Tymczasem według GUS górnik wciąż należy do zawodów przyzwoicie opłacanych: opublikowane w 2018 r. statystyki wskazują, że średnia płaca w górnictwie to 7180 zł.
Tu zderzają się dwie narracje. – Mam wrażenie, że posada górnika w Polsce to nadal atrakcyjna oferta pracy i to nie tylko na naszym rodzimym rynku pracy, ale też w porównaniu do realiów w innych krajach – mówi „Rzeczpospolitej” Kazimierz Sedlak z kancelarii Sedlak & Sedlak, analizującej pencje m.in. górników.
Z jej zestawień wynikałoby, że w najgorszej sytuacji jest robotnik górniczy dołowy, zarabiający 3665 zł brutto. Ale już pensja górnika eksploatacji podziemnej przekracza 5800 zł brutto, a kierownika działu ruchu dobija niemal do 10 tys. zł brutto. Ale do średniej wliczane są też płace menedżerów, a prezes spółki górniczej zarabia 50-60 tys. zł miesięcznie.
W okresie PRL górnicy zarabiali wszędzie tyle samo i były to kwoty zbliżone do dwukrotności średniej krajowej. Dziś te pensje się urynkowiły i powiązały z sytuacją spółki. Najlepszym przykładem jest załoga JSW, która przejściowo zgodziła się na obniżanie wynagrodzeń, dopóki firma nie stanie na nogi. Wiele zależy też od liczby godzin spędzanych pod ziemią oraz nawisu „przywilejów”: dodatkowych pensji wypłacanych raz w roku, nagród, deputatów.
Pospolite ruszenie
– Te dodatkowe wypłaty to mit – ocenia jednak Czerkawski. – Górnik dostaje „czternastkę”, ale mało kto wie, że nie dostaje już „trzynastki”. Tę włączono w końcu do podstawowej pensji i z czasem jej wartość się roztopiła w podstawie, zjadła ją inflacja i obniżki wynagrodzeń – dodaje. Z kolei deputaty to zwykle 3 tony węgla: większość górników i tak sprzedaje otrzymany surowiec, albo dostaje od razu ekwiwalent gotówką. Biorąc pod uwagę najwyższą cenę za tonę, z VAT i akcyzą – wypada ok. 2400 zł (ponad 800 zł/t, zgodnie z maksymalnym poziomami cen w PGG).
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Porozumienie w Tauron Wydobycie. Górnicy dostaną 1000 zł
Ale przywileje nie zaczynają się z pierwszym dniem pracy. Jak na naszą prośbę szacuje Czerkawski, dodatki stażowe rosną o jakieś 5-10 proc. co mniej więcej 5 lat. W efekcie pensja doświadczonego górnika u schyłku kariery może być 60 proc. wyższa niż u progu. Do tego dochodzi możliwość przejścia na emeryturę po 25 latach pracy – dziś jeden z kluczowych atutów tej pracy.