Gazprom podzielił trasę na cztery odcinki długości odpowiednio 93,4 km, 254,7 km, 239 km i 235 km. Wszystkie znajdują się na bardzo trudnych klimatycznie i geologicznie terenach – najzimniejszej części Rosji czyli Jakucji. Zima trwa tu 8 miesięcy a temperatura potrafi spadać do – 50 i więcej stopni. Bardzo małe zaludnienie, brak infrastruktury drogowej oraz wielkie rzeki na trasie gazociągu (m.in. największa – Lena) to tylko niektóre trudności, jakie stoją przed wykonawcami.
Nic dziwnego, że na wcześniejsze przetargi na mniejsze odcinki w ogóle nie było chętnych. W marcu odcinek długości 208 km ze złoża Czajanda do Leńska otrzymała bez przetargu firma Giennadija Timczenki bliskiego znajomego prezydenta Rosji. Pomimo, że taki obowiązek jest, Gazprom nie podał, za ile bogacz wybuduje ten fragment Siły Syberii. Eksperci podejrzewają, że cena jest zawyżona, ze względu na brak chętnych.
Zgodnie z umową z chińskim CNPC z maja 2014 r. Gazprom musi zacząć przesył gazu w 2018 r. Najpierw 5 mld m3 w roku aby po pięciu latach dojść do 38 mld m3. Trasa liczyć będzie w sumie 3200 km i mieć 8 stacji kompresorowych. Koszt inwestycji po stronie rosyjskiej to co najmniej 55 mld dol. (wg. cen z początku 2014 r.). Potem wicepremier Siergiej Iwanow podał kwotę 60-70 mld dol.