– Reguły podatkowe w Polsce muszą być jasno ustalone, bo to, co powiedział premier w trakcie exposé, nie było wyraźnym określeniem zasad – uważa prof. Stanisław Gomułka, główny ekonomista Business Centre Club.
Przypomniał, że na świecie są trzy typy opodatkowania złóż: podatek unit base (od jednej jednostki, np. od tony miedzi), ad valorem (opłata w procentach od wartości rynkowej) i od zysku ze sprzedaży. – Ale przedsiębiorstwa wolą ten od zysku, bo jest uzależniony od rzeczywistego zarobku – tłumaczył. – Chcemy mieć jak największy dochód podatkowy, ale też zależy nam, by inwestycje w złoża nie ustały – dodał i podkreślił, że na świecie opodatkowanie złóż to średnio 5 – 10 proc. od zysku, ale i ad valorem, od wielkości produkcji. – Oczywiście firmy mogą próbować „chować" zysk, dlatego minister finansów może się zdecydować na podatek od wielkości produkcji – mówi prof. Gomułka.
Firmy są za, ale pytają o model
– Trwa kryzys. Wszystkie kraje szukają dodatkowych dochodów lub oszczędności. Dlatego, z punktu widzenia interesów państwa, wprowadzenie zwiększonych opłat od wydobycia kopalin jest uzasadnione. Obecnie obowiązujące opłaty eksploatacyjne są na wyraźnie niższym poziomie niż na innych rynkach. Dlatego wprowadzenie nowych przed boomem gazowym jest rozwiązaniem dobrym – ocenia Michał Szubski, prezes PGNiG. Jego zdaniem przygotowując nowe rozwiązania, trzeba pamiętać o specyfice branży wydobywczej. – Koszty inwestycji, jakie firmy muszą ponieść w związku z poszukiwaniem złóż i przygotowaniem ich do eksploatacji, są liczone w setkach mln zł. W części krajów obowiązują rozwiązania, w których pieniądze wydane na poszukiwania i przygotowania do wydobycia odlicza się od podatku płaconego w czasie komercyjnej eksploatacji złóż – podkreśla Szubski. Za przykład podaje Norwegię, gdzie takie rozwiązania są stosowane.
– Zgadzam się, że opodatkowanie surowców powinno być w Polsce uregulowane – przyznaje Herbert Wirth, prezes KGHM. – Modeli opodatkowania na świecie jest mnóstwo, nasz powinien uwzględniać specyficzne warunki. Między innymi to, że państwo jest akcjonariuszem naszej spółki (i jak rozumiem, nie zamierza z tego rezygnować), który pobiera również dywidendę – przypomniał. – Jeśli podatek od surowców będzie zbyt wysoki, działalność górnicza nie będzie się opłacała. Jestem zwolennikiem rozwiązania, by podatkiem obciążyć pierwszy produkt, a więc w naszym wypadku koncentrat miedzi, czyli urobek oczyszczony ze skał. Szacując, że wartość koncentratu to około 10 tys. zł za tonę, opodatkowanie np. 3 proc. dawałoby 300 zł podatku za każdą tonę, czyli u nas 540 mln zł rocznie, co byłoby sumą do udźwignięcia przez spółkę – tłumaczył.
Konsultacje niezbędne
– Jak widać, opodatkowanie surowców to wrażliwy temat, bo inwestorzy, m.in. KGHM, zareagowali dramatycznie na bardzo ogólne słowa premiera Donalda Tuska w exposé – ocenia Jacek Socha, partner PricewaterhouseCoopers. – Propozycje rozwiązań podatkowych muszą być skonsultowane z firmami działającymi na rynku wydobywczym – dodaje. Jego zdaniem najbardziej istotne jest określenie zasad wydobycia gazu łupkowego i to powinna być podstawa do ustalania opodatkowania. – Bo firmy nie będą tak chętne do inwestycji, gdy nie będą znać modelu opodatkowania – podkreślił Socha.