– Kwota wskazana przez ministerstwo na wsparcie OZE z przyszłorocznej aukcji indeksowana o wskaźnik inflacji daje ponad 18 mld zł w okresie do 15 lat. To poziom pomocy dla zielonych elektrowni podobny do tego z 2015 r. Tym razem jednak tylko dwie trzecie kwoty pójdzie na budowę nowych źródeł – zauważa Grzegorz Wiśniewski z Instytutu Energetyki Odnawialnej.
Nie wystarczy do celu
Według jego obliczeń na wsparcie w aukcji w 2017 r. może liczyć 570 MW nowych mocy (bez względu na technologię) i 380 MW już istniejących. – Biorąc pod uwagę dążenie do celu na 2020 r., wolumen aukcji dla nowych mocy jest rozczarowujący – dodaje Wiśniewski.
Także w ocenie Michała Ćwila, wiceprezesa Polskiej Izby Gospodarcza Energetyki Odnawialnej i Rozproszonej (PIGEOR), należy przyspieszyć przyrost mocy z nowych źródeł OZE wobec dynamiki projektowanej w rozporządzeniu. Bo ta nie wystarczy, by spełnić nasze zobowiązania wobec Unii w zakresie celu OZE w elektroenergetyce na 2020 r.
– Pula wsparcia dla nowych inwestycji OZE, w tym na współspalanie węgla, realizowanych w oparciu o aukcje z 2017 r., wynosi niewiele ponad 800 mln zł rocznie. To stosunkowo mało przy subwencjach rządowych dla źródeł konwencjonalnych utrzymywanych w ostatnich latach nadal na poziomie średniorocznie wyższym niż 2 mld zł – wskazuje przy tym Ćwil.
Jego szacunki mówią o maksymalnym wsparciu dla OZE nieprzekraczającym 3,2 mld zł rocznie. Zakłada bowiem, że w ramach kolejnych aukcji oferowana będzie podobna pula środków jak w 2017 r., zaś same aukcje nie będą ogłaszane po 2020 r.