Dwa dni temu prezes Rosneft, Igor Sieczin poinformował, że Gerhard Schroder zrezygnował z przysługującego mu wynagrodzenia za przewodniczenie radzie dyrektorów największego rosyjskiego koncernu paliwowego.
Dziś ustami swojego rzecznika mówi, że niewypłacenie Schroderowi wynagrodzenia będzie „niepoprawne", pisze gazeta RBK.
- Nasz koncern uważa za niepoprawne, by nie wypłacić poborów człowiekowi tej klasy i tak obciążonego obowiązkami - twierdzi Michaił Leontiew, rzecznik Sieczina.
Niemca zgłosił w sierpniu do rady dyrektorów Rosneft właściciel ponad 50 proc. koncernu, czyli rząd Rosji. Schroder to od dawna ulubieniec Kremla. Jako kanclerz w latach 1998-2005 zasłynął z prorosyjskiej polityki. Po odejściu z urzędu otrzymał z Rosji intratne propozycje. Najpierw był szefem rady nadzorczej, a potem komitetu akcjonariuszy Nord Stream AG - spółki, która zbudowała gazociąg północny na dnie Bałtyku. W 2016 r stanął na czele Nord Stream 2 - spółki w całości należącej do Gazpromu.
Pobierając wysokie apanaże od gazowego giganta, Schroder nie zaniedbywał też największego producenta ropy. W 2009 r. znalazł się w składzie rady dyrektorów TNK-BP, który w 2013 r kupił Rosneft. Do rady Niemca rekomendowały rosyjskie władze.