Jak wynika z danych Polskich Sieci Elektroenergetycznych (PSE), w ciągu 10 lat udział OZE w produkcji energii elektrycznej wzrósł z ponad 7 proc. do blisko 24 proc. liczby mogą robić wrażenie. Ale czy faktycznie jest tak dobrze jak pokazują to liczby?
Dynamika faktycznie jest powodem do optymizmu, ale do osiągnięcia naszego celu jest jeszcze bardzo daleko. Struktura mocy zainstalowanej np. w fotowoltaice to obecnie ok. 12 GW w domowych instalacjach fotowoltaicznych na 19 GW całej mocy w słońcu. Te domowe źródła są z punktu widzenia operatora systemu przesyłowego całkowicie niesterowalne. Przez pewien brak koordynacji rozwoju fotowoltaiki w ostatnich latach dochodzi do kanibalizacji tych źródeł. Mamy w pewnym momencie dnia nadmiar energii z OZE. I tak domowa fotowoltaika pracuje w słoneczne dni nadal, kiedy wielkie farmy fotowoltaiczne – bardziej efektywne z punktu widzenia zarządcy systemu energetycznego – muszą być wyłączane. To także kanibalizacja systemu wsparcia takich instalacji bo zarówno wielkoskalowa fotowoltaika jak i ta domowa korzystają z pomocy publicznej. Jest to kontproduktywne.