W kwietniu państwa wydobywające ropę naftową zaczną wycofywać ograniczenia produkcyjne, wprowadzone ponad dwa lata temu w ramach porozumienia OPEC+ - poinformowała organizacja. W oświadczeniu podano, że średnia miesięczna produkcja wzrośnie o 138 tys. baryłek, a następnie będzie się zwiększać co miesiąc, aż do 2026 r., kiedy osiągnie poziom 2,2 mln baryłek. Kartel OPEC i zaprzyjaźnione z nim kraje, w tym Rosja zostawiają sobie możliwość, w zależności od sytuacji na rynku, zawiesić lub anulować tę decyzję.
Czytaj więcej
Pożegnalne sankcje Joe Bidena na eksport rosyjskiej ropy będą mieć bardziej długotrwały wpływ na spadek zysków Kremla niż poprzednie restrykcje. Sankcje dotyczą bowiem tankowców, które w zeszłym roku regularnie i bez przeszkód dostarczyły około połowy rosyjskiej ropy. Teraz brakuje tankowców, co już zwiększyło Rosjanom koszty transportu prawie 1,5-krotnie.
Wojna celna Trumpa uderza w ceny ropy
Agencja Bloomberg zauważa, że inwestorzy spodziewali się, iż kraje OPEC+ ponownie opóźnią zwiększenie produkcji, tak jak miało to miejsce już trzykrotnie od września ubiegłego roku. Stało się jednak inaczej, bo domaga się tego coraz więcej krajów żyjących ze sprzedaży surowca. Międzynarodowa Agencja Energetyczna prognozuje, że światowa nadwyżka ropy naftowej wyniesie w tym roku 450 tys. baryłek dziennie, gdyż kraje, które pozostają poza OPEC+ jak USA czy Meksyk stale zwiększają wydobycie.
Dodatkowym negatywnym czynnikiem w ostatnich tygodniach były groźby Donalda Trumpa dotyczące nałożenia ceł na import od wszystkich partnerów handlowych, co doprowadzi do spowolnienia globalnego wzrostu gospodarczego. Część z tych gróźb Trump właśnie spełnił, wprowadzając we wtorek cła w wysokości 25 proc. dla Meksyku i Kanady oraz podwajając je do 20 proc. dla Chin.
W rezultacie ropa szybko tanieje. Brent potaniała we wtorek o 2,8 proc. do 70,18 dol. za baryłkę, co stanowi najniższy poziom od ponad pięciu miesięcy.