To zapewne nie przypadek, że wywiad z członkiem zarządu niemieckiego koncernu Wintershall – jednego z partnerów Gazpromu w projekcie Nord Stream-2, ukazuje się w dniu wizyty prezydenta Niemiec w Polsce i prezydenta Rosji w Austrii. Firma Wintershall (należy do BASF) działa w Rosji od 25 lat a połowę jej portfela stanowią rosyjskie aktywa. Tilo Wiland zapewnia w rozmowie z rosyjską agencją Prime (należy do grupy RIA Nowosti), że projekt Nord Stream-2 to dla niego „czysto komercyjny projekt, w którym spółka projektowa z pomocą inwestorów chce zbudować nową infrastrukturę dostaw gazu do Unii”.
– Widzimy, że w Europie spada wydobycie własne gazu; wiemy o decyzji Holandii by zmniejszyć wydobycie z największego złoża Groningen. Spowoduje to wzrost popytu na importowany surowiec. A nawet przy stabilnym popycie, niedobory gazu będą rosły w najbliższych latach. Tak więc każda infrastruktura jest potrzebna; czy to amerykański LNG czy rosyjski gaz rurociągowy, wszystko jest wygodne dla odbiorcy unijnego i poprawia bezpieczeństwo energetyczne Unii – zapewnia Niemiec.
I przypomina sytuację z marca, kiedy nagle spadła temperatura, ceny gazu skoczyły a jedynymi, którzy mogli sprostać większemu zapotrzebowaniu okazali się Rosjanie.
„Nie ma dla mnie takiego wariantu, że Nord Stream-2 nie powstanie. Jednym z fundamentalnych regulacji Unii jest stabilność regulowania przy składaniu wniosków projektowych. A regulacje, które obowiązywały w momencie składania wniosku na Nord Stream-2 pozwalały na budowę tego gazociągu. Wszystkie warunki były spełnione. Dokonaliśmy oceny wpływu inwestycji na środowisko. Dlatego jestem pewien, że doprowadzi to do realizacji projektu.”
Niemiec podkreślił, że USA otwarcie wykorzystuje sankcje, by formować swoje gospodarcze interesy w Europie. O wieloletnich działaniach Rosjan w tej materii nie wspomniał.
„Aby zapewnić dostawy gazu na poziomie, który da Nord Strema-2 czyli 55 mld m3 rocznie, potrzeba 275 największych gazowców z USA rocznie. Musimy ocenić, czy aż tyle jest dostępnych i jaki to będzie miało wpływ na środowisko. Transport gazociągami zawsze ma mniejszy wpływ na ekologię niż gazowce – dodał menadżer Wintershall.
Poinformował, że firma w 2017 r zainwestowała w gazociąg 324 mln euro i tyle samo planuje wydać w tym roku. Niemiec ustosunkował się też do decyzji polskiego UOKiK o wszczęciu sprawy przeciwko zachodnim partnerom Gazpromu uczestniczącym w finansowaniu Nord Stream-2. „Otrzymaliśmy w tej sprawie pismo od polskich władz. Teraz je analizujemy i przygotowujemy odpowiedź”.
Przypomnijmy, że to właśnie UOKiK zablokował w końcu 2016 r powstanie spółki Gazpromu i zachodnich firm. W ten sposób uniemożliwił bezpośrednie finansowanie projektu przez zachodnie koncerny. To jak dotąd jedyna skuteczna decyzja, która skomplikowała rozbudowę gazociągu po dnie Bałtyku.