Koniec walki z wiatrakami. Mają skorzystać gminy

Po dwóch latach od zapowiedzi Sejm zajmie się liberalizacją ustawy wiatrakowej. W branży energetycznej panuje ostrożny optymizm.

Publikacja: 24.01.2023 03:00

Na mocy tzw. ustawy odległościowej farmy wiatrowe mogły powstawać w odległości minimum dziesięciokro

Na mocy tzw. ustawy odległościowej farmy wiatrowe mogły powstawać w odległości minimum dziesięciokrotności wysokości wiatraka od najbliższych zabudowań

Foto: Bloomberg

Nowy projekt rządowej ustawy wiatrakowej łagodzi zapisy ustawy z 2016 r. Nowela zakłada, że lokalne społeczności będą mogły same zdecydować o lokalizowaniu nowych lądowych farm wiatrowych w rygorze wieloetapowych konsultacji społecznych. Minimalna dopuszczalna odległość zapisana w ustawie to 500 m.

Utrzymana ma zostać podstawowa zasada lokalizowania nowej elektrowni wiatrowej, zgodnie z którą taki obiekt może powstać wyłącznie na podstawie miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego (MPZP). Obowiązek sporządzenia MPZP lub jego zmiany na potrzeby inwestycji będzie jednak dotyczyć obszaru prognozowanego oddziaływania elektrowni wiatrowej, a nie jak dotąd – obszaru wyznaczonego zgodnie z zasadą 10H. Projektowana ustawa wprowadza certyfikacje technicznych serwisów komercyjnych. Działania tych serwisów mają być monitorowane i weryfikowane przez Urząd Dozoru Technicznego.

Czytaj więcej

Mariusz Janik: Mała styczniowa rewolucja

Gigawaty mocy na już

Firmy energetyczne zakończyły w większości audyty potencjalnych terenów, które spełniają wymogi nowych regulacji. Według Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej dzięki tej noweli może powstać ok. 5 GW projektów. Zdaniem PSEW, jeśli ustawa wejdzie w życie szybko, możemy spodziewać się, że w 2026 r. dostępne będzie pierwsze kilkaset MW nowych mocy.

Podobnego zdania jest Tauron. – Jeżeli ustawa wejdzie w życie w najbliższych tygodniach, projekty, które czekają na uwolnienie, wejdą w proces ponownego rozwoju w ciągu najbliższych miesięcy. W zależności od projektu i uwarunkowań planistycznych prace budowlane mogą zostać rozpoczęte dopiero za kilka lat – wskazuje Wojciech Więcławek, prezes Tauron Zielona Energia, spółki odpowiedzialnej za rozwój OZE w tej firmie.

Polska Grupa Energetyczna dzięki tej ustawie może wybudować nawet 2–3 GW w nowych farmach wiatrowych, jednak ostrożnie pochodzi do oceny regulacji. – Czas do rozpoczęcia pracy nowych inwestycji zależny będzie od tego, jak szybko uda się przeprowadzić i uchwalić na nowo miejscowe plany zagospodarowania przestrzennego oraz procedowanie decyzji środowiskowych. Jest to niezbędne ze względu na to, że od czasu pierwszych projektów inwestycyjnych zwiększyły się gabaryty i możliwości oferowanych obecnie na rynku turbin wiatrowych – dodaje biuro prasowe spółki, która ocenia, że każda zmiana liberalizująca zasadę 10H to krok we właściwym kierunku.

Mogą na tym skorzystać także duzi odbiorcy energii, jak KGHM. Firma podkreśla, że nowelizacja „ustawy odległościowej” rozszerzy wachlarz dostępnych działań zmierzających do realizacji tych celów, a w rezultacie pozwoli na przyspieszenie transformacji KGHM. – W obecnym otoczeniu regulacyjnym i formalnym należy przyjąć, że czas potrzebny na rozwój projektu lądowej farmy do momentu uzyskania pozwolenia na budowę może wynieść kilka lat. Kluczowe dla oszacowania tego czasu będą finalny kształt ustawy i procedur administracyjnych oraz dostępność mocy przyłączeniowych – wymienia KGHM.

Tańszy prąd dla gmin?

Zachętą dla mieszkańców ma być udostępnienie im co najmniej 10 proc. mocy zainstalowanej farmy wiatrowej. Więcławek wskazuje, że udział społeczności lokalnych w takich korzyściach może być dodatkowym elementem zwiększającym akceptację dla projektów wiatrowych. – Zaprojektowany mechanizm umożliwia zainteresowanym objęcie udziału w wytworzonej energii w formule prosumenta wirtualnego – mówi. W praktyce nikt nie testował jednak tego rozwiązania, mającego dać tańszy prąd dla lokalnych społeczności. Zdaniem KGHM inny mechanizm – zakładający wprowadzenie należnej gminom opłaty, której wysokość byłaby proporcjonalna do wyprodukowanej energii z instalacji ulokowanych na jej terenie – wydawałby się prostszym rozwiązaniem.

Ustawa pozwoli też stawiać nowe budynki. Na brak takich możliwości skarżyli się w listach skierowanych do naszej redakcji samorządowcy. – Ustawa odległościowa pozostawiła po sobie w kwestii zabudowań wiele pytań bez odpowiedzi. Nie uregulowała sposobu traktowania gruntów przeznaczonych do zabudowy w miejscowych planach zagospodarowania przestrzennego. Nie uregulowano także kwestii odszkodowań, związanych z wyłączeniem gruntów inwestycji. W efekcie brakuje gruntów pod budownictwo jednorodzinne. Musimy bowiem pamiętać, że ustawa działa w obie strony: jeśli na terenie blisko 99 proc. kraju nowych inwestycji wiatrowych nie można stawiać, to ma to tożsame znaczenie dla budownictwa – podkreśla Leszek Świętalski, dyrektor biura Związku Gmin Wiejskich RP.

Nowy projekt rządowej ustawy wiatrakowej łagodzi zapisy ustawy z 2016 r. Nowela zakłada, że lokalne społeczności będą mogły same zdecydować o lokalizowaniu nowych lądowych farm wiatrowych w rygorze wieloetapowych konsultacji społecznych. Minimalna dopuszczalna odległość zapisana w ustawie to 500 m.

Utrzymana ma zostać podstawowa zasada lokalizowania nowej elektrowni wiatrowej, zgodnie z którą taki obiekt może powstać wyłącznie na podstawie miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego (MPZP). Obowiązek sporządzenia MPZP lub jego zmiany na potrzeby inwestycji będzie jednak dotyczyć obszaru prognozowanego oddziaływania elektrowni wiatrowej, a nie jak dotąd – obszaru wyznaczonego zgodnie z zasadą 10H. Projektowana ustawa wprowadza certyfikacje technicznych serwisów komercyjnych. Działania tych serwisów mają być monitorowane i weryfikowane przez Urząd Dozoru Technicznego.

Pozostało 83% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
OZE
Miliardy na wiatr i słońce w nowych aukcjach OZE
OZE
Podłączenia OZE mają być łatwiejsze. Ale potrzebne gigantyczne pieniądze
OZE
Klimat krytykuje finanse. Rządowe nieporozumienie o fotowoltaikę
OZE
Nowe prawo podatkowe uderzy w dużą fotowoltaikę. Prosumenci są bezpieczni
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
OZE
Kolejna zmiana dla prosumentów. Ta dopiero po wakacjach