Francja zamierza zdradzić Niemcy i zablokować Nord Stream 2

W najbliższych dniach rozstrzygną się losy dyrektywy gazowej, która może zatrzymać Nord Stream 2. Kluczowa dla głosowania Francja waha się.

Publikacja: 07.02.2019 21:53

Francja zamierza zdradzić Niemcy i zablokować Nord Stream 2

Foto: Bloomberg

W piątek w Brukseli spotkają się zastępcy ambasadorów państw UE, którzy mają zdecydować o losach dyrektywy gazowej. W marcu minie rok, gdy państwa członkowskie dostały od Parlamentu Europejskiego projekt stanowiska na ten temat, od tego czasu eurodeputowani czekają na stanowisko Rady. Nie mogą się doczekać, bo Niemcy blokują prace nad dyrektywą, a w 2018 roku pracom UE przewodniczyły kolejno dwa sprzyjające Gazpromowi kraje: Austria i Bułgaria. A dyrektywa gazowa jest pomyślana przede wszystkim jako sposób na zatrzymanie Nord Stream 2, czyli kluczowej inwestycji rosyjskiego koncernu. Od 1 stycznia 2019 roku UE kieruje Rumunia i ona postanowiła przyspieszyć, ale Niemcy bardzo się opierają.

Francja przeciw Niemcom

Niemiecki dziennik „Sueddeutsche Zeitung” poinformował w czwartek, że wahająca się do tej pory Francja zamierza zdradzić Niemcy i zagłosować za znowelizowaną dyrektywą gazową. „Francja podjęła zaskakującą decyzję przeciwko Niemcom. Zamierza głosować przeciwko ich planowi w głosowaniu unijnym zaplanowanym na piątek, które przesądzi o przyszłości kontrowersyjnego projektu Nord Stream 2″ – pisze niemiecki dziennik. To informacja pozyskana w źródłach rządowych w Paryżu. Z naszych rozmów w Brukseli nie wynika jednak, że sytuacja jest na 100 procent jasna. – Niemcy bardzo naciskają, może jeszcze uda im się zbudować mniejszość blokującą. Stanowisko Francji nie jest jasne – mówi nasze źródło. Według niego jest jednak opracowywany plan awaryjny. Na wypadek, gdyby w czasie spotkania okazało się, że Niemcy zbudowali jednak mniejszość blokującą dzięki Francji lub też wahającej się ciągle Hiszpanii, to można by zastosować trik proceduralny i przerwać spotkanie do kolejnego tygodnia. W tym czasie na pomoc ruszyliby dwaj potężni zwolennicy tej dyrektywy. Jeden to Francuz Dominique Ristori, szef Dyrekcji Generalnej ds. Energii w Komisji Europejskiej, który miałby się w poniedziałek udać z misją do Paryża. Drugi to Hiszpan Miguel Arias Canete, komisarz ds. energii, który miałby do dyrektywy przekonywać Madryt.

Czytaj także: Unijna dyrektywa uderzy w Gazprom

Projekt dyrektywy Komisja Europejska przedstawiła w listopadzie 2017 roku. Określa ona, że wszystkie gazociągi tłoczące gaz do UE muszą podlegać unijnemu pakietowi energetycznemu. Dotyczyć by to miało również realizowanej właśnie inwestycji Nord Stream 2, czyli 3. i 4. nitki gazociągu na dnie Bałtyku. Pojawiłby się obowiązek otwarcia dostępu do gazociągu dla stron trzecich, rozdzielenie właścicielskie dostawcy od operatora i ujawnienie taryf. Zdaniem ekspertów takie przepisy uczyniłyby NS2 nieopłacalnym. To dlatego za dyrektywą opowiadają się państwa przeciwne ekspansji Gazpromu, a przeciw są te zainteresowane zwiększeniem dostaw rosyjskiego gazu.

Dyplomaci w Brukseli zwracają uwagę, że choć za dyrektywą jest 13 państw, to jednak dla jej przyjęcia jest potrzebna większość. A to oznacza, że musi mieć ona poparcie trzech dużych i obecnie wahających się krajów: Hiszpanii, Włoch i Francji. Polska i jej sojusznicy muszą ich zatem pozyskać. Z kolei dla Niemiec i ich sojuszników dla zablokowania dyrektywy wystarczy tzw. mniejszość blokująca. W tym celu wystarczy, żeby do obecnego grona przyjaciół Gazpromu, czyli Niemiec, Austrii, Holandii, Belgii, Węgier, Czech i Bułgarii, dołączyło tylko jedno państwo z wymienionej wcześniej trójki.

Nie popełnijcie błędu

Dla Hiszpanii i Włoch ważne było takie poprawienie projektu dyrektywy, żeby nie obejmowała ona gazociągów już istniejących. Chodzi o te tłoczące gaz z Afryki Północnej do tych dwóch krajów. Rumunia dokonała takich zmian w tekście, Polska i inni zwolennicy dyrektywy to akceptują.

Nord Stream 2 próbują też blokować Stany Zjednoczone, które grożą sankcjami dla firm zaangażowanych w budowę gazociągu. Są to niemieckie Uniper i Wintershall, francuski Engie , brytyjsko-holenderski Royal Dutch Shell i austriacki OMV. Kolejnym aktem amerykańskiej ofensywy jest opublikowany na łamach „Deutsche Welle” apel ambasadorów USA w Niemczech, Danii i przy UE. „Nie popełnijcie błędu. Nord Stream 2 będzie przesyłał coś więcej niż tylko rosyjski gaz. Zdolność wywierania nacisków i wpływów przez Moskwę będzie obejmowała region Morza Bałtyckiego i całej Europy. Gazociąg umożliwi Rosji dalsze podważanie suwerenności Ukrainy” – piszą amerykańscy dyplomaci.

Nord Stream 2 ma kosztować 10 mld euro, a gaz miał popłynąć w końcu tego roku. Może się jednak opóźnić, bo Kopenhaga zwleka z wydaniem zgody. Jeśli tego nie zrobi, to inwestor będzie musiał opracować trasę alternatywną bliżej Szwecji.

Opinia dla „rzeczpospolitej”

Jerzy Buzek, Sprawozdawca dyrektywy gazowej w Parlamencie Europejskim

Kluczowy jest czas. Żeby przegłosować dyrektywę gazową w tej kadencji PE, czyli przed końcem maja, Rada musiałaby się porozumieć z Parlamentem w przyszłym tygodniu. To byłoby idealne, można jeszcze sobie wyobrazić porozumienie za 10–11 dni jako ostatni możliwy termin. Projekt prezydencji rumuńskiej jest mniej ambitny niż ten, który wypracował Parlament. Ale jest on możliwy do zaakceptowania. Gotów jestem przyjąć zapis, żeby istniejące już gazociągi unijnym zasadom nie podlegały. Ale nie zgodzimy się na poważniejsze osłabienie, np. wykreślenie obowiązku rozdziału właścicielskiego.

W najbliższych dniach rozstrzygną się losy dyrektywy gazowej, która może zatrzymać Nord Stream 2. Kluczowa dla głosowania Francja waha się.

W piątek w Brukseli spotkają się zastępcy ambasadorów państw UE, którzy mają zdecydować o losach dyrektywy gazowej. W marcu minie rok, gdy państwa członkowskie dostały od Parlamentu Europejskiego projekt stanowiska na ten temat, od tego czasu eurodeputowani czekają na stanowisko Rady. Nie mogą się doczekać, bo Niemcy blokują prace nad dyrektywą, a w 2018 roku pracom UE przewodniczyły kolejno dwa sprzyjające Gazpromowi kraje: Austria i Bułgaria. A dyrektywa gazowa jest pomyślana przede wszystkim jako sposób na zatrzymanie Nord Stream 2, czyli kluczowej inwestycji rosyjskiego koncernu. Od 1 stycznia 2019 roku UE kieruje Rumunia i ona postanowiła przyspieszyć, ale Niemcy bardzo się opierają.

Pozostało jeszcze 88% artykułu
Gaz
Katar odetnie dostawy gazu do Europy? Dla Polski to potencjalne ryzyko
Gaz
Unia Europejska zarabia na przeładunku LNG z Rosji. Import rekordowy
Gaz
Viktor Orbán negocjuje z Kijowem. Nie chce rezygnować z rosyjskiego gazu
Gaz
Putin przyznał: tranzytu gazu z Rosji przez Ukrainę nie będzie
Materiał Promocyjny
W domu i poza domem szybki internet i telewizja z Play
Gaz
Od piątku wchodzi w życie embargo na rosyjski LPG
Materiał Promocyjny
„Nowy finansowy ja” w nowym roku