Wiatr przywieje miliardy. Branża czeka na liberalizację prawa

Rynek lokalnych dostawców dla budowy lądowych farm wiatrowych może być warty 80 mld zł. Samorządy zaś mogą zyskać dodatkowo od 0,5 do 1 mld zł. Warunkiem jest nowelizacja ustawy odległościowej. Ta ma nastąpić w tym roku.

Publikacja: 04.02.2022 22:12

Wiatr przywieje miliardy. Branża czeka na liberalizację prawa

Foto: Adobe Stock

Rynek wart 80 mld zł

Instytutu Jagiellońskiego, nowe farmy wiatrowe przy najbardziej optymistycznym scenariuszu rozwoju mogą dać 70-133 mld zł przyrostu PKB, 490-935 mln zł dodatkowych wpływów do samorządów, ok. 80 mld zł zamówień na produkty i usługi w łańcuchu dostaw oraz 51 do 97 tysięcy nowych miejsc pracy w perspektywie do 2030 r. – Aby ten scenariusz się spełnił konieczne jest doprowadzanie do końca procesu liberalizacji ustawy odległościowej i zmiany obecnie obowiązujących przepisów zakazujących lokalizacji nowych farm wiatrowych – podkreślono. Chodzi o liberalizację tzw. zasady 10H, która mówi, że elektrownia wiatrowa nie może być zbudowana w odległości mniejszej niż 10-krotna wysokość turbiny wraz z uniesionymi łopatami od zabudowań mieszkalnych. Zdaniem autorów raportu, potencjał wkładu krajowego w łańcuchu dostaw dla lądowych farm wiatrowych ocenia się obecnie na 55-60 proc., a w ciągu najbliższych 10 lat możliwe jest osiągnięcie nawet 75 proc.

- Farmy wiatrowe na lądzie, które w ostatnich latach stały się najtańszym źródłem energii w Polsce. Niestety - bez zmian w prawie może nie powstać żadna nowa elektrownia wiatrowa. Bez złagodzenia zasady 10H w tym roku, Polska, nasi konsumenci i gospodarka będą mieli ogromne problemy- mówi Janusz Gajowiecki, Prezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej.

Dodatkowym czynnikiem pozytywnie wpływającym na możliwości zwiększenia udziału komponentu polskiego jest - zdaniem autorów raportu - planowany rozwój i potencjalnie dostępne finansowanie morskiej energetyki wiatrowej. – W momencie, kiedy jesteśmy na starcie projektu morskich farm wiatrowych, to wiatraki na lądzie mogą dać impuls dla kluczowych sektorów polskiego przemysłu, w tym przemysłu stalowego, konstrukcyjnego, odlewniczego i wielu innych, do przygotowania na dużo wyższe tonaże i gabaryty tych konstrukcji – uważa Marcin Roszkowski, Prezes Instytutu Jagiellońskiego. Roszkowski przekonywał na konferencji, że portfel zamówień na produkty i usługi w łańcuchu dostaw lądowych farm wiatrowych wyniesie nawet 80 mld zł do 2030 r. – Oznacza to możliwość wygenerowania średniego rocznego obrotu o wartości pomiędzy 6 a 9 mld zł – wyliczał.

Czytaj więcej

Koniec sporu o Turów. Czesi wycofali pozew

Spółki czekają w blokach startowych

Na odblokowanie ustawy czekają największe spółki energetyczne w kraju. Polska Grupa Energetyczna podkreśla, że w obszarze lądowej energetyki wiatrowej celem grupy – zgodnie ze strategią– jest dodatkowy 1 GW mocy w lądowych farmach wiatrowych do 2030 r., Na koniec 2030 r. spółka chce dysponować1,7 GW mocy w tej technologii. PGE obecnie dysponuje zamrożonymi projektami wiatrowymi o mocy ok. 150 MW. – Nowelizacja ustawy pozwoli PGE odmrozić te projekty i zrealizować zaplanowane inwestycje wiatrowe – podkreśla spółka w odpowiedzi na nasze pytania.

Niezależnie jednak od tej ustawy, część lądowych projektów wiatrowych, realizowanych przez PGE, można postawić mimo ograniczeń wynikających z tzw. zasady 10H, gdyż będą one zlokalizowane na terenach przemysłowych, oddalonych od zabudowań. Taka sytuacja występuje m.in. w Bełchatowie, gdzie w ramach transformacji regionów tradycyjnie związanych z energetyką konwencjonalną, PGE planuje inwestycje w wietrze na terenach pokopalnianych. Takie inwestycje PGE zaplanowała w ramach Terytorialnego Planu Transformacji w Bełchatowie, gdzie chce wybudować 3 farmy wiatrowe o mocy ok. 100 MW do 2030 r.

Podobnie i PKN Orlen zależy na odmrożeniu możliwości inwestycji w lądową energetykę wiatrową ze względu na rozbudowę odnawialnych źródeł wytwarzania energii, zgodnie z realizowaną strategią. –Co prawda utrzymanie zasady 10H nie zagraża realizacji strategii ORLEN2030, to jednak jej liberalizacja może znacząco usprawnić i przyśpieszyć procesy inwestycyjne związane z rozbudową aktywów zeroemisyjnych. Co ważne, wprowadzenie zmian legislacyjnych może mieć także korzystny wpływ na wypełnienie zobowiązań w zakresie udziału OZE w miksie energetycznym oraz osiągnięcia celów klimatycznych, tak w skali Polski, jak i Unii Europejskiej. Dlatego nasza strategia zakłada realizację zdywersyfikowanego portfela inwestycji w instalacje OZE, z uwzględnieniem kierunków przyjętych przez Radę Ministrów w „Polityce energetycznej Polski do 2040 r. – mówi „Rzeczpospolitej” Jarosław Dybowski, Dyrektor Wykonawczy ds. Energetyki PKN Orlen. Spółka jest także zainteresowana zarówno nabywaniem tego typu projektów przez akwizycje, jak i rozwojem posiadanych już aktywów. Orlen – co więcej – zwraca uwagę również regulacje, które umożliwią modernizację działających już farm. – Mówimy tu o zastępowaniu przestarzałych bądź wyeksploatowanych turbin wiatrowych nowymi, zaawansowanymi technologicznie urządzeniami, łączącymi większą wydajność produkcji z mniejszą emisją hałasu, w ramach procesu tzw. repoweringu – mówi Dybowski.

W jeszcze bardziej zdecydowany sposób wypowiada się KGHM, miedziowy koncern, który zmaga się z wysokimi cenami energii i który chce jednocześnie wejść na rynek OZE. Zdaniem koncernu, wprowadzenie ograniczenia odległościowego spowodowało zastój w rozwoju nowych projektów lądowych farm wiatrowych. - Z tego względu nasze analizy wskazują, że dostępność gotowych do zakupu projektów (bądź to w formule „ready to build”, lub gotowych aktywów wytwórczych) nie jest duża. Rozważamy uczestnictwo w możliwych procesach akwizycyjnych, skutkujących wartością dodaną dla Spółki i jednocześnie realizująca nasze cele strategiczne w zakresie dekarbonizacji –wskazuje KGHM na jedną z konsekwencji utrzymywania się ustawy odległościowej. –Nowelizacja potrzebna jest niezwłocznie, najlepiej w najbliższych miesiącach. Pomoże to nam w realizacji celu na rok 2030 – podkreśla koncern.

Finał w połowie roku

Wicedyrektor departamentu Gospodarki Niskoemisyjnej w ministerstwie rozwoju i technologii (MRiT), Andrzej Kaźmierski obecny na konferencji prezentującej raport, pytany o liberalizację ustawy, która umożliwi budowę nowych farm wiatrowych na lądzie, powiedział, że realnym jest skierowanie projektu do Komitetu Stałego Rady Ministrów, następnie do Rady Ministrów i zamknięcie procesu w drugim kwartale tego roku. Wskazał, że opóźnienie w pracach związane jest m.in. z przejściem wiceministra odpowiedzialnego za ten projekt do innego resortu. Do czasu powołania nowego członka kierownictwa MRiT, w następstwie odejścia Sekretarza Stanu Artura Sobonia, prace nad nowelizacją tzw. ustawy odległościowej nadzoruje (MRiT Piotr Nowak.

Wśród kolejnych działań Kaźmierski, którym zajmie się jego resort wymienił uproszczenie procedury dla repoweringu – o co postuluje m.in. Orlen – przy zachowaniu wymagań środowiskowych. Projekt liberalizacji ustawy uwzględnia m.in. rezygnację z tzw. zasady odległościowej, zakładającej minimalną odległość elektrowni od budynku równą dziesięciokrotności wysokości elektrowni wiatrowej (10H) i wprowadza bezwzględną odległość minimalną (500 metrów). – Z punktu widzenia Ministra Rozwoju i Technologii ważne jest nie tylko dążenie do budowy nowych farm wiatrowych, ale przede wszystkim dekarbonizacja polskiej gospodarki, obniżenie hurtowych cen energii elektrycznej oraz pobudzenie gospodarki na poziomie lokalnym i krajowym – odpowiada nam bezpośrednio MRiT. Resort dodaje, że zakładana liberalizacja także kompetencje gmin w zakresie lokalizowania budynków mieszkalnych oraz budynków o funkcji mieszanej wokół elektrowni farm wiatrowych.

Projekt tzw. ustawy odległościowej jest po pozytywnym zaopiniowaniu przez Komisję Wspólną Rządu i Samorządu Terytorialnego (KWRiST). – Obecnie trwają prace nad ustaleniem potrzeby ewentualnej niewielkiej korekty wynikłej w toku procesu uzgodnieniowego. Projekt powinien zostać przyjęty przez Radę Ministrów w pierwszym kwartale 2022 r., a przez Sejm w drugim kwartale 2022 r. – odpowiada na nasze pytania resort.

Rynek wart 80 mld zł

Instytutu Jagiellońskiego, nowe farmy wiatrowe przy najbardziej optymistycznym scenariuszu rozwoju mogą dać 70-133 mld zł przyrostu PKB, 490-935 mln zł dodatkowych wpływów do samorządów, ok. 80 mld zł zamówień na produkty i usługi w łańcuchu dostaw oraz 51 do 97 tysięcy nowych miejsc pracy w perspektywie do 2030 r. – Aby ten scenariusz się spełnił konieczne jest doprowadzanie do końca procesu liberalizacji ustawy odległościowej i zmiany obecnie obowiązujących przepisów zakazujących lokalizacji nowych farm wiatrowych – podkreślono. Chodzi o liberalizację tzw. zasady 10H, która mówi, że elektrownia wiatrowa nie może być zbudowana w odległości mniejszej niż 10-krotna wysokość turbiny wraz z uniesionymi łopatami od zabudowań mieszkalnych. Zdaniem autorów raportu, potencjał wkładu krajowego w łańcuchu dostaw dla lądowych farm wiatrowych ocenia się obecnie na 55-60 proc., a w ciągu najbliższych 10 lat możliwe jest osiągnięcie nawet 75 proc.

Pozostało 87% artykułu
OZE
Rząd na nowo mebluje aukcje dla morskiej energetyki wiatrowej
Materiał Partnera
Sam Hall: OZE pomogły Wielkiej Brytanii odejść od węgla
OZE
Polski gigant bierze kredyt na OZE w BGK i w chińskim banku
OZE
Kontrole domowej fotowoltaiki wykazały nieprawidłowości
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
OZE
Dariusz Marzec, prezes PGE: Jestem wielkim fanem morskich farm wiatrowych