Nieprzyjazne rafy zielonej strategii

Plan rozwoju OZE zgodnie z projektem aktualizacji strategii energetycznej cieszy ekspertów. Ryzyko niezrealizowania planów jest jednak wysokie. Strategia nie rozwiązuje problemu bilansowania systemu i rozwoju sieci energetycznych.

Publikacja: 28.03.2023 03:00

Nieprzyjazne rafy zielonej strategii

Foto: Fotorzepa, Grzegorz Balawender

Projekt aktualizacji strategii energetycznej do 2040 r., do której dotarła „Rzeczpospolita”, wywołał fale komentarzy. Jedni chwalą urealnienie strategii, zwłaszcza w sektorze OZE. Inni nasi rozmówcy wskazują na bariery, na które ten projekt może napotykać.

Konieczność bilansowania

Zgodnie ze strategią produkcja energii z OZE ma wzrosnąć z 17 proc. do ponad 50 proc. Jednak wraz ze wzrostem udziału OZE w systemie nieuchronnie zwiększy się też częstotliwość występowania okresów, gdy zdarzać się będą nadwyżki zielonej energii. – Nie oznacza to jednak, że dalszy rozwój energetyki wiatrowej i słonecznej nie ma sensu. Farmy wiatrowe i źródła fotowoltaiczne nie cechują się zerojedynkową produkcją, tzn. nie jest tak, że albo wykorzystują w pełni swoje moce wytwórcze, albo nie pracują wcale – mówi Aleksander Śniegocki, prezes Instytutu Reform.

Czytaj więcej

W Niemczech trwa wielka ofensywa wiatrakowa

Część opinii publicznej zwraca uwagę, że taki udział OZE może wywrócić energetykę. Śniegocki się jednak z tym nie zgadza. – W praktyce mamy do czynienia z rozkładem wykorzystania mocy i nadwyżka zielonej energii pojawia się jedynie w wyjątkowo sprzyjających warunkach. Przez resztę czasu całość energii jest wykorzystywana przez system, oszczędzając paliwa oraz unikając emisji CO2 – mówi.

Na fakt, że dyskusja o aktualizacji „Polityki energetycznej Polski” nie toczy się już wokół mocy OZE, lecz raczej wokół próby poradzenia sobie z dużą liczbą źródeł niesterowalnych w systemie, zwraca uwagę Marcin Roszkowski, prezes Instytutu Jagiellońskiego. – Planowana moc OZE do 50,5 GW to duża zmiana. OZE to tania energia elektryczna w hurcie w godzinach dużej produkcji, ale też duże wyzwanie bilansowania sieci – mówi. – Przy planowanej zmianie rynku bilansującego i wzroście mocy z OZE ceny ujemne będą na porządku dziennym. Dlatego też niezmiernie ważnym aspektem jest zwiększanie elastyczności systemu. Budowa magazynów energii (elektrochemicznych) oraz rozbudowa sieci powinny iść równolegle ze wzrostem zainstalowanej mocy OZE – podkreśla.

Nowy plan potrzebny

Jak wskazuje prof. Konrad Świrski z Politechniki Warszawskiej, jeśli plany rządu są tak ambitne, jak wskazują na to ostatnie informacje, równie ambitne powinny być plany rozwoju sieci elektroenergetycznych. – Nie mamy na zmiany 17 lat, ale co najwyżej siedem. Za kilka lat spotkamy się z luką generacyjną po węglu, który rząd chce pozostawić w strukturze, ale sam przyznaje, że nie ma jeszcze planu, jak to zrobić. Z drugiej strony słyszymy o dużych inwestycjach w OZE, a kilka tygodni temu rząd w niedostateczny sposób zliberalizował zasady lokowania farm wiatrowych – mówi Świrski. Jego zdaniem w kontekście tak dużych planów wobec OZE zachowawczo wygląda ubiegłoroczny plan rozwoju sieci PSE do 2032 r. Zakłada on, że 50 proc. energii wyprodukowanej z OZE będzie, ale bliżej 2032 r. – Bez równie intensywnego planu rozwoju sieci i przyłączeń dużych OZE realizacja planu stoi pod dużym znakiem zapytania – mówi Świrski. Wskazuje, że rząd powinien postawić na większy rozwój magazynów energii. Jaką mocą magazynów trzeba dysponować, aby zbilansować tak duży udział OZE? – Jak największą, im więcej magazynów, tym lepiej. Finalnie największym problemem są pieniądze. Kluczowe więc będzie jak najszybsze odblokowanie środków z KPO – mówi.

Energetyka obywatelska

Na zupełnie inną kwestię zwraca uwagę Grzegorz Onichimowski, były prezes Towarowej Giełdy Energii. Jego zdaniem podstawowym zarzutem wobec projektu strategii energetycznej jest kontynuacja centralnego zarządzania energetyką. – Widać to na przykładzie wspierania konwencjonalnej energetyki. Rząd nadal chce polegać na dużych inwestycjach gazowych i węglowych wspieranych przez rynek mocy, za który krocie zapłacą obywatele. Tymczasem rynek mocy wymaga zmiany, aby był instrumentem realizacji strategii energetycznej. Te moce są potrzebne, ale rozproszone, a wsparcie nie powinno pokrywać wszystkich kosztów inwestycji, czyniąc ją zyskowną, nawet gdy wybudowana elektrownia nie pracuje – mówi.

Wskazuje, że sama idea rozwoju OZE, poza morską energetyką wiatrową, to energetyka obywatelska, gdzie energia przesyłana jest na krótkie odległości, lokalnie lub najlepiej konsumowana w największym stopniu na miejscu. – Tylko w takim modelu można mówić o dużej ilości energii z OZE, a ta strategia tego nie gwarantuje. Energia z OZE w 70–80 proc. będzie przesyłana i konsumowana z pominięciem „autostrad przesyłowych”, a strategia wydaje się tego nie dostrzegać, bo kluczowe ustawy stoją. Chodzi o dzielenie się siecią i przyłączeniami przez inwestorów OZE (cable pooling) oraz umożliwienie inwestorom budowy linii bezpośrednich. Rząd nad nimi pracuje, ale to trwa latami. To stwarzanie pozorów transformacji – ocenia Onichimowski.

OZE
Brak chętnych, wysokie ceny. Rosną obawy o rozwój wiatraków na morzu
OZE
Wraca opłata OZE. Wiemy, ile będzie nas kosztować
OZE
Rząd nadrabia stracony czas. Szybsze prace nad energią elektryczną z wiatru
OZE
Rząd na nowo mebluje aukcje dla morskiej energetyki wiatrowej
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
OZE
Polski gigant bierze kredyt na OZE w BGK i w chińskim banku
Materiał Promocyjny
Transformacja w miastach wymaga współpracy samorządu z biznesem i nauką