Nowy projekt rządowej ustawy wiatrakowej łagodzi zapisy ustawy z 2016 r. Nowela zakłada, że lokalne społeczności będą mogły same zdecydować o lokalizowaniu nowych lądowych farm wiatrowych w rygorze wieloetapowych konsultacji społecznych. Minimalna dopuszczalna odległość zapisana w ustawie to 500 m.
Utrzymana ma zostać podstawowa zasada lokalizowania nowej elektrowni wiatrowej, zgodnie z którą taki obiekt może powstać wyłącznie na podstawie miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego (MPZP). Obowiązek sporządzenia MPZP lub jego zmiany na potrzeby inwestycji będzie jednak dotyczyć obszaru prognozowanego oddziaływania elektrowni wiatrowej, a nie jak dotąd – obszaru wyznaczonego zgodnie z zasadą 10H. Projektowana ustawa wprowadza certyfikacje technicznych serwisów komercyjnych. Działania tych serwisów mają być monitorowane i weryfikowane przez Urząd Dozoru Technicznego.
Czytaj więcej
Od energetyki zależy dziś niemal wszystko: nastroje społeczne, gospodarka, polityka. Otwarcie drzwi dla energetyki wiatrowej na lądzie może przewrócić do góry nogami wszystkie te dziedziny.
Gigawaty mocy na już
Firmy energetyczne zakończyły w większości audyty potencjalnych terenów, które spełniają wymogi nowych regulacji. Według Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej dzięki tej noweli może powstać ok. 5 GW projektów. Zdaniem PSEW, jeśli ustawa wejdzie w życie szybko, możemy spodziewać się, że w 2026 r. dostępne będzie pierwsze kilkaset MW nowych mocy.
Podobnego zdania jest Tauron. – Jeżeli ustawa wejdzie w życie w najbliższych tygodniach, projekty, które czekają na uwolnienie, wejdą w proces ponownego rozwoju w ciągu najbliższych miesięcy. W zależności od projektu i uwarunkowań planistycznych prace budowlane mogą zostać rozpoczęte dopiero za kilka lat – wskazuje Wojciech Więcławek, prezes Tauron Zielona Energia, spółki odpowiedzialnej za rozwój OZE w tej firmie.