Urzędnicy amerykańscy i kraje G7 prowadziły w ostatnich tygodniach intensywne negocjacje w sprawie bezprecedensowego planu wprowadzenia limitu cenowego dla dostaw ropy naftowej drogą morską, który ma wejść w życie 5 grudnia. Ma to wzmocnić sankcje nałożone na Rosję przez UE i USA mające na celu ograniczenie Moskwy możliwość sfinansowania inwazji na Ukrainę a jednocześnie starają się nie zdławić światowego rynku ropy naftowej.
Czytaj więcej
Rosja nie zapłaci za „czyjś dobrobyt”, twierdzi Putin. Nie będzie więc eksportować kopalin do krajów, które nałożą limity cenowe na rosyjską ropę i gaz. Brukseli już to nie rusza.
Ministrowie spraw zagranicznych siedmiu najbogatszych krajów świata spotykali się na dwudniowym posiedzeniu w Münster w Nadrenii Północnej-Westfalia.
Głównym tematem obrad jest pomoc dla Ukrainy, w której ataki rakietowe zniszczyły blisko 40 proc. infrastruktury energetycznej. "Nie pozwolimy, by ludzie umierali z głodu i zimna z powodu brutalności Putina" – powiedziała szefowa dyplomacji Niemiec Annalena Baerbock.
Kraje G7 ustaliły, że limit cenowy będzie stałą ceną, która będzie regularnie weryfikowana, a nie obniżką obecnej ceny ropy naftowej. Ma to zwiększyć stabilność rynku i uprości przestrzeganie przepisów, a także zminimalizować obciążenia odbiorców rosyjskiej ropy – pisze Reuters.