Rozporządzenie, które ma poprawić rentowność instalacji OZE, jest na finiszu. Ministerstwo Klimatu i Środowiska zakończyło konsultacje i skierowało projekt do zaopiniowania przez KPRM. Resort jednak tylko symbolicznie przychylił się do postulatów firm przemysłowych, jak KGHM. Mają one jednak dostać ulgi.
Czym są zielone certyfikaty?
Chodzi o tzw. obowiązek OZE. Rozporządzenie zakłada znaczące podwyższenie tzw. obowiązku OZE, a więc ilości zielonej energii elektrycznej, którą muszą konsumować firmy. To obowiązek utrzymywania pewnego udziału zielonej energii przez spółki energetyczne i dużych odbiorców energii elektrycznej. W praktyce jest on realizowany poprzez zakup i umarzanie świadectw pochodzenia energii (tzw. zielonych certyfikatów). Jeśli obowiązek jest duży, to wówczas zakupy certyfikatów (wystawionych przez producentów OZE) rosną, a wraz z tym ich cena. Sprzedaż certyfikatów to jedno z dwóch głównych źródeł przychodów producentów energii OZE, którzy uruchomili swoje instalacje do 2016 r. Później nowe instalacje zamiast z certyfikatów korzystały już z aukcji.
Czytaj więcej
Bank Gospodarstwa Krajowego (BGK) uruchomił nabór wniosków na pożyczki na morską energetykę wiatrową. Środki będą pochodzić z Krajowego Planu Odbudowy. Na ten cel przeznaczono blisko 4,8 mld zł. Z KPO można finansować inwestycje, które zakończą się w 2026 r. Co prawda wtedy farm jeszcze nie będzie, ale rząd znalazł sposób, aby to obejść.
Ministerstwo Klimatu i Środowiska proponuje znaczące zwiększenie tego obowiązku. W tym roku było to 5 proc. To niewiele, zwłaszcza że w 2022 r. było to 18,5 proc., a w 2023 r. – 12 proc. Pierwotnie rząd zakładał, że w 2025 r. obowiązek ten wyniesie 12,5 proc. Po konsultacjach w niewielkim tylko stopniu przychylił się do stanowiska firm przemysłowych, jak KGHM, i obniżył ten obowiązek o zaledwie 0,5 proc. W 2026 r. do 11,5 proc. oraz w 2027 r. do 11 proc.
Spółki podzielone
Uczestniczące w konsultacjach społecznych firmy były podzielone – od zwolenników podniesienia obowiązku OZE, jak Polenergia, po zdecydowanych przeciwników, jak KGHM, które proponowało obniżenie tego obowiązku. Miedziowy gigant postulował wręcz obniżenie poziomu tzw. zielonego obowiązku w stałej wysokości 2 proc. w latach 2025–2027. – Taka obniżka stanowiłaby realne wsparcie w kontekście wysokich cen energii, tak dla przemysłu, jak i dla odbiorców w gospodarstwach domowych. Należy zwrócić uwagę, że koszty wsparcia systemu OZE w postaci „zielonego obowiązku” daleko bardziej wpływają na cenę energii elektrycznej ponoszoną przez odbiorcę końcowego niż np. akcyza – przestrzega koncern.