Sposób na transformację? Budowanie miejscowego dobrobytu

Zielona transformacja przyspiesza. Jak słusznie wskazują eksperci będzie to wyzwanie na miarę transformacji ustrojowej. Przed takim wyzwaniem stoi Wielkopolska Wschodnia, Bełchatów czy region Turowa.

Publikacja: 13.12.2023 12:44

Sposób na transformację? Budowanie miejscowego dobrobytu

Foto: Kopalnia Węgla Brunatnego Konin w Kleczewie. Fot: Anna Weronika Brzezińska/ Wikimedia Commons

Niedługo staną także przed nim inne kluczowe gałęzie naszej gospodarki, choćby ze względu na objęcie systemem ETS-2 branży budowlanej czy sektora automotive.

Regiony górnicze, w których proces transformacji już trwa, nie są więc samotnymi wyspami, tylko inkubatorami innowacji dla całej polskiej gospodarki. Muszą zbudować dla siebie nowy silnik gospodarczy: życie i pracę po węglu. Muszą też zabezpieczyć odpowiednie poparcie społeczne dla transformacji. Zielona transformacja jest wciąż jednak postrzegana jako coś, co przychodzi z góry i z daleka – z Brukseli, od urzędników. Czy może wyrosnąć oddolnie i wrosnąć mocno w miejscowy grunt?

Przykład Wielkopolski Wschodniej pokazuje, że tak.

Sojusz związkowców i ekologów

Transformacja lat 90. kojarzy się z wewnętrznymi wstrząsami: protestami, strajkami, wzrostem poparcia dla partii radykalnych. Często zapominamy, że tamta transformacja toczyła się jednak w stabilnej ramie geopolitycznej. Niekwestionowanym światowym hegemonem były Stany Zjednoczone, a na naszej granicy nie toczyła się wojna hybrydowa. W niestabilnym świecie “czarnych łabędzi” cena, którą zapłacimy za brak spójności społecznej w czasach kolejnej transformacji, może być znacznie wyższa.

Dlatego wszystkie działania, które budują społeczny konsensus wokół sprawiedliwej transformacji, są strategiczne dla naszego bezpieczeństwa i społecznej odporności. Tak jak chociażby niedawny wspólny apel związkowców z Wielkopolski Wschodniej i najważniejszych polskich organizacji ekologicznych. Pod wezwaniem do Komisji Europejskiej o zapewnienie górnikom węgla brunatnego i energetykom godnych emerytur i odpraw podpisały się Polska Zielona Sieć, Stowarzyszenie Pacjent Europa, Fundacja Instrat, Fundacja Instytut Zielonej Przyszłości, CEE Bankwatch Network, Fundacja “Rozwój TAK – Odkrywki NIE”, EKO-UNIA, Polski Klub Ekologiczny Mazowsze, Greenpeace, WWF i Inicjatywa Wschód.

– Jeśli górnicy węgla kamiennego mogą liczyć na osłony w postaci urlopów górniczych czy odpraw, to górnicy i energetycy węgla brunatnego też powinni, ponieważ na tym polega sprawiedliwość w procesie odchodzenia od węgla. Ustawa daje szansę na bezpieczne odejście z pracy dla wielu osób, które poświęciły tej kluczowej dla kraju branży wiele lat życia. Dlatego razem z innymi organizacjami podpisaliśmy się pod apelem w celu ochrony tych osób oraz tysięcy członków ich rodzin, aby mogli spokojnie planować swoją przyszłość – mówi Alina Pogoda, specjalistka ds. sprawiedliwej transformacji z Polskiej Zielonej Sieci.

Odprawy nie wystarczą: trzeba nowych miejsc pracy

Odprawy i emerytury dające podstawowe poczucie bezpieczeństwa są konieczne. Ale nie wystarczą. W regionie musi być przyszłość dla młodych. Przyszłość znaczy – praca. W wielu miejscach zniknięcie dawnych dużych zakładów – kopalni i elektrowni – uderzy w bazę podatkową, która utrzymuje przedszkola, szkoły czy szpitale: infrastrukturę jakości życia, która decyduje, czy młodzi ludzie zostają w regionie, czy go opuszczają. Zapaść demograficzna i wyjazd młodych do dużych miast już teraz są ogromnym problemem i wyzwaniem dla “Polski mniejszych miast”.

Jak pokazuje wycofanie się brytyjskiej firmy Johnson & Matey z pomysłu inwestowania w Wielkopolsce Wschodniej, nie wystarczy liczyć tylko na ściągnięcie zewnętrznego dużego inwestora, który “jeden do jednego” zastąpi dawną węglową monokulturę. Regiony węglowe – a niedługo także inne regiony i branże polskiej gospodarki – muszą dywersyfikować ryzyko, budując bardziej zrównoważony i różnorodny gospodarczy ekosystem, “gospodarkę mieszaną” opartą na synergii podmiotów dużych, średnich i małych, przedsiębiorstw prywatnych, publicznych i spółdzielczych.

Leżąca na uboczu Wielkopolska Wschodnia znów jest tu pionierem, pokazującym innym, zamożniejszym regionom, że innowacje społeczne wcale nie muszą powstawać wyłącznie w centrum. Finansowany z Funduszu Sprawiedliwej Transformacji program “Zatrudnienie po węglu”, skierowany do górników energetyków odchodzących z kopalni i elektrowni ZE PAK oraz ich rodzin, zakłada wsparcie nie tylko dla klasycznego outplacementu łączącego pracodawców z pracownikami na bazie ich zdolności. Ma wspierać również zakładanie przez górników własnych mikroprzedsiębiorstw, a także – co najbardziej społecznie innowacyjne – spółdzielni, które mogą zarówno realizować kluczowe dla mieszkańców i regionu zadania (jak chociażby ponowne zagospodarowanie terenów pogórniczych), jak i radzić sobie w konkurencji na wolnym rynku. Bo tradycja silnej przedsiębiorczości społecznej to duży społeczny kapitał regionu – wielu mieszkańców Konina i okolic nie wie nawet, że mnóstwo sprawnie działających firm, z których usług na co dzień korzystają, to przedsiębiorstwa społeczne.

Rzeczywistość wymaga od regionów i branż w transformacji innej strategii rozwoju regionalnego. Takiej, która umie wykorzystywać miejscowe zasoby. Dotyczy to również Górnego Śląska, w którym niewykorzystane pozostają dawne tereny pogórnicze, często atrakcyjnie położone w centrum miast. To do nowego rządu i samorządów będzie należała decyzja: czy odda tereny pogórnicze przywrócone do użytku za publiczne pieniądze pod grunt spekulacji, a więc zapewne pod budowę przysłowiowych “mikrokawalerek” – czy uczyni z nich prawdziwe tereny inwestycyjne, na których powstaną dobre miejsca pracy. Wymaga to jednak wyjścia z paradygmatu myślowego lat 90., skupionego na tworzeniu jakichkolwiek miejsc pracy (np. w Specjalnych Strefach Ekonomicznych).

W sytuacji rekordowo niskiego bezrobocia i kryzysu modelu rozwoju opartego na tanich kosztach pracy w Europie Środkowej (jak wskazuje chociażby raport Fundacji Friedricha Eberta The Next Level: A New Model of Growth for Central and Eastern Europe) wyzwaniem jest tworzenie nie jakichkolwiek, ale jakościowych miejsc pracy o wysokiej wartości dodanej. Podobne rekomendacje ekspertów wybrzmiały podczas niedawnej przedwyborczej debaty “Ziemia obiecana czy ziemia niczyja? Jaki los terenów pogórniczych po wyborach”, która zgromadziła na Śląsku kandydatów wszystkich partii, od prawa do lewa. Nowe wybory to czas na “sprawdzam” dla kierownika resortu odpowiedzialnego za zagospodarowanie niewykorzystanych terenów pogórniczych.

Pieniądz ma krążyć – a nie wyciekać

Chodzi o to, żeby unijne pieniądze na zieloną transformację naprawdę pobudzały rozwój, krążąc w lokalnej gospodarce. Żeby tworzyły stabilne miejsca pracy w firmach, które płacą podatki na miejscu – zamiast wyciekać na zewnątrz. Takie strategie Budowania Miejscowego Dobrobytu, mocno rozwijające sektor spółdzielczy, wdraża z sukcesem wiele miast i regionów w Wielkiej Brytanii czy USA, z którymi pracujemy – mówi Neil McInroy, były doradca rządu Szkocji ds. Budowania Miejscowego Dobrobytu i Global Lead for Community Wealth Building Democracy Collaborative, wspierający pracę Wielkopolskiego Ośrodka Ekonomii Społecznej. – Wielkopolska Wschodnia ma szansę pokazać drogę transformacji, która buduje miejscowy dobrobyt nie tylko innym regionom Polski, ale całej UE – dodaje.

W porównaniu z rozmachem amerykańskiej strategii klimatycznej i przemysłowej, znanej jako Inflation Reduction Act, Europejski Zielony Ład może jawić się jako skupiony głównie na regulacjach i ograniczeniach związanych z konsumpcją, a nie na powrocie dobrych miejsc pracy do zdezindustrializowanych regionów. Prezydent Biden lubi powtarzać, że zielona transformacja to przede wszystkim “jobs, jobs, jobs”. Warto, byśmy planując transformację, wzięli przykład z niego. I z Wielkopolski Wschodniej.

O AUTORZE

dr Mateusz Piotrowski

Prezes Stowarzyszenia Pacjent Europa, niepartyjnej paneuropejskiej inicjatywy rzeczniczej i eksperckiej

O AUTORZE

Marek Lussa

ekspert Stowarzyszenia Pacjent Europa, specjalista w dziedzinie zarządzania i strategii

Niedługo staną także przed nim inne kluczowe gałęzie naszej gospodarki, choćby ze względu na objęcie systemem ETS-2 branży budowlanej czy sektora automotive.

Regiony górnicze, w których proces transformacji już trwa, nie są więc samotnymi wyspami, tylko inkubatorami innowacji dla całej polskiej gospodarki. Muszą zbudować dla siebie nowy silnik gospodarczy: życie i pracę po węglu. Muszą też zabezpieczyć odpowiednie poparcie społeczne dla transformacji. Zielona transformacja jest wciąż jednak postrzegana jako coś, co przychodzi z góry i z daleka – z Brukseli, od urzędników. Czy może wyrosnąć oddolnie i wrosnąć mocno w miejscowy grunt?

Pozostało 91% artykułu

Ten artykuł przeczytasz z aktywną subskrypcją rp.pl

Zyskaj dostęp do ekskluzywnych treści najbardziej opiniotwórczego medium w Polsce

Na bieżąco o tym, co ważne w kraju i na świecie. Rzetelne informacje, różne perspektywy, komentarze i opinie. Artykuły z Rzeczpospolitej i wydania magazynowego Plus Minus.

Komentarze i opinie
Krzysztof Adam Kowalczyk: Transformacji energetycznej brakuje stabilności
Komentarze i opinie
Szef PIE: W 2040 r. energetyka oparta na węglu będzie 40 proc. droższa niż OZE
Komentarze i opinie
Mariusz Janik: Tylko świnie tankują na zapas
Komentarze i opinie
Bartłomiej Sawicki: Donald Tusk ojcem Baltic Pipe? Krok po kroku, jak było naprawdę
Komentarze i opinie
Monika Morawiecka i Jan Rosenow: Od marudera do lidera - jak Polska stała się najszybciej rozwijającym się rynkiem pomp ciepła w Europie?