Remigiusz Nowakowski: Energetyka cierpi na brak stabilizatorów OZE

Po 10 latach znacząco wzrósł udział OZE w produkcji energii elektrycznej. Są to jednak źródła częściowo niesterowalne potrzebujące stabilizatora. Tymczasem moc dyspozycyjna dramatycznie spada. To dylemat, którzy trzeba rozwiązać jak najszybciej – mówi Remigiusz Nowakowski, wiceprezes Qair Polska oraz prezes Dolnośląskiego Instytutu Studiów Energetycznych DISE, które organizuje jubileuszowy 10 Kongres Energetyczny DISE we Wrocławiu.

Publikacja: 20.09.2024 18:42

Remigiusz Nowakowski, wiceprezes Qair Polska oraz prezes Dolnośląskiego Instytutu Studiów Energetycz

Remigiusz Nowakowski, wiceprezes Qair Polska oraz prezes Dolnośląskiego Instytutu Studiów Energetycznych DISE

Foto: DISE

Jak wynika z danych Polskich Sieci Elektroenergetycznych  (PSE), w ciągu 10 lat udział OZE w produkcji energii elektrycznej wzrósł z ponad 7 proc. do blisko 24 proc. liczby mogą robić wrażenie. Ale czy faktycznie jest tak dobrze jak pokazują to liczby?

Dynamika faktycznie jest powodem do optymizmu, ale do osiągnięcia naszego celu jest jeszcze bardzo daleko. Struktura mocy zainstalowanej np. w fotowoltaice to obecnie ok. 12 GW w domowych instalacjach fotowoltaicznych na 19 GW całej mocy w słońcu. Te domowe źródła są z punktu widzenia operatora systemu przesyłowego całkowicie niesterowalne. Przez pewien brak koordynacji rozwoju fotowoltaiki w ostatnich latach dochodzi do kanibalizacji tych źródeł. Mamy w pewnym momencie dnia nadmiar energii z OZE. I tak domowa fotowoltaika pracuje w słoneczne dni nadal, kiedy wielkie farmy fotowoltaiczne – bardziej efektywne z punktu widzenia zarządcy systemu energetycznego – muszą być wyłączane. To także kanibalizacja systemu wsparcia takich instalacji bo zarówno wielkoskalowa fotowoltaika jak i ta domowa korzystają z pomocy publicznej. Jest to kontproduktywne.

W przypadku węgla kamiennego, redukcja produkcji energii elektrycznej z tego paliwa jest także bardzo ograniczona. W ciągu 10 lat produkcja energii z węgla kamiennego spadła tylko o 5 proc. …

…jednocześnie jednak wzrosło zapotrzebowanie na energię elektryczną. Dlatego też te liczby są trochę mylące. Z drugiej strony trzeba pamiętać, że węgiel kamienny jest stabilizatorem systemu energetycznego w krytycznych godzinach, kiedy OZE przestaje produkować dużą ilość energii. Warto jednak spojrzeć na spadek w węglu brunatnym. Tu, spadek produkcji energii elektrycznej z tego najbardziej emisyjnego paliwa wynosi ok. 15 proc., a udział węgla brunatnego w produkcji energii elektrycznej wynosi ponad 21 proc.

Czytaj więcej

Rinat Achmetow stawia największe na Ukrainie magazyny energii

W ciągu lat zmiana miksu energetycznego następowała – jaki widzimy – stopniowo. Jednak prawo zmieniło się w ciągu ostatnich 10 lat znacznie szybciej niż nasz miks energetyczny. To już nie tylko taryfy na prąd, ale cały system wsparcia dla OZE, węgla itd. Czy liczba nowych rozwiązań prawnych, legislacji nie skomplikowała nadmiernie branży?

W tym czasie zdecydowanie zmieniło się postrzeganie energetyki. Wówczas kierowano w stronę liberalizacji sektora. Jednak dzisiaj po doświadczeniach pandemii, wojny na Ukrainie i w konsekwencji kryzysu energetycznego, to postrzeganie odeszło na dalszy plan ustępując pola interwencjonizmu i ręcznemu sterowaniu branżą. Można wręcz stwierdzić, że jesteśmy przeregulowani. Przykładem jest sterowanie poziomem obowiązku OZE, podażą co wpływa bezpośrednio na cenę zielonych certyfikatów. To podważa zaufanie inwestorów do państwa. Kolejnym przykładem jest brak nowelizacji ustawy odległościowej, pozwalającej na stawianie bliżej domostw (ale nadal w bezpiecznej odległości) elektrowni wiatrowych mimo blisko roku od zmiany rządu.

W ciągu 10 lat można mieć wrażenie, że transformacja energetyczna odbywa się nie dzięki, ale wbrew działaniom kolejnych rządów…

Zdecydowanie tak, czego przykładem jest wspominana ustawa wiatrakowa, wciąż nie zliberalizowana. Kolejnym przykładem jest sposób wydatkowania środków z Krajowego Planu Odbudowy. Wolność energetyczna powinna opierać na dostępności źródeł, a w tym zakresie wiatr i słońce są najlepszymi rozwiązaniami co pozwala nam obniżać średnią cenę energii na giełdzie.

Znów wracam do danych PSE. W 2014 r., niedyspozycyjność mocy elektrowni wynosiła łącznie 14 GW, zaś w 2023 r. to już 33 GW. Z czego to wynika?

To zmiana roli energetyki węglowej. Te elektrownie nie pracują już stale, ale głównie punktowo, kiedy OZE daje mniej energii. Jednak do takiej szczytowej roli w systemie energetycznym te elektrownie nie były szykowane i projektowane. To jest kluczowy problem polskiej energetyki. Panaceum mogłaby być modernizacja bloków klasy 200 MW. To się nie stało bo trudno jest obecnie pozyskać pieniądze ma modernizację, ale bądź co bądź nadal źródeł węglowych. Nadmiar złego dla PSE, w ciągu ostatnich 20 lat zwiększyło się zapotrzebowanie na moc szczytową. Wzrosło ono aż o 5,5 GW, a jednocześnie zmniejszyła się moc dyspozycyjna elektrowni. To tworzy duże zagrożenia dla systemu energetycznego. Rynek mocy był pomysłem, aby powstałby nowe moce gazowe. Tak się stało, ale tych nowych mocy gazowych jest nadal mało. Co więcej, do aukcji rynku mocy zgłaszane są magazyny energii, do których ten system wsparcia nie był projektowany. Potrzebujemy nowego rynku elastyczności, aby pobudzić powstawanie nowych źródeł OZE oraz magazynów energii podnoszących ich elastyczność.

W ciągu ostatnich 10 lat w sektorze gazu przeszliśmy także dużą zmianę w sektorze gazowym – gaz rosyjski został zastąpiony gazem z Norwegii i LNG. Cena zaś nie wzrosła tak dramatycznie jak straszono nas jeszcze 10 lat temu…

Budowa terminalu LNG i gazociągu Baltic Pipe to przykłady projektu ponadpartyjnych, które udało się zrealizować. To pokazuje, że megaprojekty muszą mieć ponadpartyjną zgodę. Oczywiście co do kosztów, cena gazu z Rosji była atrakcyjna, ale nie dla nas, a np. dla Niemców. Musimy jednak pamiętać, że w oparciu o gaz nie możemy całkowicie oprzeć naszej transformacji. To nadal paliwo importowane i podatne na ryzyka geopolityczne, jak np. ataki na gazowce. Dlatego jednym z rozwiązań w tym zakresie może w Polsce być biometan, o którego potencjale i zastosowaniu szeroko piszemy w najnowszym raporcie DISE, którego premiera odbędzie już 25 września na 10 jubileuszowym kongresie we Wrocławiu.

Wiceprezes Qair Polska oraz prezes Dolnośląskiego Instytutu Studiów Energetycznych DISE

Remigiusz Nowakowski

Od 2018 prezes zarządu Dolnośląskiego Instytutu Studiów Energetycznych DISE.W latach 2016-2021 wiceprezydent Pracodawców RP. W latach 2018-20 prezes zarządu PILE ELBUD. W latach 2016–19 – członek Rady Dyrektorów, EURELECTRIC. W latach 2015-16 – prezes Tauron Polska Energia, przewodniczący rady nadzorczej Tauron Dystrybucja oraz przewodniczący komitetu strategii, członek rady nadzorczej PKN Orlen. W latach 2008-2015 i 2020 dyrektor wykonawczy w Fortum, Heating & Cooling, Poland and Baltics. Od października 2023 r. objął stanowisko wiceprezesa oraz dyrektora zarządzającego Qair Polska, spółki z branży energetyki odnawialnej. Z wykształcenia magister ekonomii oraz magister prawa – absolwent Wydziału Zarządzania i Informatyki Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu oraz Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Wrocławskiego.

Jak wynika z danych Polskich Sieci Elektroenergetycznych  (PSE), w ciągu 10 lat udział OZE w produkcji energii elektrycznej wzrósł z ponad 7 proc. do blisko 24 proc. liczby mogą robić wrażenie. Ale czy faktycznie jest tak dobrze jak pokazują to liczby?

Dynamika faktycznie jest powodem do optymizmu, ale do osiągnięcia naszego celu jest jeszcze bardzo daleko. Struktura mocy zainstalowanej np. w fotowoltaice to obecnie ok. 12 GW w domowych instalacjach fotowoltaicznych na 19 GW całej mocy w słońcu. Te domowe źródła są z punktu widzenia operatora systemu przesyłowego całkowicie niesterowalne. Przez pewien brak koordynacji rozwoju fotowoltaiki w ostatnich latach dochodzi do kanibalizacji tych źródeł. Mamy w pewnym momencie dnia nadmiar energii z OZE. I tak domowa fotowoltaika pracuje w słoneczne dni nadal, kiedy wielkie farmy fotowoltaiczne – bardziej efektywne z punktu widzenia zarządcy systemu energetycznego – muszą być wyłączane. To także kanibalizacja systemu wsparcia takich instalacji bo zarówno wielkoskalowa fotowoltaika jak i ta domowa korzystają z pomocy publicznej. Jest to kontproduktywne.

Pozostało 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
OZE
Pytania o przetarg GDOŚ. Urząd wyjaśnia
OZE
Będzie więcej mocy w wietrze, ale wiatraków szybciej nie będziemy budować
OZE
Cena maksymalna za prąd z morskich wiatraków będzie wyższa. Firmy nadal widzą ryzyka
OZE
Będzie więcej na dotacje do domowej fotowoltaiki. Jest decyzja
OZE
Naftowi giganci zwalniają rozwój OZE. Wracają do ropy i gazu