Przez dziesięciolecia cena gazu na rynku krajowym Rosji była 3-5 razy niższa od eksportowych cen Gazpromu. Kreml regulował cenę tak, by obywatele płacili jak najmniej. Nikt nie przewidział scenariusza, który rozgrywa się w ostatnich dniach. „Cena gazu z dostawą we wtorek w brytyjskim hubie National Balancing Point spadła do 48,5 dol. za tysiąc metrów sześciennych (tydzień wcześniej było to 62,5 dolara). Jest to mniej (bez poprawek na transport i cło eksportowe) od ceny gazu w Rosji. W zachodnich rejonach gaz kosztuje 64 dolary za 1000 m sześciennych” – informuje agencja Interfax.
CZYTAJ TAKŻE: Rosyjska ropa na minusie, producenci dopłacają za odbiór surowca
Pięć lat temu w Wielkiej Brytanii został zamknięty główny podziemny magazyn gazu Rough. Dziś skutkuje to tym, że nie ma gdzie przechowywać nadwyżki gazu na rynku. Do tego do gazoportów brytyjskich wciąż przypływają gazowce z wcześniej zamówionym surowcem. W ciągu pierwszych 19 dni kwietnia dostawy LNG do Wielkiej Brytanii wzrosły o 5 proc. Nadpodaż surowca na Wyspach przekłada się na gwałtowne jego potanienie.
The LNG Sakura liquefied natural gas tanker /Bloomberg
Gaz tanieje także na głównej giełdzie Europy – holenderskiej TTF. Surowiec z dostawą na wtorek kosztował 69,4 dolary za 1000 m sześciennych – cena zbliża się więc do tej na wewnętrznym rynku Rosji. Wszystko to fatalnie wróży rosyjskiemu budżetowi i Gazpromowi. Około 40 proc. dochodów do kasy Rosji przynosi eksport ropy i gazu. Do tego przez lata Gazprom upierał się by ceny gazu wiązać w swoich kontraktach z ceną ropy sprzed pół roku. W tym roku ceny ropy są na rekordowo niskich poziomach.