W najbliższy poniedziałek (6 kwietnia) odbędzie wideokonferencja krajów, które jeszcze do końca marca tworzyły porozumienie o ograniczeniu wydobycia ropy znane jako OPEC+. Poinformował o tym Azerbejdżan. „Dostaliśmy zaproszenie na to spotkanie. Mają w nim wziąć udział ministrowie państw aliansu i dyskutować nad nowym „Porozumieniem o współpracy” – poinformowała agencję RIA Nowosti Zamina Alijewa rzeczniczka azerskiego ministerstwa energetyki.
A pumpjack is silhouetted as it operates in Baku, Azerbaijan/Bloomberg
Jest to inicjatywa Arabii Saudyjskiej, która w czwartek zwróciła się do wszystkich członków byłego OPEC+ o pilne spotkanie. Saudowie wezwali do udziału w spotkaniu nie tylko 26 członków OPEC+, ale też kraje które do tej pory nie brały udziału w pracach porozumienia. Eksperci są zdania, że chodzi tu przede wszystkim o USA, a inicjatywa Saudów to wynik rozmów Donalda Trumpa z saudyjskim następcą tronu.
Agencja Nowosti dowiedziała się od anonimowego źródła z sekretariatu OPEC, że na spotkaniu padnie propozycja ograniczenia wydobycia od razu o 10 mln baryłek na dobę. Poziom ewentualnego samoograniczenia wydobycia byłby więc 8 razy wyższy aniżeli obowiązujący podczas OPEC+. Kto i ile będzie musiał zredukować, na razie nie wiadomo. Tymczasem Donald Trump twierdzi, że nie obiecywał Rosji i Arabii Saudyjskiej redukcji amerykańskiego wydobycie w zamian za ustępstwa na rynku ropy. Według Financial Times amerykańskie firmy wydobywające ropę i gaz ze złóż łupkowych przedłożyły Białemu Domowi listę działań, które mają zmusić Rosję i Saudów do wyhamowania pomp. Jest to m.in. nie przyjmowanie saudyjskiej ropy do amerykańskiej rafinerii Motiva w Teksasie, która należy do spółki-córki Saudi Aramco. Biznes amerykański proponuje też cła zaporowe na import ropy; wstrzymanie amerykańskiej pomocy wojskowej dla Arabii Saudyjskiej oraz nowe sankcje wobec rosyjskich koncernów naftowych.
Adobe Stock