Ratownik górniczy sam dba o siebie

Nasze wymagania są takie wysokie, że jeżeli ratownik o siebie nie zadba, to nie jesteśmy w stanie mu w tym pomóc – mówi Piotr Morawiec, kierownik Górniczego Pogotowia Ratowniczego, gość programu Michała Niewiadomskiego #RZECZoBIZNESIE.

Publikacja: 26.11.2019 13:14

Ratownik górniczy sam dba o siebie

Foto: tv.rp.pl

Gość tłumaczył, że po otrzymaniu informacji, że potrzebne jest wsparcie Górniczego Pogotowia Ratowniczego, ratownicy, którzy stacjonują na 8-dniowym dyżurze, w ciągu minuty są w wozie bojowym i udają się na wskazaną kopalnię.

– Do wozu bojowego na pierwszy rzut wchodzi 19 osób. Są to ratownicy górniczy z różnych kopalń, którzy pełnią dyżur. Oni zjeżdżają na dół i wykonują polecenia kierownika akcji ratowniczej. Usiłują wydobyć poszkodowane osoby, albo ratować mienie – mówił Morawiec.

Czytaj także: Dron KGHM pomoże ratować ludzi w kopalni

W momencie, gdy ratownicy wyjeżdżają, takie samo pogotowie jest mobilizowane i zasila powracający pusty autobus. – Muszą go ponownie uzbroić w sprzęt ratowniczy i czekają na ewentualne wezwanie do innej akcji. Pierwsi ratownicy nie mogą prowadzić akcji bez końca. Po 3-4 godzinach mobilizowane są zastępy, które pomału przejmują konkretne czynności. Wtedy pogotowie wraca i odpoczywa, po czym pełni dyżur – tłumaczył gość.

– Mamy sprzęt do 3 rodzajów akcji. Do akcji zawałowej, akcji pożarowej i akcji w atmosferze niezdatnej do oddychania. W ekstremalnym momencie ratownik ma na sobie nawet 50 kg sprzętu, który jest mu potrzebny – dodał.

Pierwsze szkolenie jakie odbywa ratownik to kurs podstawowy dla kandydatów na ratownika górniczego. Kurs trwa 2 tygodnie, jest teoria i szkolenia z wykorzystania sprzętu ratowniczego. – Gdy po kursie zostaną powołani na ratownika, muszą wiedzieć, co robić – zaznaczył Morawiec.

Czytaj także: Chętnych do bycia ratownikiem w KGHM jest wielu

Podkreślił, że ratownik w akcji dba sam o siebie. – Dużą wartością dodaną jest to, kiedy ratownik wie, co ma robić i sam za siebie odpowiada, bo sytuacje są niekiedy ekstremalne – mówił.

– Co 2 lata wyjeżdżamy na międzynarodowe zawody zastępów ratowniczych. Przyjeżdżają tam już reprezentacje z 21 państw. Można tam wiele podpatrzeć i się nauczyć – dodał.

Morawiec zdradził, że pogotowie nie musi zachęcać ratowników, żeby dbali o formę. – Nasze wymagania są takie wysokie, że jeżeli ratownik o siebie nie zadba, to nie jesteśmy w stanie mu w tym pomóc. Udostępniamy siłownię, saunę i salę gimnastyczną, ale w 1 tydzień nikt tutaj formy nie zbuduje. Ratownicy sami dbają o kondycję – podsumował.

Gość tłumaczył, że po otrzymaniu informacji, że potrzebne jest wsparcie Górniczego Pogotowia Ratowniczego, ratownicy, którzy stacjonują na 8-dniowym dyżurze, w ciągu minuty są w wozie bojowym i udają się na wskazaną kopalnię.

– Do wozu bojowego na pierwszy rzut wchodzi 19 osób. Są to ratownicy górniczy z różnych kopalń, którzy pełnią dyżur. Oni zjeżdżają na dół i wykonują polecenia kierownika akcji ratowniczej. Usiłują wydobyć poszkodowane osoby, albo ratować mienie – mówił Morawiec.

Surowce i Paliwa
Azoty poniosły w ubiegłym roku ogromne straty
Surowce i Paliwa
USA wyprodukowały pierwszy wzbogacony uran. Nerwowo na Kremlu
Surowce i Paliwa
Nowy zarząd Orlenu rodzi się w bólach
Surowce i Paliwa
Wymiana władz w firmach grupy Azoty nabiera tempa
Surowce i Paliwa
Posłanka KO: prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie zarobków w Orlenie