USA i Ukraina ostrzegają przed Nord Stream 2. Europa się waha.

Gazprom i jego zachodnioeuropejscy partnerzy już rozpoczęli budowę Nord Stream 2, czyli 3. i 4. nitki gazociągu na dnie Morza Bałtyckiego. Nie jest jednak pewne, czy rosyjski surowiec popłynie nim do Niemiec, bo przeciwnicy Gazpromu próbują uczynić inwestycję nieopłacalną. Komisja Europejska zaproponowała przepisy, które zmusiłyby Gazprom do spełnienia warunków niemożliwych dla niego, czyli np. rozdziału właścicielskiego dostawcy gazu od operatora gazociągu, czy dopuszczenia stron trzecich do tej drogi przesyłowej na uczciwych i transparentnych warunkach. Parlament Europejski nie tylko poparł, ale nawet wzmocnił tę propozycję (sprawozdawcą jest Jerzy Buzek). Teraz jednak ruch należy do unijnej Rady, czyli państw członkowskich, która nie może dojść do porozumienia.

Zdaniem Marosa Sefcovica, wiceprzewodniczącego Komisji Europejskiej ds. unii energetycznej, już niedługo może nastąpić koniec prac. — Porozumienie może być położone na stole czerwcowej rady ds. energii — powiedział w piątek dziennikarzom. A nas spotkaniu z wicemarszałkiem Senatu Adamem Bielanem miał powiedzieć, że sprzeciwiają się tylko Niemcy i Austria, a to zbyt mało, żeby zablokować dyrektywę. Jednak zaangażowani w prace nad dyrektywą dyplomaci poddają w wątpliwość tę perspektywę. — Na razie nie ma nawet projektu wspólnego stanowiska. Prezydencja bułgarska przedstawiła tylko pytania i o tym będą dyskutować ministrowie w czerwcu — mówi nieoficjalnie nasz rozmówca. To niedobra wiadomość, bo oznacza, że prace nad dyrektywą przeciągną się na kolejne miesiące, a już od 1 lipca rotacyjne przewodnictwo w UE obejmuje przychylna Gazpromowi Austria.

O zatrzymanie ofensywy Gazpromu apeluje do UE Ukraina. Dla niej podwojenie przepustowości Nord Streamu może być zabójcze, bo będzie oznaczało, że tranzyt rosyjskiego surowca przestanie być koniecznością. I choć zarówno Bruksela, jak i sprzyjający projektowi Berlin, zapewniają, że Rosja będzie musiała dać gwarancje na utrzymanie tranzytu przez Ukrainę, to Kijów nie wierzy w jej dobre intencje. — Nord Stream 2 jest nową hybrydową bronią przeciwko UE. Powinniście to zatrzymać — powiedział Wołodymyr Hrojsman, premier Ukrainy, na konferencji zorganizowanej w Brukseli przez przedstawicielstwo RP przy UE. Z bardzo mocnym przesłaniem w imieniu amerykańskiego szefa dyplomacji przybył na konferencję amerykański dyplomata Adama Shub. — Dla Rosji gaz nie jest surowcem, tylko narzędziem polityki zagranicznej i bronią. To zagrożenie dla UE  — powiedział Shub. Nie wierzy w żadne rosyjskie gwarancje dotyczące utrzymania tranzytu przez Ukrainę i uważa, że Nord Stream 2 jest zagrożeniem dla bezpieczeństwa Europy. Według niego ten projekt podzieli UE, doprowadzi do zwiększenia agresywnej obecności wojskowej Rosji w rejonie bałtyckim, zmniejszy zainteresowanie UE innymi projektami alternatywnych i bezpiecznych dostaw gazu z innych kierunków, wreszcie doprowadzi do pogorszenia pozycji gospodarczej i politycznej Ukrainy i uczynią je wrażliwą na dalszą agresję Rosji. USA nie wykluczają sankcji wobec firm, które są zaangażowane w projekt Nord Stream 2, ale nie podjęły jeszcze w tej sprawie ostatecznej decyzji. Próbują też przekonać Berlin w dwustronnych rozmowach do zablokowania inwestycji.