81 proc. ankietowanych Polaków uważa, że największym dziś wyzwaniem są skutki zmian klimatycznych, wpływające na ich codzienne życie. Jak uważa 83 proc. respondentów, jeśli w najbliższych latach nie zmniejszymy drastycznie naszego zużycia energii i towarów, czeka nas globalna katastrofa. Jednocześnie 87 proc. uważa, że rząd działa zbyt wolno. Tylko 41 proc. jest zdania, że do 2030 r. Polsce uda się znacząco ograniczyć emisję CO2.

W zakresie energii respondenci – na poziomie 65 proc. – uważają, że rosyjska inwazja na Ukrainę i jej wpływ na ceny surowców powinny dać impuls do przyspieszenia zielonej transformacji. To wynik bliski średniej unijnej wynoszącej 66 proc. Poproszeni o wskazanie kluczowych działań ankietowani oczekują przeważnie, że rząd nada priorytet rozwojowi OZE (49 proc.). 32 proc. oczekuje skoncentrowania się na dywersyfikacji dostaw energii, by uniknąć uzależnienia od jednego dostawcy. Więcej opowiada się za zwiększeniem efektywności i oszczędności energii. Aż 65 proc. jest za indeksowaniem cen energii do poziomu zużycia w każdym gospodarstwie domowym. Rozwiązaniem, które mogłoby pomóc zmniejszyć zużycie energii – według opinii 60 proc. badanych – byłoby także opodatkowanie towarów i usług powodujących zanieczyszczenie, takich jak samochody zużywające dużą ilość paliwa czy transport lotniczy.

Wiceprezes EBI prof. Teresa Czerwińska, komentując wyniki ankiety Banku, podkreśliła na jej podstawie, że Polacy zdają sobie sprawę z konieczności szybszego przejścia na wytwarzanie energii ze źródeł odnawialnych.

Czytaj więcej

Polacy mają dwa Bełchatowy na dachach. I to jest problem