Rosjanie nie są jedyni. Więcej ropy pompują także Saudyjczycy i Irańczycy – którzy zapowiadali,że wprawdzie popierają limity narzucone na inne kraje, ale oni sami nie zamierzają ich honorować. Dlatego ceny ponownie zaczynają spadać. Ropy jest coraz więcej, do sezonu remontów w rafineriach jeszcze daleko, a popyt nie rośnie w takim tempie, jak podaż, więc i zapasy rosną.

Według informacji rosyjskiego Ministerstwa Energii w marcu rosyjskie firmy wydobywały po 10,91 mln baryłek dziennie. To jeszcze nie jest rekord, bo w czasach świetności rosyjskiego przemysłu naftowego w 1987 roku było to po 11,47 mln. Jednakże wtedy było to łatwiejsze, bo nie brakowało pieniędzy na inwestycje w rosyjskich firmach. Co ciekawe baryłka ropy , po uwzględnieniu inflacji i przeliczeń walutowych , kosztowała wówczas 40 dol., czyli tyle, co obecnie.

Rosjanie zarzekają się,że obecny boom naftowy nie stanowi jakiegokolwiek zagrożenia dla zwarcia porozumienia 17 kwietnia na konferencji producentów w stolicy Kataru Doha. Minister energii Rosji, Aleksander Novak zapewnia, że Rosjanie dotrzymają obietnic.

Na rynku jednak pojawiają się opinie,że dla Rosjan zamrożenie poziomu produkcji będzie wyjątkowo trudne, jeśli nawet nie niemożliwe. Za obecnym zwiększanie wydobycia nie stoją naftowe giganty, takie jak Rosnieft,Gazprom, czy Lukoil , bądź Surgutnieftgaz (które minimalnie zmniejszają wydobycie), ale mniejsze firmy, których udział w wydobyciu wynosi obecnie 1,16 mln baryłek dziennie.Wprawdzie ten udział nie przekracza nawet 10 proc. ogólnej produkcji,ale nieustannie rośnie. Rośnie również podaż ropy z joint venture z zagranicznymi koncernami. Większość z nich funkcjonuje w Rosji na podstawie porozumienia z lat 1990., ostatnio – zgodnie z umowami – zwiększały inwestycje i także trudno będzie je kontrolować.

Zdaniem Katarczyków, którzy są organizatorami konferencji,ale niewielkim eksporterem ropy w OPEC panuje zgoda codo tego,że trzeba ustalić nowy problem wydobycia. Saudyjczycy zapewniają,że są gotowi to zrobić nawet wówczas,kiedy do porozumienia nie przystąpi Iran. Zgodnie z kalkulacjami więc, ropy na rynku nie będzie wcale mniej, niż jest to obecnie. Bo w styczniu Arabia Saudyjska pompowała po 10,8 mln baryłek dziennie, a Rosjanie po 10,9 mln. Czyli na ropę po 50-80 dol. za baryłkę, a taki jest cel OPEC i Rosjan trzeba będzie poczekać.