 2025 r., nie wspominając o 2044 r. Polskie władze wspólnie z PGE robią co mogą by nagiąć przepisy i odnowić koncesję dla odkrywki, a tym samym przedłużyć toksyczne życie Turowa – skomentował Kuba Gogolewski z Fundacji “Rozwój TAK – Odkrywki NIE”.
Należąca do PGE kopalni i elektrownia Turów znajdują się w południowo – zachodniej części województwa dolnośląskiego, tuż u zbiegu granic trzech państw: Niemiec, Czech i Polski. Pracuje tam sześć bloków energetycznych opalanych węglem brunatnym, dostarczanym przenośnikami taśmowymi z pobliskiej kopalni. Aktualnie PGE buduje tam blok energetyczny o mocy 490 MW. Inwestycja, warta 4,26 mld zł, zakończy się w październiku 2020 r.