O rozmowach Kijowa i Teheranu poinformował wicepremier Henadyj Zubko. – Jesteśmy zainteresowani różnicowaniem dostaw produktów naftowych na Ukrainę; a Iran jest też zainteresowany zróżnicowaniem swojego eksportu. Dlatego rozmawiamy nie tylko o tranzycie ropy, ale i o jej przerobie w ukraińskich rafineriach oraz o przechowywaniu w naszych podziemnych magazynach. To bardzo ciekawe propozycje i nad nimi pracujemy – cytuje agencja Prime.

Zubko dodał, że strony mają świadomość, iż tranzyt irańskiej ropy do Unii przez Ukrainę ma znaczenie strategiczne. Podczas trwającej wizyty ukraińskiej delegacji w Teheranie, rozmawiano z ministrem ropy a we wtorek dojdzie do spotkania z wiceprezydentem. Irańskie plany są nie w smak liderowi rynku ropy w Europie czyli Rosji. Rocznie sprzedaje ona na Starym Kontynencie ponad 220 mln ton. Teraz największy koncern państwowy Rosneft zapowiada zwiększenie jeszcze w tym roku dostaw o 3-5 proc. do 29 mln ton rurociągiem Przyjaźń, podał portal Lenta.

Koncern chce zwiększyć dostawy do Niemiec, Polski i Czech. Już podpisał umowę na dodatkowe 4,8 mln ton w ciągu dwóch lat do Niemiec dla firmy Total Oil Trading. W grudniu 2015 i styczniu 2016 roku spółka podpisała też dodatkową umowę z PKN Orlen i Grupą Lotos. Przewidują one zwiększenie dostaw ropy o 2,4 mln ton rocznie (od 6,0 mln do 8,4 mln ton rocznie) dla PKN Orlen i 300 tysięcy ton rocznie (2,8 mln ton rocznie) dla Grupy Lotos. Według rosyjskich analityków Europa jest dla Rosneft najważniejszym rynkiem.

– Dlatego koncern mógł tu pójść na dumping, aby zwiększyć swój udział w rynku i przygotować się na powrót irańskiej ropy, która była na nim obecna do wprowadzenia sankcji. Jeżeli jednak rozwinie się między dostawcami wojna cenowa, to Rosneft ma wystarczający zapas wytrzymałości – ocenia Aleksandr Korniłow analityk firmy Aton.