Szokująco mało węgla w węglu

Normy jakości czarnego paliwa są niezbędne w walce ze smogiem i nieuczciwymi sprzedawcami. Tak, by kaloryczność nie była kwestią deklaracji.

Publikacja: 08.03.2018 22:18

Szokująco mało węgla w węglu

Foto: Adobe Stock

Instytut Chemicznej Przeróbki Węgla (IChPW) na zlecenie Polskiego Alarmu Smogowego (PAS) wykonał badania 15 próbek węgla z wybranych losowo składów w Małopolsce i na Śląsku. W siedmiu przypadkach kaloryczność była wyższa niż deklarowano, ale aż w ośmiu sprzedano węgiel o podanej zawyżonej wartości opałowej.

BADANIE SKŁADÓW

Odchylenia na niekorzyść dla portfeli kupujących i jakości powietrza oscylowały w granicach 10 proc. Jedna próbka wykazała kaloryczność aż 20 proc. (ok. 5 MJ/kg) niższą od deklarowanej. – Bez norm jakości paliw stałych praktyka na rynku jest taka, że odbiorcy w niektórych składach kupują za 1 tys. zł węgiel, który de facto powinien kosztować 800 zł – argumentuje Andrzej Guła z PAS.

Raport zostanie przedstawiony Inspekcji Handlowej i trzem resortom: energii (odpowiada za przyjęty przez rząd we wtorek projekt noweli ustawy o monitorowaniu i kontrolowaniu jakości paliw oraz rozporządzenia do niego), środowiska oraz przedsiębiorczości i technologii, gdzie wyznaczono pełnomocnika rządu ds. walki ze smogiem. Za powstanie smogu w największej mierze odpowiada spalanie w domowych piecach śmieci oraz węgla najgorszej jakości.

Łukasz Horbacz, prezes Izby Gospodarczej Producentów Polskiego Węgla przekonuje, że rynek obrotu czarnym paliwem nie funkcjonuje poza prawem, bo składy są na bieżąco kontrolowane przez Inspekcję Handlową podlegającą prezesowi UOKiK. Ale ogólnopolska akcja tego typu odbyła się w 2014 r.

Horbacz podkreśla, że w świetle już obowiązujących przepisów klienci mają prawo otrzymać pełną informację o towarze, jego pochodzeniu, parametrach i cenie. Stoi to w sprzeczności z obserwacjami PAS, który mówi tylko o jednym składzie z badanych, gdzie przedstawiono dokument potwierdzający jakość towaru.

– Wprowadzenie norm jakości uporządkuje rynek, bo wyeliminuje najgorsze dla środowiska gatunki węgla z sektora komunalno-bytowego i usystematyzuje pozostałe sortymenty. Sprzedaż węgla niezgodnego z normami będzie zagrożona karą 500 tys. zł lub trzech lat więzienia – przyznaje szef Izby.

Składy będą musiały dołączać do każdej sprzedawanej ilości węgla świadectwo jakości ze wskazaniem parametrów i ich zgodności z obowiązującymi normami.

SZKODLIWE MIESZANKI

Zdaniem przedstawiciela dilerów, ustawa i rozporządzenia ME – ze względu na wysokość kar – w wystarczający sposób eliminują najgorsze rodzaje węgla z obrotu już u źródła. Wątpliwości co do tego mają jednak ruchy miejskie.

– Jedynym skutecznym mechanizmem wyeliminowania mułów i flotokoncentratów ze sprzedaży byłyby odpowiednie normy w stosownym rozporządzeniu ministra energii – oponuje Guła. Jak zauważa, do spalania w domach mogą być dopuszczone miały o grubości od 0 do 31 mm. Tymczasem muły i floty – o grubości 0–1 mm – w tym przedziale się zawierają. W efekcie kupujący mogą otrzymać mieszankę (miału z mułem lub flotem) o mniejszej kaloryczności, a w dodatku zawierającą szkodliwe dla zdrowia substancje, jak chlor czy rtęć. – Taka mieszanka może mieć porównywalną jak sam miał zawartość wilgoci czy popiołu, ale bez badań laboratoryjnych nie będzie można stwierdzić, z czym mamy do czynienia – argumentuje Guła.

Zwraca też uwagę na fakt, że sam projekt rozporządzenia dopuszcza węgle o bardzo złych parametrach, czyli wysokiej zawartości siarki, popiołu i wilgoci oraz niskiej wartości opałowej. Ogólnopolskie normy będą więc kolidować z już uchwalonymi przepisami antysmogowymi w Małopolsce i na Śląsku. Badania przeprowadzone przez IChPW wykazały, że żaden z badanych miałów w Małopolsce nie spełniał norm z uchwały antysmogowej województwa, choć byłby dopuszczony do sprzedaży w świetle projektowanego prawa krajowego.
ME zaprzecza, by była możliwość stosowania mułów i flotów jako domieszki do miałów. I zaznacza, że te paliwa będą dostępne tylko dla podmiotów przemysłowych, mających odpowiednie instalacje.

– Parametry jakościowe z rozporządzenia zostały uzgodnione międzyresortowo, a ich wartości maksymalne i minimalne zatwierdziło Ministerstwo Środowiska oraz przedsiębiorczości i technologii – wyjaśnia resort. Dodaje, że paliwa stałe, w tym miały, będą charakteryzowane przez sześć parametrów, które będą musiały mieścić się we wskazanych zakresach. – Muły i flotokoncentraty zawierają od 30 do 70 proc. popiołu i 30–50 proc. wilgoci. Przy próbie ich mieszania z mułami przekroczone zostaną parametry zawartości popiołu i wilgotności – argumentuje ME.

Mimo wcześniejszych ustaleń niewykluczone są uwagi z innych resortów. – Rozporządzenia do przyjętego we wtorek przez rząd projektu ustawy są poglądowe i będą jeszcze podlegać procesowi konsultacji, zarówno międzyresortowych, jak i społecznych – słyszymy w MPiT. Jak podkreśla ten resort, głównymi celami nowelizacji są wyeliminowanie z domowych palenisk najbardziej szkodliwych paliw w postaci mułów i flotokoncentratów oraz wprowadzenie świadectw jakości węgla, które klienci otrzymywać będą od sprzedawców węgla, dostając w ten sposób informacje o wartości opałowej kupowanych paliw.

OPINIE

Andrzej Kraszewski, prof. Politechniki Warszawskiej, były minister środowiska

Do sprzedaży indywidualnej trafia przeważnie węgiel gorszej jakości. Energetyka zawodowa i ciepłownictwo nie pozwoliłyby sobie na odbiór towaru o gorszej niż w umowie kaloryczności. Z kolei składy dla detalu kontrolowane są incydentalnie. Przeprowadzane przez organizacje w poczuciu misji badania to dowód, jak złego paliwa używamy. Także ze względu na niższą cenę. Tworzone w pośpiechu prawo nie sprzyja jego jakości. Nie powinno się w nim zostawiać furtek, które pozwalają na ominięcie przepisów np. w zakresie eliminacji mułów i flotów. Należałoby też rozważyć powołanie Państwowej Agencji Środowiska z centralną strażą utworzoną na bazie wojewódzkich inspektoratów, by ścigać i eliminować przypadki nadużyć.

Paweł Ścigalski, pełnomocnik prezydenta miasta Krakowa ds. jakości powietrza

Rząd nie powinien uchwalać norm jakości paliw stałych, które kolidują z przepisami lokalnymi. Tylko wtedy jego działania ws. walki ze smogiem nie będą miały charakteru pozorowanego. Inaczej tworzy się lukę w prawie, którą łatwo wykorzystać. Klientom trudno ocenić jakość czy kaloryczność paliwa przy zakupie. Dlatego muły i flotokoncentraty powinny być wyeliminowane z obrotu, także jako domieszka do węgli grubszych asortymentów, np. miałów, a zakaz ich sprzedaży i używania powinien być sankcjonowany karami. Istotne znaczenie ma też niska zawartość popiołu, wilgoci czy siarki, jeśli wskazujemy na jakość węgla. Za takimi zapisami opowiedzieli się samorządowcy i mieszkańcy tak Małopolski, jak i Śląska.

Instytut Chemicznej Przeróbki Węgla (IChPW) na zlecenie Polskiego Alarmu Smogowego (PAS) wykonał badania 15 próbek węgla z wybranych losowo składów w Małopolsce i na Śląsku. W siedmiu przypadkach kaloryczność była wyższa niż deklarowano, ale aż w ośmiu sprzedano węgiel o podanej zawyżonej wartości opałowej.

BADANIE SKŁADÓW

Pozostało 95% artykułu
Energetyka Zawodowa
Ekonomiczny żywot starych węglówek Taurona dobiega końca. Zwolnień nie będzie
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Energetyka Zawodowa
Rekordowe wyniki Taurona. W tle 8 miliardów rekompensat
Energetyka Zawodowa
Raport dla Orlenu o Bartłomieju Sienkiewiczu. Ekspert: To jest czarny PR
Energetyka Zawodowa
Kolejne zmiany kadrowe w Orlenie. Wiadomo kto jest w zarządzie
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Energetyka Zawodowa
Producenci cementu mają pomysł jak obniżyć ceny