Ryzykowny limit cen na rosyjską ropę. Może zburzyć równowagę

Notowania ropy utrzymują się poniżej 100 dol. za baryłkę, bo obawy o popyt równoważy geopolityka. Jednak tę kruchą równowagę zburzyć może limit cen na surowiec z Rosji.

Publikacja: 17.11.2022 03:00

OPEC, któremu szefuje Haitham Al-Ghais, spodziewa się w bieżącym kwartale niższego popytu na ropę

OPEC, któremu szefuje Haitham Al-Ghais, spodziewa się w bieżącym kwartale niższego popytu na ropę

Foto: AHMAD GHARABLI - AFP

Wyjątkowo krótkotrwały okazał się skok notowań ropy w reakcji na informacje o rakietach, które spadły w Polsce. Wśród obaw o wciągnięcie w wojnę NATO ceny odmiany brent zbliżały się do 96 dol. za baryłkę, jednak napięcie osłabło, gdy okazało się, że incydent nie był prowokacją Rosji.

Jednocześnie nerwy inwestorów przetestował inny incydent – u wybrzeży Omanu rakietą trafiony został tankowiec powiązany z izraelskim miliarderem. Rynkiem ropy naftowej nie od dzisiaj sterują dwie przeciwstawne siły. W dół ciągną go obawy przed globalną recesją. Jednak w tym samym czasie utrzymują się niedobory na rynku surowca oraz napięcia geopolityczne, co nasila podatność rynku na doniesienia o wszelkich incydentach.

Czytaj więcej

Kommersant: Orlen nie przestanie kupować rosyjskiej ropy

Po tym, jak od szczytu z marca ceny ropy spadły prawie o jedną trzecią, a próby powrotu notowań odmiany brent powyżej 100 dol. za baryłkę się nie powiodły, napływają kolejne informacje o cięciach prognoz. Ze względu na oczekiwanie spowolnienia gospodarczego i utrzymania przez Chiny polityki zero-Covid szacunki globalnego popytu obniżył OPEC, który wprowadza w życie październikową decyzję o cięciu wydobycia.

Kartel zapewnia, że przy słabszych perspektywach popytu doprowadzi to zaledwie do zrównoważenia rynku. Presję na spadek cen ropy wywarły także jastrzębie wypowiedzi Christophera Wallera z Fedu. Silniejsze zaostrzanie polityki przez bank centralny największej gospodarki świata grozi głębszą recesją i niższym popytem na ropę.

Tymczasem na horyzoncie rysuje się układ czynników grożących wstrząsami porównywalnymi z tymi z pierwszych tygodni rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Od grudnia w życie wchodzi unijne embargo na rosyjską ropę, a od lutego 2023 r. – na produkty ropopochodne. Zdaniem Międzynarodowej Agencji Energetyki związany z tym brak klientów przyczyni się do zmniejszenia rosyjskiej produkcji ropy w najbliższych miesiącach o około 10 proc.

Jednocześnie z obowiązującym kraje UE embargiem na rosyjską ropę najprawdopodobniej nałożony zostanie globalny limit cenowy, poparty restrykcjami dla odbiorców, którzy się do niego nie dostosują. W listopadzie w tej sprawie porozumiały się kraje grupy G7, a na szczycie na Bali gotowość UE do tego potwierdziła szefowa KE Ursula von der Leyen. To umożliwiłoby ograniczenie finansujących wojnę przychodów, jednak Moskwa ostrzega, że wstrzyma sprzedaż do wszystkich odbiorców, którzy uznają limit.

Mimo to według sekretarz skarbu USA Janet Yellen Rosja będzie sprzedawać na tak narzuconych warunkach przynajmniej część ropy, bo w przeciwnym razie musiałaby na trwałe zamknąć część mocy wydobywczych. Zdaniem Bjarne Spieldropa z banku SEB po 5 grudnia ze względu na unijne sankcje Rosji coraz trudniej będzie sprzedawać ropę i scenariusz wstrzymania części dostaw jest nieunikniony.

– Na rynek zacznie trafiać mniej rosyjskiej ropy, więc popyt na surowiec z innych źródeł wzrośnie, czego skutkiem będą także znaczące zwyżki cen brent – ostrzega główny analityk rynków surowcowych w SEB w rozmowie z agencją Bloomberg.

Ropa
Kraje chcą obniżyć pułap cenowy rosyjskiej ropy. Polski wśród nich brak
Ropa
Nowe sankcje USA uderzają w Chiny i Indie. Ceny ropy mocno w górę
Ropa
Zielone banki i zaliczki w kryptowalutach, czyli nieoczywiste wyzwania Orlenu
Ropa
Tankowiec floty cieni dryfuje niedaleko polskich brzegów. Niemcy w stanie gotowości
Ropa
Rosyjskim koncernom naftowym puszczają nerwy. Joe Biden wymierza ostatni cios