– Jeśli górnicy węgla kamiennego mogą liczyć na osłony w postaci urlopów górniczych czy odpraw, to górnicy i energetycy węgla brunatnego też powinni, ponieważ na tym polega sprawiedliwość w procesie odchodzenia od węgla. Ustawa daje szansę na bezpieczne odejście z pracy dla wielu osób, które poświęciły tej kluczowej dla kraju branży wiele lat życia. Dlatego razem z innymi organizacjami podpisaliśmy się pod apelem w celu ochrony tych osób oraz tysięcy członków ich rodzin, aby mogli spokojnie planować swoją przyszłość – mówi Alina Pogoda, specjalistka ds. sprawiedliwej transformacji z Polskiej Zielonej Sieci.
Odprawy nie wystarczą: trzeba nowych miejsc pracy
Odprawy i emerytury dające podstawowe poczucie bezpieczeństwa są konieczne. Ale nie wystarczą. W regionie musi być przyszłość dla młodych. Przyszłość znaczy – praca. W wielu miejscach zniknięcie dawnych dużych zakładów – kopalni i elektrowni – uderzy w bazę podatkową, która utrzymuje przedszkola, szkoły czy szpitale: infrastrukturę jakości życia, która decyduje, czy młodzi ludzie zostają w regionie, czy go opuszczają. Zapaść demograficzna i wyjazd młodych do dużych miast już teraz są ogromnym problemem i wyzwaniem dla “Polski mniejszych miast”.
Jak pokazuje wycofanie się brytyjskiej firmy Johnson & Matey z pomysłu inwestowania w Wielkopolsce Wschodniej, nie wystarczy liczyć tylko na ściągnięcie zewnętrznego dużego inwestora, który “jeden do jednego” zastąpi dawną węglową monokulturę. Regiony węglowe – a niedługo także inne regiony i branże polskiej gospodarki – muszą dywersyfikować ryzyko, budując bardziej zrównoważony i różnorodny gospodarczy ekosystem, “gospodarkę mieszaną” opartą na synergii podmiotów dużych, średnich i małych, przedsiębiorstw prywatnych, publicznych i spółdzielczych.
Leżąca na uboczu Wielkopolska Wschodnia znów jest tu pionierem, pokazującym innym, zamożniejszym regionom, że innowacje społeczne wcale nie muszą powstawać wyłącznie w centrum. Finansowany z Funduszu Sprawiedliwej Transformacji program “Zatrudnienie po węglu”, skierowany do górników energetyków odchodzących z kopalni i elektrowni ZE PAK oraz ich rodzin, zakłada wsparcie nie tylko dla klasycznego outplacementu łączącego pracodawców z pracownikami na bazie ich zdolności. Ma wspierać również zakładanie przez górników własnych mikroprzedsiębiorstw, a także – co najbardziej społecznie innowacyjne – spółdzielni, które mogą zarówno realizować kluczowe dla mieszkańców i regionu zadania (jak chociażby ponowne zagospodarowanie terenów pogórniczych), jak i radzić sobie w konkurencji na wolnym rynku. Bo tradycja silnej przedsiębiorczości społecznej to duży społeczny kapitał regionu – wielu mieszkańców Konina i okolic nie wie nawet, że mnóstwo sprawnie działających firm, z których usług na co dzień korzystają, to przedsiębiorstwa społeczne.
Rzeczywistość wymaga od regionów i branż w transformacji innej strategii rozwoju regionalnego. Takiej, która umie wykorzystywać miejscowe zasoby. Dotyczy to również Górnego Śląska, w którym niewykorzystane pozostają dawne tereny pogórnicze, często atrakcyjnie położone w centrum miast. To do nowego rządu i samorządów będzie należała decyzja: czy odda tereny pogórnicze przywrócone do użytku za publiczne pieniądze pod grunt spekulacji, a więc zapewne pod budowę przysłowiowych “mikrokawalerek” – czy uczyni z nich prawdziwe tereny inwestycyjne, na których powstaną dobre miejsca pracy. Wymaga to jednak wyjścia z paradygmatu myślowego lat 90., skupionego na tworzeniu jakichkolwiek miejsc pracy (np. w Specjalnych Strefach Ekonomicznych).
W sytuacji rekordowo niskiego bezrobocia i kryzysu modelu rozwoju opartego na tanich kosztach pracy w Europie Środkowej (jak wskazuje chociażby raport Fundacji Friedricha Eberta The Next Level: A New Model of Growth for Central and Eastern Europe) wyzwaniem jest tworzenie nie jakichkolwiek, ale jakościowych miejsc pracy o wysokiej wartości dodanej. Podobne rekomendacje ekspertów wybrzmiały podczas niedawnej przedwyborczej debaty “Ziemia obiecana czy ziemia niczyja? Jaki los terenów pogórniczych po wyborach”, która zgromadziła na Śląsku kandydatów wszystkich partii, od prawa do lewa. Nowe wybory to czas na “sprawdzam” dla kierownika resortu odpowiedzialnego za zagospodarowanie niewykorzystanych terenów pogórniczych.