Od kwietnia miały wejść w życie nowe wymogi techniczne przyłączania mikroinstalacji do sieci dystrybucyjnych. Operatorzy z dużych grup zawiesili na stronach tzw. instrukcję ruchu i eksploatacji sieci, ale szerokich konsultacji nie przeprowadzili. Uwagi zgłoszone po czasie zmusiły ich jednak, by zapytać się o zdanie ludzi, których nowe wymogi uderzą po kieszeni.
Według nowych reguł tylko systemy o mocy do 3 kW mogłyby być wyposażone w inwertery jednofazowe (do tej pory granicą było 4,6 kW, co wystarcza dla domu jednorodzinnego). Inwerter to najważniejszy element instalacji, która odpowiada za przemianę prądu stałego (wytwarzanego przez panele) na zmienny (zsynchronizowany z siecią). Teraz systemy większe niż 3 kW mają mieć urządzenia trójfazowe, co podroży inwestycje. Co więcej, operatorzy będą też mogli zdalnie odłączać od sieci wszystkie instalacje, a w przypadku tych większych – sterować mocą.

Droższe inwestycje
– Podłączenie urządzeń układu fotowoltaicznego do większej mocy podroży całą instalację o 3–4 tys. zł (sam inwerter będzie droższy o 2-3 tys. zł). Dla małego klienta to znaczący koszt, bo cała instalacja kosztuje go dziś 18 tys. zł – podlicza Mariusz Klimczak, członek zarządu Geo-Solar.
Twierdzi, że wiele zamówionych wcześniej inwerterów, leżących w magazynach, zamówionych pod konkretne realizacje może okazać się bezużytecznymi, bo nie będą spełniać nowych standardów. Postuluje więc wprowadzenie nowych zasad od 2019 r.