W środę ma zostać ogłoszona decyzja grupy G7 o wysokości pułapu, na którym zostanie wyznaczony limit cenowy na rosyjską ropę – dowiedziała się z nieoficjalnych źródeł agencja Bloomberg. Według jednego z nich o propozycji cenowej amerykańska administracja poinformuje ambasadorów UE przed ich spotkaniem zaplanowanym na 23 listopada. Jeśli wszystkie szczegóły planu zostaną zaakceptowane, to zostanie on ogłoszony wieczorem jeszcze tego samego dnia. Uzgodnione rozwiązania mają obowiązywać już od 5 grudnia.
- Mimo zachodnich sankcji rosyjska gospodarka się dotąd nie załamała, a to dzięki wysokim wpływom z eksportu surowców. Dlatego nałożenie na rosyjską ropę limitu cenowego może mieć tak duże znaczenie – komentuje w rozmowie z „Rzeczpospolitą” Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz, szefowa instytutu Strategie 2050.
Czytaj więcej
Według informacji agencji Reutera państwa członkowskie G7 - Francja, Japonia, Niemcy, Stany Zjednoczone, Wielka Brytania, Włochy i Kanada – zdecydowały się ustalić stała cenę na rosyjską ropę jeszcze w tym miesiącu
Czy limit cenowy na rosyjską ropę może być skuteczny?
Aby wyegzekwować przestrzeganie limitu, kraje koalicji zachodniej planują wykorzystać swoją dominację na rynkach frachtu, ubezpieczeń i innych usług związanych z morskim transportem ropy. Firm ubezpieczeniowych na tyle dużych, żeby być w stanie ubezpieczać transport ropy – a jednocześnie mogących sobie pozwolić na utratę rynków europejskich – jest niewiele. Nawet w ostatnich miesiącach firmy europejskie wciąż ubezpieczały około 60 proc. morskich dostaw rosyjskiej ropy.
Kreml ostrzega, że nie będzie sprzedawał ropy żadnemu odbiorcy, który zaakceptuje limit. Jak jednak wcześniej oceniała sekretarz skarbu USA Janet Yellen, bardzo prawdopodobne, że Rosja będzie zmuszona sprzedawać przynajmniej część swojej ropy na tak narzuconych warunkach. Dotąd Rosja przekierowywała dostawy m.in. do Chin i Indii, które prawdopodobnie byłyby w stanie zapewnić ubezpieczenie i inne usługi nawet dla dużych transportów ropy.