Mgliste perspektywy rosyjskiego hubu gazowego w Turcji

Rosja i Turcja zaczynają szacować koszty hubu gazowego, który miałby powstać w Turcji, przy granicy z Unią. To pomysł rosyjskiego reżimu, który chce przez Turcję przepychać rosyjski gazu na unijny rynek. Tylko po co i dla kogo?

Publikacja: 23.10.2022 11:42

Mgliste perspektywy rosyjskiego hubu gazowego w Turcji

Foto: Adobe Stock

Reżim na Kremlu wymyślił, że turecki hub powstanie przy granicy z Unią (w Tracji) i będzie największym w Europie (jak wszystko, co rosyjskie). Dzięki temu Rosja będzie mogła przekierować tam gaz, który wcześniej trafiał na Zachód przez Nord Stream i gazociąg Jamał-Europa.

Perspektywy projektu są jednak bardzo niejasne, zauważa Jurij Barsukow, szef działu biznesowego gazety „Kommiersant”. Nie wiadomo, który z krajów unijnych może być zainteresowany hubem tureckim.

– W tych warunkach bardzo trudno jest spierać się o potrzebę lub bezsens hubu, ponieważ jest strona, która pozornie chce sprzedać, ale nie ma strony, która chce kupować. Przynajmniej nikt w Unii o tym nie mówi – zwraca uwagę dziennikarz.

– Dlatego uważam ten projekt za niezwykle ryzykowny. Przeszliśmy już lekcję Nord Stream 2, kiedy położono rury, ale pozostają one do dziś puste. W obecnej sytuacji geopolitycznej, jest to jeszcze bardziej prawdopodobne w przypadku tureckiego hubu. Gazprom wydaje sprzeczne oświadczenia na temat tego, jak będzie to realizowane – ocenił.

Czytaj więcej

Szef Motor Sicz aresztowany. Jest oskarżony o współpracę z Rosjanami

Na razie wiadomo, że dostawy przez turecki hub mają być realizowane w ramach obecnych długoterminowych kontraktów do krajów unijnych. Czyli do kogo? Np. Austria, która nie ma dostępu do rynku LNG, jest silnie uzależniona od rosyjskiego gazu i musi jakoś ten problem rozwiązać. Ale Wiedeń nie zadeklarował, czy chce utrzymać długoterminowy kontrakt z Gazpromem, w takiej ilości, czy jest gotowy na odbiór gazu z Turcji.

Nie jest jasne, jak dostarczać ten gaz europejskim konsumentom, bo w tym celu trzeba jeszcze zbudować gazociągi z Turcji przez tereny unijne. Aby to zrobić, konieczne jest posiadanie długoterminowych umów na rezerwację przyszłych gazociągów. Aby mieć takie kontrakty, konieczne jest posiadanie długoterminowych kontraktów na dostawy – wylicza dziennikarz. I na tym nie koniec niejasności.

Nie jest więc jasne, kto i na jakich warunkach zbuduje kontynuację gazociągu Turecki Potok np. przez Bułgarię. W sytuacji, gdy Gazprom sam odciął dostawy do Bułgarii jednostronnie łamiąc obowiązujący kontrakt, trudno się spodziewać, że Sofia będzie chciała zawierać jakiekolwiek umowy z tak niewiarygodnym podmiotem.

– Jeżeli więc projekt hubu zakłada dostawy rosyjskiego surowca gazowcami przez Morze Śródziemne, to powstaje pytanie: po co to robić? Po co budować system, który dostarcza gaz 4500 km z Półwyspu Jamalskiego, a następnie go skrapla? Łatwiej jest wyprodukować LNG od razu na Jamale, tak jak robi to na przykład Novetek. Oczywiście Gazprom zawsze miał takie ekstrawaganckie koncepcje – podkreśla Barsukow, nie mówiąc wprost, że są to pomysły kremlowskiego reżimu, który Gazprom zawsze potulnie realizował.

Czytaj więcej

Mnożą się problemy z jachtami rosyjskich oligarchów w UE

Sankcje nałożone na Rosję po agresji na Ukrainę, spowodowały jeszcze jedno poważne zagrożenie – zachodnie firmy nie będą wykonywać wymaganych licencją konserwacji i napraw podwodnej części gazociągu Turecki Potok, który same zbudowały za pieniądze Gazpromu.

Na razie nie jest to krytyczne, ponieważ gazociąg został uruchomiony stosunkowo niedawno – na początku 2021 roku. Jednak działania rosyjskiego reżimu mogą na trwałe odciąć Gazprom od zachodnich technologii i usług. Kto wtedy zadba o bezpieczeństwo Tureckiego Potoku?

Dlaczego więc Turcja angażuje się w ten mało wiarygodny i ekonomicznie wątpliwy rosyjski projekt? Przez kilka ostatnich lat Ankara powoli wyzwalała się z dużych dostaw gazu z Rosji, coraz bardziej różnicując kierunki dostaw i powiększając własne wydobycie. Hub budowany w czasie, kiedy Rosja zabija, niszczy i grabi sąsiednie państwo, może jednak dać Ankarze finansowe wpływy i atut polityczny – wpływ na Moskwę w przyszłości.

Reżim na Kremlu wymyślił, że turecki hub powstanie przy granicy z Unią (w Tracji) i będzie największym w Europie (jak wszystko, co rosyjskie). Dzięki temu Rosja będzie mogła przekierować tam gaz, który wcześniej trafiał na Zachód przez Nord Stream i gazociąg Jamał-Europa.

Perspektywy projektu są jednak bardzo niejasne, zauważa Jurij Barsukow, szef działu biznesowego gazety „Kommiersant”. Nie wiadomo, który z krajów unijnych może być zainteresowany hubem tureckim.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Gaz
Gaz w Europie w cenie sprzed trzech lat. Będzie jeszcze taniej?
Gaz
USA blokują rosyjskie zakłady LNG w Arktyce
Gaz
Katar tworzy największą flotę gazowców. Największe zbudują Chińczycy
Gaz
Infrastruktura gazowa Ukrainy zaatakowana. To także atak na unijny gaz
Gaz
Gazprom pozywa unijne firmy, w tym swojego największego lobbystę
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił