Kryzys gazowy się rozwija, już 12 krajów ma całkowicie lub częściowo odcięte dostawy z Rosji, a od poniedziałku miało wejść w życie w UE porozumienie o ograniczeniu o 15 proc. konsumpcji gazu. Jak to wygląda faktycznie i czy dotyczy też Polski?
Rada Europejska, wszyscy premierzy krajów UE zgodzili się, by wprowadzić oszczędzanie gazu w całej Europie. Mamy dwa etapy, przede wszystkim dobrowolne oszczędności, które mają sięgnąć 15 proc. To porozumienie polityczne: Europa jako całość powinna oszczędzić 15 proc. gazu w stosunku do średniej z ostatnich pięciu lat. Mamy też propozycję rozporządzenia Rady Europejskiej, że w przypadku ogłoszenia stanu alarmowego te dobrowolne oszczędności mogą się przerodzić w obowiązkowe.
I co wtedy?
Rozporządzenie wskazuje kilka sposobów oszczędzania i kilka derogacji dla różnych krajów. Hiszpania i Portugalia od razu zapowiedziały, że nawet jeśli oszczędzą gaz u siebie, to nie są w stanie słać go dalej, więc oszczędności u nich nie mają sensu. Dlatego rozporządzenie zakłada, że w krajach słabo połączonych gazociągami z resztą Europy to ograniczenie będzie mniejsze lub w ogóle nie będzie obowiązywać. Podobne jest ograniczenie dla krajów, które mają zapełnione magazyny bardziej, niż wcześniejsze wytyczne unijne to przewidywały. Polska akurat ma zapełnione magazyny w 100 proc, a obowiązek był do 70 proc. Dlatego także mamy mniejszy obowiązek ograniczenia zużycia.
A Niemcy?