Kanclerz Niemiec domaga się od Rosji utrzymania tranzytu gazu przez Ukrainę. I Rosja go utrzyma…w minimalnej objętości.
Gazprom rozpoczął negocjacje z Naftogazem na temat nowej umowy tranzytowej. Obecna wygasa z końcem 2019 r. Przy okazji prezes Aleksiej Miller ogłosił, że „Gazprom nigdy nie mówił, że zrezygnuje z tranzytu przez Ukrainę”.
– Nigdy tak sprawy nie stawialiśmy. jednak nasza baza surowcowa przesuwa się na północ (Nord Stream, Nord Stream-2 -red) i w centralnym korytarzu transportowym nie będzie dość zapotrzebowania na poziomie z przeszłości. Dlatego tranzyt może pozostać na poziomie 10-15 mld m3 rocznie. Ale ukraińska strona powinna przedstawić uzasadnienie ekonomiczne nowego kontraktu tranzytowego – mówił Miller we wtorek wieczorem.
Tego samego dnia rano, kanclerz Niemiec Angela Merkel na wspólnej konferencji prasowej z prezydentem Ukrainy Petro Poroszenko, podkreśliła rolę Ukrainy jako kraju tranzytowego.
– Wczoraj w rozmowie telefonicznej z prezydentem Rosji powiedziałam, że jest niemożliwością, by z powodu Nord Stream-2 Ukraina straciła znaczenie jako kraj tranzytowy gazu. Jasno powiedziałam, że projekt Nord Stream-2 bez określenia przyszłej roli ukraińskiego tranzytu jest dla nas niemożliwy – podkreśliła niemiecka kanclerz.
Niemcy są największym klientem Gazpromu (53,2 mld m3 w 2017 r) i z roku na rok zwiększają zakupy rosyjskiego gazu. Niedawno wydały Rosjanom wszystkie potrzebne zgody do rozbudowy gazociągu północnego o dwie nitki, na terenie swoich wód.
Ukraiński system transportu gazu jest największy w Europie (poza rosyjskim); można nim przesyłać do 130 mld m3 gazu rocznie. Magistrale Ukrainy dostarczają rosyjski surowiec na Bałkany, Węgry, do Austrii, Czech, na Słowację, do Polski i tą drogą dalej na zachód Europy. W 2017 r Rosjanie eksportowali tą drogą 93,5 mld m3 – najwięcej w ostatnich ośmiu latach.