Ceny ropy szukają dna

Ropa naftowa jest najtańsza od 7 lat, kiedy to światowy kryzys finansowy zdusił gospodarkę

Publikacja: 11.12.2015 16:37

Ceny ropy szukają dna

Foto: Bloomberg

Teraz kryzysu nie ma, ale za to ropy jest za dużo. I według prognoz Międzynarodowej Agencji Energii taka sytuacja utrzyma się jeszcze przez cały przyszły rok.

W piątek późnym popołudniem za baryłkę Brenta w transakcjach trzymiesięcznych płacono już tylko 38,5 dol. Jeszcze rano była droższa o 40 centów na baryłce. A w tym tygodniu jej ceny spadły o 9,2 proc.

Jej producenci liczą utracone wpływy, linie lotnicze prognozują kolejny rok rekordowych zysków, przy tym największy skok mają według prognoz IATA odnotować przewoźnicy europejscy.

W krajach, gdzie waluty związane są z dolarem amerykańskim widać wyraźny spadek kosztów transportu i obniżenie inflacji. Amerykanie coraz częściej płacą za galon benzyny poniżej 2 dolarów. Dla krajów, które są uzależnione od eksportu ropy spadek jej cen do poniżej 40 dol. za baryłkę Brenta i prognozy, że nie jest to jeszcze możliwie najniższe notowanie, to poważny sygnał, że z budżetami trzeba będzie „coś” zrobić.

Wiadomo, że OPEC, mimo protestów niektórych członków i nacisków Rosjan jest zdeterminowany utrzymać obecny poziom wydobycia, czy dziennie dostarczać na rynki powyżej 32 mln baryłek ropy. Kartel jednak uważa, że jedynie niskimi cenami jest w stanie utrzymać swój udział w rynku. Chociaż z drugiej strony zaskakuje jednak sytuacja, że przy tak niskich notowaniach tego surowca, nie maleje odporność amerykańskich producentów ropy łupkowej, którzy wyraźnie spowolnili tempo zamykania odwiertów.

Na razie jednak, to producenci spoza OPEC są najbardziej stratni, wydobycie ropy po takich cenach staje się dla nich nieopłacalne. A sytuacja pogorszy się jeszcze, kiedy na rynek wróci Iran, co jest kwestią maksimum kilku miesięcy. Zdaniem analityków na tym rynku nic nie zapowiada „happy endu” dla producentów. —Po prostu na rynku jest zbyt dużo ropy — mówi Eugen Weinberg, analityk rynków energetycznych z Commerzbanku.

Zachodni producenci ropy tną wydatki na inwestycje. ConocoPhillips zapowiada ich zmniejszenie o jedna czwartą, czyli o 7,7 mld dol. podobnie jest w Chevronie, który nie ukrywał, że cały jego przyszłoroczny budżet został zmniejszony w porównaniu z ubiegłorocznym aż o 24 proc. Na niższe wpływy z ropy przygotowują się także Rosjanie i przyznają, że przez najbliższych nawet 7 lat ceny ropy jeśli wzrosną, to nie więcej, niż do 40-60 dol. za baryłkę. Wiceminister finansów Rosji, Maxim Oreszkin, przyznał, że przyszłoroczny budżet będzie musiał być znacznie oszczędniejszy, niż to zakładano jeszcze miesiąc temu.

Przy tym nie jest to jedynie nadpodaż i niewielki spadek tempa wzrostu popytu, ale i coraz większy udział energii odnawialnej i początek „złotej ery gazu”, którą MAE zapowiada od kilku lat. W tej sytuacji OPEC musi głęboko zastanowić się nad przyszłą polityką, ponieważ „złotej ery ropy” z pewnością już nie będzie.

Teraz kryzysu nie ma, ale za to ropy jest za dużo. I według prognoz Międzynarodowej Agencji Energii taka sytuacja utrzyma się jeszcze przez cały przyszły rok.

W piątek późnym popołudniem za baryłkę Brenta w transakcjach trzymiesięcznych płacono już tylko 38,5 dol. Jeszcze rano była droższa o 40 centów na baryłce. A w tym tygodniu jej ceny spadły o 9,2 proc.

Pozostało 85% artykułu
Materiał Promocyjny
Raport DISE: Biometan może wesprzeć zieloną transformację Polski
Materiał Promocyjny
BaseLinker uratuje e-sklep przed przestojem
Surowce i Paliwa
Azoty zredukują koszty świadczeń pracowniczych
Surowce i Paliwa
Azoty będą importować coraz więcej amoniaku
Surowce i Paliwa
Przez wzrost cen gazu ucierpią biznesy nawozowe Azotów i Orlenu
Surowce i Paliwa
Wyłom w polityce klimatycznej? Nowa Zelandia robi to jako pierwsza